Something is definitly wrong...

214 11 0
                                    

Obudził mnie w środku nocy przerażający ból.
-Cos jest nie tak-powiedziałam do siebie.
To bylo nie do opisania. Jedyne co w tej chwili przyszło mi do głowy to telefon. Pierwsza myśl to Rhodes może i dobrze? Sama nie wiem ale teraz nie licze się ja tylko dziecko.
***
Obudził mnie dźwięk telefonu. Była 3 w nocy, zwlokłem się z łóżka. Gdy spojrzalem na telefon widniało na nim zdjęcie Reese.
-O tej porze?-zdziwiłem się.
W koncu odebralem. Była roztrzesiona, płakała do słuchawki staralem się zrozumieć co mówi ale było ciężko.
-Reese spokojnie i powoli- odezwałem się .
-Ja juz nie mogę...to tak cholernie boli.
-Gdzie jesteś?
-U siebie.
-Jade. Mów do mnie caly czas, obojętnie co.
-Postaram sie-westchnęła.
Miałem złe przeczucia i na moje szczęście (a raczej jego brak ) na pewno się sprawdza. W końcu dojechalem do mieszkania Reese. Wbieglem na piętro i zapukalem...
-Reese to ja otwórz...
Słyszałem powolne kroki i płacz który szedł równo z nimi. Nie jest dobrze. Gdy otworzyła zaczeła się osuwać na podłogę :
-Hej Sarah...patrz na mnie.
Młoda lekarka spojrzala na mnie oczami czerwonymi od lez, jej powieki powoli opadały:
-Nie zasypiaj...Reese.
Po chwili znaleźliśmy się w samochodzie, po drodze straciła przytomność a ja zadzwonilem do Maggie:
-Maggie szykuj sale szybko.
-Co się stało?
-Zobaczysz-westchnalem przez sekundę spoglądając na wycienczona dziewczynę.
Po kilku minutach znaleźliśmy się pod szpitalem gdzie czekała Nathalie i sala. Po około godzinie Dr.Manning wyszla z sali, kiwała przeczaco głową. Domyslam się dlaczego... . Gdy wszedlem do sali Reese powoli odzyskiwała przytomność. Psychicznie była w złym stanie, wiedziała co się stało. Gdy chciałem usiąść na krześle obok łóżka ona podniosła się i wtuliła z moja klatkę. Czułem jak moja koszulka robi się mokra...od łez.

~You look little lost~ Reese&Rhodes  [ZAKOŃCZONA]Where stories live. Discover now