~You look little lost~ Reese&Rhodes [ZAKOŃCZONA]

What are you doing?!

-Ehh...
-Co jest ?-spytałam.
-Znów się zawiesił.  Muszę mieć jej wyniki- spojrzał na kobietę.
-Skocze do laboratorium- zaproponowałam.
On uśmiechnął się szeroko i pocałował w czoło. Tak wiec ruszyłam do laboratorium...
-Hej Joey
-Sarah, hej.
-Potrzebuje wyniki od...
Joey podchodził coraz bliżej...
-Joey?
"Przybił" mnie do ściany i zaczął całować:
-Joey przestań!
Nie przestawał... . Zdjął mój kitel...
-Przestań!
Łzy cisnęły mi się do oczu...
-Przestań Joey!
***
Długo nie wraca z tego laboratorium...to do niej nie podobne. Zacząłem iść w stronę laboratorium. Nagle usłyszałem krzyk...jej krzyk. Gdy podeszłem zobaczyłem Sarah skuloną na podłodze i stojącego nad nią Joey'a. Ten gdy mnie zobaczył zaczął uciekać.
-Sarah...-kucnąłem obok niej.
Ona wyjęła głowę z dłoni...na jej twarzy był spory siniak  jej kitel leżał na podłodze.
-On...on się do mnie dobierał...-szlochała.
-Zabije go...-wściekłem się.
Łzy spływały jej po policzkach nim się obejrzalem była w moich ramionach... . Głaskalem ją po głowie, probowalem ją uspokoić.
-Po cholerę pozwolilem ci tu iść...
-To nie twoja wina.
Obtała swoje łzy trzęsącymi się rękoma. Razem poszlismy do pokoju lekarzy i usiedlismy na kanapie. Nim sie obejrzalem zasnęła na moim boku, jednak to nie trwało długo.
-Zostaw mnie...-mówiła przez sen. Po chwili jej oczy otworzyły się szeroko. Była przerażona tym wszystkim co się działo.
-To on ci to zrobił...uderzył cię?-spytałem delikatnie.
Lekko kiwnęła głową na tak... . Przejechałem delikatnie dłonią w miejscu siniaka, chwyciła za moją dłoń i patrzyła mi w oczy... .
-Sarah...-patrzylem jak wychodzi
-Zostaw mnie !
Zamknęła się w toalecie...
***
Stanęłam nad umywalką i płakałam tak głośno jak bylam w stanie. Słyszałam glos Connora zza drzwi...-
-Sarah...otwórz prosze...
Nie wiedziałam co zrobić ...w końcu zdecydowałam się otworzyć...
***
Gdy otworzyła drzwi widziałem wykończona dziewczynę z twarzą przemoczona od łez...