Hellish Love Fantasy DustAndNothing

1.4K 24 30
                                    

Kategoria: -

Autor: Kinia 

Liczba słów wg Wattpada: 4468

______________

Brązowe kaskady włosów opadały na blat dębowego stołu, gdzie jej delikatne i bezwładne ciało było przykryte czerwonym jedwabnym materiałem. Gorące płomienie bijące ze starego, ale klimatycznego kominka odbijały się na jej gładkiej skórze, powodując dreszcze zdenerwowania i pożądania. Joseph usiadł głębiej w fotelu i zacisnął swoje dłonie na podłokietnikach, nie chciał myśleć o tym, że anielica, którą pokochał, balansuje między linią śmierci a życia. Stara przyjaciółka nie raz i nie dwa spotykała jego rodzinę, do której chcąc czy nie od niedawna należała również Penny, zawsze jej umykali jednak ten raz, był inny. Osoba, którą darzyli miłością, nie była wampirem, czarownicą czy hybrydą była aniołem- postacią, o której słyszeli tylko z opowiadań młodych (dla nich) ludzi. Opisywali je jako ciepłe i chroniące ludzkiego życia istoty, prawda znacząco mijała się z wierzeniami, byli bezlitośni i okrutni wobec swoich wrogów. Pełnili posługę u wszechmocnego boga i zabijali swoich upadłych pobratymców, a kiedy nadchodził ich koniec, wracali do nieba, czekając na kolejne zadania, przez stulecia pławiąc się w bogactwie i dostatku. Tym razem znów było inaczej.

Penny nie miała być wniebowzięta, z każdą sekundą umierała, cierpiąc katuszę, a oni nie mogli jej pomóc. Próbowali już wszystkiego, siostra Christine stosowała przeróżne czary, aby uratować to starsze od nich istnienie, Eliot wraz z Cassandrą podawali jej wampirzą krew, a sam Joseph był o krok od modlenia się do jej stwórcy o ratunek. Po każdej kolejnej próbie zrozumieli, że tylko pogarszają obecną sytuację, dlatego cała ich rodzina siedziała w salonie przy blasku ciepłych płomieni, wpatrując się w delikatne i prawie już martwe ciało Anielicy. Pomiędzy nimi leżała mała czarna puderniczka, która według zaleceń Penny mieli otworzyć, kiedy sytuacja wymknie się spod kontroli. I właśnie teraz się wymykała, czekali już godzinę, jednak nic się nie stało, pierwszy raz każdy z nich poczuł, co oznacza stwierdzenie „Czas to pieniądz". Godzinna w ich wampirzym świecie była jak sekunda jednak dzisiaj odczuwali ją, jakby była dekadą, nienawidzili bezsilności a właśnie teraz tacy byli. Nie mogli robić nic więcej niż siedzieć i czekać na nieznane osiągając granice swej cierpliwości.

Eliot miał już zaproponować nowe rozwiązanie problemu, jednak z małej puderniczki wyleciała chmara ważek, niszcząc niespokojną ciszę. Każdy z ich rodziny się zdziwił, pierwszy raz widzieli coś takiego, dlatego Cassandra czując potrzebę poznania czegoś nowego, próbowała złapać jedną z latających stworzonek. One jakby wyczuwając, że zbliża się niebezpieczeństwo, odleciały, układając się, w kształt mężczyzny. Już po chwili stanął przed nimi młody i przystojny chłopak. Ubrany w czarny aksamitny garnitur i czerwoną koszulę budził respekt i podziw wśród wszystkich tu zebranych, jedynie Kalus nie poczuł bijącej wyższości od młodego w jego przekonaniu chłopaka. Jego idealnie obstrzyżone włosy wraz z brodą powodowały rozbawienie, a sama postawa chłopca zdziwienie, raczej nikt nie spodziewał się, że z chmary robactwa wyrośnie człowiek.

-Quid hoc fecisti mihi mater?!- po spojrzeniu w lusterko syn diabła nie był już tak obojętny, jak przedtem. Lucyfer poczuł nienawiść do rodziny stojącej przed nim, Prima była jedyną kobietą, która darzyła go bezinteresowną miłością, a oni ją skrzywdzili. Nie miał zamiaru im popuścić, w jego głowie stworzyło się już milion wizji jak zabić tych potworów.

-Angielski, nie rozumiemy łaciny- Lucyfer od razu zrozumiał o, co mężczyzna go prosi, jednak jego gniew nie zelżał nawet odrobinę.

-Co zrobiliście matce?- syn szatana skupił się na najsłabszej energii w pokoju, aby szybko odkryć, co zaszło, nienawidził ziemi i nie zamierzał spędzać tu więcej czasu, niż byłoby to koniecznie. Oczywiście nie zamierzał również zostawić tu Primy.

One Shoty 2020Where stories live. Discover now