Minute after minute...should be better...

160 8 0
                                    

Byłam załamana widząc na około niego tyle tych wszystkich maszyn. Stalam w progu sali i zastanawialam się czy wejść...zrobilam to. Stanelam przy łóżku i patrzyłam na jego bladą twarz...gdy Will opowiedział mi co tam się wydarzyło...to moja wina. Gdybym nie wyszła za te pieprzone drzwi, gdybym się nie odezwala... . Mój szloch stawał się coraz głośniejszy. Usiadlam obok tego cholernego Łóżka, patrzylam na niego jeszcze przez chwile i chwyciłam go za reke...
-Zatrzymał się !
-Uciskaj Reese!
-To Już nie ma sensu ...-zaczął Latham-Czas zgonu...20.47.
-Nie!-krzyknelam.
April przkryła jego twarz białym przescieradlem...
Nagle otworzylam oczy i wzielam głęboki wdech...to był tylko sen.
-To moja wina...-szepnęłam.
-Wcale nie...-usłyszałem jeszcze cichszy glos.
Spojrzalam na niego,jego oczy powoli się otwierały.
-Gdybym sie wtedy nie odezwała nie leżał byś tu- mowilam bijąc się z płaczem.
-Chciałaś pomoc...
-Prawie cie zabilam...
-Po pierwsze nie ty tylko ona a po drugie nie jest tak źle...
-Zatrzymales się dwa razy na stole...
-Ale żyje.
Nachyliłam się nad nim i delikatnie pocalowałam prosto w usta, po czym odsunelam się o kilka centymetrów a on zrobił to ponownie. Chwycilam go za rękę i szepnęłam:
-Jestem gotowa...
On lekko się uśmiechnął. Usiadlam spowrotem na krzesło i chwycilam go za reke.
Po chwili do sali wszedł Will:
-O! Widzę ze śpiąca księżniczka nareszcie wstala-zasmial się.
-Było aż tak źle?-spytał.
-Nie wiesz jak bardzo...do teraz ręce mi się trzesa. Ale teraz z minuty na minute będzie lepiej. Zostawie was. Własne potem.
Spojrzalam na niego z uśmiechem a on otarł moje Łzy.
-Nie płacz kochanie- powiedział po czym splotł nasze ręce.
-Dlaczego to zrobiles?-zapytałam
-Nie dam nikomu cie skrzywdzić, rozumiesz?
Spojrzałam na niego z lekkim niedowierzaniem.
-Kocham cie-szepnal.
-Ja ciebie tez...
   °Miesiac pozniej•
Dziś Connor wychodzi ze szpitala.
-Hej. Weszlam do sali. Gotowy?
-Jasne-podszedł do mnie i pocałował namiętnie.
-Wiec chocmy -chwycilam go za rękę.
Zawiozłam go do domu, gdy chciałam wyjść złapał mnie za reke:
-Zostaniesz?-spytał.
Spojrzalam na niego i zwyczajnie przytuliłam:
-Tak się balam...-zaczelam.
-Wiem...-głaskał mnie po głowie.
Tym razem z jego oczu wylecialy pojedyncze łzy.
-Dlaczego to wszystko spada na nas?-zapytalam.
-Nie wiem. Ale wiesz co?
-Co?
-Co kolwiek jeszcze się wydarzy...przejdziemy przez to razem.
-Dziekuje...
-Za co?
-...za to ze jestes i byles przy mnie cały czas. Nie pozwoliles żebym zrobiła cos czego będę żałować...
-I tak zostanie.
Pierwszy raz od dłuższego czasu czulam się bezpieczna. Czulam ze cokolwiek by się nie wydarzyło będzie dobrze.

~You look little lost~ Reese&Rhodes  [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz