królowa

3 1 0
                                    



Królowa ubierała się,zakładając rajstopy na gładkie,czyste ciało i narzucając sukienkę na siebie. Sprawdziła zapięcie od stanika, co upewniło ją że sukienka jest odpowiednio luźna. Do rajstop, zwilgotniałych nagle od jej stopy, zaczęły przyklejać się w trakcie jej chodu drobiny hulaszczego życia, które prowadziła, czyli wszelkiego rodzaju kurzu i farfocli które oddawały spracowane czoła ścian, sufitu i podłogi, a także sprzętów dookoła niej. Starała nie zwracać uwagi na niechlujne talerze, przeczące jej budującym się pomału przekonaniom i nastawieniom na imprezę, na którą się wybierała. Gdy przyszła chwila do wzucia obuwia przy pierwszej próbie lustrzanego prawdopodobieństwa, że cała praca nie poszła na marne, aż jęknęła. Obcasami zawsze chciałoby się przewyższyć matkę, a okazuje się że mężczyźni i tutaj wściubili swój długaśny nochal wniosków,udowadniając że obcas istnieje w pokornej prośbie o równość,którą można uzyskać przy odpowiednim nastawieniu. Nie posiadała go, gdyż jako dziecko zwalczała płaskostopie, ale świat pracodawców jest bezlitosny wobec takich drobnostek.

Dlatego przemierzyła w butach kilka metrów wzdłuż mieszkania, w zadowoleniu czując podbicie stopy mówiące jejże da sobie radę w ciągu 16 godzin, jeżeli wypije odpowiednią ilość szampana, ze zdjęciem butów i przespacerowaniem się wśród gości .

Dzień budził się światłem słonecznym, padającym opiekuńczo na te części mieszkania które nie były przed nim zasłonięte firankami. Królowa wiedziała, że prześpi się w autobusie,na co już szczerze nie mogła się doczekać. Wyobrażała sobie rzecz jasna, że zapadnie w głęboką drzemkę opierając policzek o szybę, jednakże kilka godzin później jej miejsce okazuje się siedzeniem między mężczyzną skrzętnie-nie-patrz w oczy a dziewczyną dopóki- na -nią- nie- spojrzę, dopóty-się- o- niej- nie -dowiem. Dlatego Królowa jechać będzie między dwoma niewiadomymi, starając się zaniknąć coraz bardziej w głąb swoich organów wewnętrznych, próbując zatopić się w przesłuchiwanych do znudzenia utworach muzycznych z telefonu, którego bateria po 20 minutach jazdy powie ostateczne „banzai". Zwolni ją to z obowiązkowego zastanawiania się, czy jej współpasażerowie słyszą piosenki których słucha i jak daleko posunęli się już w ocenie jej osoby, i zmusi do przymusowej, gorączkowej medytacji na wypadek gdyby któreś z nich było telepatą ze szczególnym uwzględnieniem słyszenia myśli zawstydzających.


Mimo tych okoliczności, Królowa zasypia, mijając hipnagogi dźwiękami kół autobusowych i oddechów współpasażerów, skrupulatnie krzyżując ręce w pozycji zamkniętej. Kilka minut później z jej półotwartych ust dobiega cichutkie pochrapywanie, świadczące o zmęczeniu, na co absolutnie nikt nie zwraca uwagi, poza dziewczyną siedzącą obok,która lekko się uśmiecha,z szelestem przeglądając notatki.

WeseleWhere stories live. Discover now