Pyrellgennus

3 1 0
                                    



Pyrellgennus Wrażliwy właśnie jechałpo manikir, pedikir, co one jeszcze tam robią aha. Był lekkopodchmielony jak każdy, kto musi przebywać z tymi Przeklentymibabami zebranymi na święcie spowinowacenia i powinsznowści, któreco jakiś czas wymieniał . Wiedział, gdzie jest przystanekautobusowy i właśnie w jego stronę zmierzał. Mimo wczesnejgodziny i wczesnych jeszcze początków rozwijającego sięupału, świeżo wyprana i wyprasowana koszula zaczynała zmieniaćsię w przyklejający się wilgotnymi plamami kostium- pułapkę. Gdyby nie powiedziana ze wstrętem uwaga jego żony dotycząca jegoowłosionego, pękatego brzucha kilka lat temu, PyrellgennusWrażliwy siedziałby bez niej co sprawiłoby z pewnością że byłbymniej mrukliwy. Jako spowinowacony rodzinnymi więzami z państwemmłodym, kierowca z ponad 30 letnim stażem oraz wiem gdzie jestprzystanek autobusowy, rolą Pyrellgennusa tego ranka było zwożenietych oferm, którym chciało przyjechać się tak wcześnie.

Do uszu Pyrellgennusa docierał szumwiatru wdzierający się do auta przez otwarte szyby. Jakże nie różnił się swoimi dźwiękami monotonni wobec monotonnimiędzy uszami Pyrellgennusa! zawierał podobne ponaglenia ,popędzenia, postanowienia i sarknięcia, zawsze wtedy gdy wjeżdżałw tereny bardziej zabudowane. Być może gdyby spoglądał częściejna święty obrazek zawieszony na lusterku, święty obrazekpotwierdził by i jego przypuszczenia, że chwile samotności sączymś zupełnie w porządku, a sam Pyrellgennus, gdyby dodał gazu,znalazłby się w Królestwie Niebieskim prędzej, niżprzypuszczałaby jego żona oraz siostry, które zawierała wsobie w chwili posagu. Zgasił papierosa w popielniczce na mascerozdzielczej, który jeszcze chwilę się tlił, owijającPyrelgennusa dymem jak serpentynami.

Pyrellgennus sam o sobie nie wie, że wchwilach najwyższego zmobilizowania swoich treści, zdarza mu sięwidzieć przed oczami spadające z wierzchołkówantarktycznych zboczy kawałki lodu. Lubił też kultury antyczne,przynajmniej tyle o ile udawało mu się je zobaczyć w szkole.

Miał swoje mhm, oraz nawet kiedyśudawało mu się zaśmiać, o co siebie by nie posądzał teraz,siedząc w fotelu i prowadząc samochód w tak nieprzyjaznychokolicznościach, w których mógłby przyznać sam przedsobą, że znowu siedzi ubrany nie tak, jak chciałby być, mimo żeżona nie jest jego matką.

Dlaczego wspomina swoją przeszłośćszkolną akurat tej dziewczynie ? Pyrellgennus nie wie, bo jeszcze niema go na tym weselu, o który miał się dowiedzieć.

Wpuszcza łagodny zakrętkierunkowskazem koło kierownicy, podczas gdy deska rozdzielcza robi„tyk tyk" a on sam podjeżdża pod przystanek.

To co Pyrellgennus widzi, to ludzistojących na nim, jak zawsze, o co z zawstydzeniem nie potrafiłbysię przyznać żonie, ponieważ świata bez niej nie widzi, jaksiedzą obok siebie w samochodzie i wymieniają uwagi.Tak właśniechciałby rozmawiać z żoną stojąc przy światłach. Wymieniaćuwagi. W którym momencie jego żona przestała nią być?

Chyba brakuje tutaj wszystkim poczuciahumoru, mruknął i przesiadł się. Sam Kazik, bo tak niestety jest,wyszedł przed auto i ruszył w stronę dwójki kobiet.




WeseleWhere stories live. Discover now