8. Nie ma to jak w domu
Wstał z wielkim bólem głowy – zmiana czasowa dawała mu się mocno we znaki. Zamówił dwie espresso do pokoju, zanim w ogóle wstał z łóżka. Czuł się jak na kacu, kiedy musiał wstawać z dwunastogodzinnym przesunięciem, jednak nie chciał tracić ani chwili, by zdobyć Marinette. Przechadzał się po pokoju z telefonem w ręku, zastanawiając się co jej napisać.
– Czyli masz zamiar urządzić tajną schadzkę? – Plagg zniecierpliwiony ciągłym chodzeniem mężczyzny po pokoju postanowił się odezwać.
– Chciałbym pobyć z nią sam na sam. – Adrien odpowiedział, ciesząc się w duchu, że ten mały czarny skrzat znowu przy nim jest, brakowało mu tego spłaszczania wszystkiego do jednego prymitywnego poziomu.
– Potrzebujesz lepszego miejsca na takie spotkania niż hotel należący do największej plotkary w Paryżu... gazety Was zjedzą – powiedział od niechcenia zataczając koła nad trzema wybranymi specjalnie dla niego serami. Miał dużo racji, choć Chole zapewniła o prywatności tego miejsca, to częste spotkania jego i Marinette w tym miejscu mogą być kłopotliwe.
– Mam coś wynająć? – Poprosił o radę siadając przy stoliczku, na którym kwami zaczynało konsumpcje.
– Masz wielki dom, zapewniający największą prywatność w mieście... - przypomniał niewzruszony
– Chyba już zapomniałeś co tam się stało? – Adrien nawet nie chciał myśleć o powrocie do willi, rozważał jak najszybsze sprzedanie jej, jeżeli już jest w Paryżu.
– Wręcz przeciwnie. Jeżeli potrafił w tym domu ukrywać się najbardziej poszukiwany przestępca... nie ma lepszego miejsca niż spotkanie kochanków. – dla kwami Czarnego Kota było to oczywiste i wręcz irytujące, że Adrien nie umie tego zrozumieć.
– Nie wejdę tam sam... - Adrien skrzywił się na samą myśl o tym miejscu.
– To w takim razie masz idealny pretekst, żeby pójść tam z Marinette i odczarować to miejsce. – zasugerował patrząc na niego dwuznacznie.
– Plagg! – skarcił go, jednak w jego głowie już rodziły się wizje, gdzie mógłby ją pocałować, gdyby był z nią sam na sam.
– Masz lepszy pomysł!? Wczoraj wystarczył szmer w jej kamienicy, by odrzuciła Cię jak kawałek płonącego w jej rękach konara!
– Tak bardzo nie chcę o niej myśleć w tych kategoriach... - Adrien starał się wyrzucić z głowy Marinette w samej bieliźnie, albo nawet bez niej, jednak to było takie trudne. Na samą myśl, coś w jego bokserkach drgnęło. Nie był z kamienia – był zdrowym, mężczyzną, który również miał swoje potrzeby. Było to całkowicie naturalne.
– A mi tu camembert jedzie po czole...Młody! To piękna babka jest, która jeszcze nigdy nie miała prawdziwego orgazmu... - Plagg uwielbiał być bezpośredni, jednak przez te dwa lata, kiedy jeszcze pozwalała mu być w jej domu, chcąc czy nie chcąc słyszał czasem igraszki małżeństwa Couffaine i mógł jasno stwierdzić, że Marinette za każdym razem nie była szczera z mężem w tych sprawach.
– Błagam Cię Plagg! – Adrien już na dobre porwał się fantazjom. Tak dawno nie miał przy sobie żadnej kobiety, że najmniejsza myśl o swojej prawdziwej ukochanej przy nim nie dawała się tak szybko zbyć.
– Stary, Ty serio myślisz, że ona go kocha? Wmawia to sobie na każdym kroku, gdy ktokolwiek próbuje podważyć jej urojenia pozbywa się go. Tak jak mnie. – Poskarżył się Plagg na swoją Strażniczkę.
– Czyli twierdzisz, że mnie też się pozbędzie? – Zapytał ironicznie Adrien nareszcie pozbywając się z głowy cudownego widoku Marinette ubranej wyłącznie we własną skórę.
![](https://img.wattpad.com/cover/216124655-288-k572710.jpg)
YOU ARE READING
Przeznaczenie - Biedronka i Czarny Kot
FanfictionTrzydziestoletni Adrien Agreste, niespodziewanie wraca do Paryża po ponad siedmiu latach nieobecności. Przez wiele lat unikał tego miejsca, nie mogąc pogodzić się, z tragedią jaka miała miejsce w jego życiu. Po oddaniu Miraculum Czarnego Kota, szuka...