Rozdział 38

524 35 15
                                    

Po tym jak przekroczyłam próg, zaczęłam zdejmować buty i w pewnym momencie zrozumiałam coś. Ten dom, w którym teraz zamieszkałam, stanie się miejscem gdzie wreszcie będę mogła przyjść i śmiało powiedzieć "Wróciłam" i gdzie mnie przywitają uśmiechy moich bliskich. Nareszcie znalazłam miejsce gdzie zostanę na zawsze...

- Hej Yu-Yu co jest? Czemu płaczesz? Co się stało? - popatrzyłam się zdziwiona na Łasica i lekko dotknęłam swojego lewego policzka i poczułam mokrą ciecz.

- Ja... Sama nie wiem... Ja po prostu pomyślałam, że wreszcie mam miejsce w którym zawsze ktoś będzie na mnie czekać i tak jakoś wyszło... - gdy skierowałam swój wzrok na Uchihę zobaczyłam burze emocji. Współczucie, żal, smutek graniczący z radością. - Proszę cię, nie patrz się na mnie takim wzrokiem. Nic mi nie jest. Po prostu zapomnij o tym zdarzeniu. - po tych słowach spróbowałam ominąć chłopaka lecz zostało to nie umożliwione przez Itachiego.

- Jakbym mógł zapomnieć o tym? - mówiąc to on jeszcze mocniej mnie przytulił i położył swój podbródek na moją głowę - Od teraz możesz być pewna, że nigdy nie będziesz samotna w tym domu. Nigdy. Obiecuję, że będę przy tobie w każdej wolnej chwili.

- Bardzo dziękuję ale nie chcę aby twój świat kończył się na mnie. Chcę, żebyś też udzielał czas na zajęcia które uwielbiasz, dobrze? - słysząc to Uchiha uśmiechnął się i miłym tonem odpowiedział

- Mogłem domyślić się, że odpowiesz w taki a nie inny sposób.

- Ale właśnie za takie niestandardowe odpowiedzi mnie kochasz, mam rację?

- Oczywiście, że tak. A teraz choć już zbierać się. - kiwnęłam głową. I po tym jak odwróciłam się przodem do Łasica, wstałam na palce i pocałowałam go w policzek. - A to za co? - powiedział z miłym uśmiechem.

- Za to, że ciebie mam. - po tych słowach szybko pobiegłam do pokoju zbierać się. Jak nie jak idziemy na gorące źródła! Trzeba przygotować się!

Z samego rana czyli gdzieś o piątej nad ranem zostałam obudzona przez Łasica, tyle że tym razem łagodniej aniżeli zazwyczaj, chociaż to nadal był nie najlepszy sposób na przebudzenie się.

- Itachi obiecuję, że jeśli chociażby jeszcze raz spróbujesz obudzić mnie za pomocą wody to ja tą butelkę wsadzę ci gdzieś. Gdzie to możesz już sam domyślić się.

- Oj no nie gniewaj się. Przynajmniej tym razem nie wylałem na ciebie całą butelkę wody.

- Jednak to nie zmienia faktu, że jestem przemoczona!

- Ale to taka tylko błahostka...

- Ja ci dam błahostka... - niebezpieczne obniżyłam głos i podniosłam się do siadu. Widząc to ten wredny Uchiha uśmiechnął się zadziornie i szybko pocałował mój czubek głowy.

- No i wreszcie podniosłaś się. Dawaj się szybciutko przebieraj się a ja idę przygotować śniadanie.

- Ugh jesteś okropny...

- Ale i tak mnie kochasz.

- Niestety... - przed tym jak wyjść z pokoju Łasic odwrócił się do mnie przodem i powiedział miłym tonem

- W przeprosiny, przygotuje twoje ulubione kanapeczki i kawę. - słysząc to moje oczy zablyszczały ze szczęścia.

- Dobra... Ale oprócz tego jak wrócimy ze źródeł to masz mi kupić dango i jesteśmy kwita. - słysząc to Itachi kiwnął głową i wyszedł z pokoju.

Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy. Stwierdziłam, że dzisiaj ubiorę t-shirt, który dostałam na swoje szesnaste urodziny. Jest ona zwykła, pastelowo fioletowa, niczym nie wyróżniająca się od wielu innych lecz dla mnie ma duże znaczenie. Na niej z tyłu znajduje się podpis wszystkich bliskich mi osób. Tam nawet jest podpis od Staruszeka Hiruzena. Patrząc na nią lekko uśmiechnęłam się.

Ostatni członek klanu ( Itachi x Oc ) {W trakcie edycji}Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang