Niestandardowy stróż

760 17 21
                                    

Kategoria: nastolatki, fantasy

Autor: Paulcia533

Liczba słów wg Wattpada: 3988

______________

Co powinno się zrobić, gdy zastanie się w swoim pokoju obcego człowieka? Ah tak. Zadzwonić na policję. Po prostu sięgnąć po telefon, odblokować go i wybrać poprawny numer. W pięćdziesięciu procentach szans unikając przy tym możliwego ataku. Bułka z masłem. Ale co zrobić, jeśli problem pojawił się już w momencie, kiedy chciało się po ten telefon sięgnąć, gdy twoje ciało niedosłownie wzrosło w ziemie,a wzrok utkwił w jednym punkcie. Punkcie mającym metr dziewięćdziesiąt wzrostu, muskularną sylwetkę i..święcące w ciemności oczy.

– Cholera. - mruknęłam cofając się do tyłu, co przy zgaszonym świetle nie było łatwe.

– Używasz brzydkiego słownictwa, panno Lake Saverson. - odezwał się głos z ciemności, który od razu sprawił, że zatrzymałam się w miejscu. Znał moje imię, ale skąd?

– Znamy się? - pytanie samo wypłynęło z moich ust, niczym zdołałam się powstrzymać.

Usłyszałam cichy szelest i kroki. Jeden, dwa i..trzy.

– Ja ciebie tak, ty mnie jeszcze nie. - odpowiedział, a ja zacisnęłam mocniej dłonie słysząc jego głos z bliższej odległości. - Widzisz, niczym tu przybyłem musiałem zrobić małe rozeznanie. Dowiedzieć się kilku rzeczy, które przydadzą mi się w wypełnieniu zadania.

– Jakiego zadania? - zadałam kolejne pytanie, chociaż to co usłyszałam do tej pory wystarczającą przyśpieszyło bicie mojego serca.

– Hmm.- mruknął głębokim głosem, a jego ciepły oddech owiał mój prawy policzek.

Uchyliłam usta, gotowa by krzyknąć, ale jakby się tego spodziewał, jedna z jego dłoni wylądowała na moich ustach,a druga zacisnęła się wokół moich nadgarstków. Miał zaskakująco zimne dłonie.

– Cii...- wymruczał cicho i przycisnął moje ciało do pobliskiej ściany, kiedy zaczęłam się wyrywać. - Nie potrzebujemy dodatkowego towarzystwa, panno Saverson. Wystarczy, że ty jesteś moim utrapieniem.

Zmarszczyłam brwi szarpiąc się jeszcze bardziej, co dało swój rezultat w postacie wolnej ręki. Nie wahając się ani chwili, uniosłam ją i wymierzyłam w jego policzek, ale tuż przed celem została ona pochwycona. W międzyczasie dłoń z moich ust zniknęła.

Zaskoczona spojrzałam na tajemniczego mężczyznę, którego twarzy nadal nie widziałam, jedynie nienaturalne oczy.

– Uważasz, że rozpoczęcie znajomości od przyłożenia komuś w twarz jest dobrym pomysłem? - spytał nad wyraz spokojnym głosem. Nie jak ktoś to faktycznie mógłby dostać w twarz.

– Nie mam zamiaru zawierać z tobą żadnej znajomości. - zaprotestowałam natychmiastowo.

Mogłabym przysiąc, że w tym momencie jego usta rozciągnęły się w uśmiechu.

– Mi to też nie pasuję, ale bez tego może być trudno. - oznajmił czym bardziej mnie rozjuszył. Strach zniknął, zastąpiony przez złość i..ciekawość?

– To znaczy? - i to właśnie ciekawość popchnęłam mnie do brnięcia w tę rozmowę.

Westchnął puszczając moje nadgarstki, ale w jego oczach mogłam dostrzec ostrzeżenie, że w każdej chwili może mi je ponownie unieruchomić. Przewróciłam oczami, co wyraźnie dostrzegł, bo zmrużył swoje.

One Shoty 2020Where stories live. Discover now