ONE NIGHT

1.4K 16 26
                                    

Kategoria: nastolatki

Autor: Kosmitka Ankus

Liczba słów wg Wattpada: 6472

______________

Z uwagą przysłuchiwałam się pewnej dziewczynie opowiadającej o kolejnym swoim kraszu. Chciało mi się śmiać. Jej wrodzony śmiech jej na to nie pozwalał. Jak to zwykle obie razem nie potrafiliśmy być chwile poważne. Nic nas tak bardzo nie śmieszyło jak kolejny człowiek który stwierdził, że zburzy spokojny świat pewnej niskiej osoby ale wyższej niż ja. O ironio.

-I wtedy Hope zaczęła coś mówić przy mamie. Nmg.-Rozbawiony głos który znałam od zawsze. Nastolatka a wybacz dorosła osoba siedziała na pomarańczowym krześle w swoich różowych butach i niemnych ubraniach. To był jej styl kochała chodzić ubrana na ciemno. Aż dziwne było jej ubrać coś jasno. Długie czarne włosy spięła w wysokiego kucyka jedna z jej ulubionych gumek. Twarz miała rozbawiona tak samo niebieskie oczy. Nie był to typowo niebieski odcień ale troche wpadały w szare.

-A idź ty.-Prychnełam. Ile razy ja słyszałam że się nie zakocham? Za dużo w tym życiu abym uwierzyła jej że koniec z chłopakami.

-No weź nie zostawiaj mnie z tym sama.-Twarz dziewczyny zmieniała się. Nie była rozbawiona a lekko przerażona na co chciałam się zaśmiać, ale nie pasowało.

-Ta za chwilę będę się chciała spotkać, a ty napiszesz że idziesz na randkę i nawet nie będę już wiedziała z kim.-Gdyby wzrok Laury bo tak miała na imię ta urocza osoba mógłby zabijać to już bym była na herbacie u jednego z aniołów.

-Nie prawda. Koniec z chłopakami.-W tym czasie jej telefon zadzwonił. Westchnęłam przekręcając głowę w stronę orlika. Chciałam dać prywatność dziewczynie. Zastanawiam się kiedy będą znowu się tutaj odbywać mecze. Ta miałam niedobór w widzeniu ładnych chłopców.

-I co?-spytałam gdy Laura skończyła mówić. Kolejnego dnia jej twarz się zmieniła. Nie była to jakaś wielka zmiana ale zamiast szerokiego uśmiechu widziałam tylko taki malutki.

-Jesteś jakaś wróżka czy jak?-spytała wprawiając mnie zdezorientowanie.

-Zależy o czym mówisz.-Czekałam aż wreszcie zacznie się tłumaczyć.

-On jest przy moim domu. Twoje ff czy jakoś tak. Ty już dawno powinnaś mieć jakegoś chłopaka.

-Ale że on?-Wytrzeszczyłam oczy.-Ha wiedziałam że to się tak skończy. Więc co zostawiasz mnie?-udałam smutną. Moje oczy zapewne błyszczały.

-Nie gadam z tobą.-Fukneła. Zaczęła się podnosić. Sprawdziłam telefon. 18:30. Wcześnie myślałam że dłużej nam zeszło. Później zrobiłam to samo.

-Oh tak?-Zaśmiałam się.-Koło 22 będę wszystko wiedzieć.

Dziewczyna posłała mi głupia minę. Gdyby to był ktoś inny miała bym przed oczami środkowego palca. Nie tym razem.

Po 10 kolejnych minutach już byłam sama. Sama z piosenką lecącą z telefonu przez słuchawki do mojego ucha. Mimo, że na mojej twarzy gościł uśmiech w środku było mi smutno. Okej nie każdy ma chłopaka ale otaczając się ludzimi którzy mieli swoje połówki lub pisali z kimś też chciałam. Pech, że nikt mnie nie chciał. Cóż życie. Mogłam się łudzić, że było inaczej, ale ja wiedziałam. Nie żyłam od wczoraj na tym świecie.

Słońce świeciło chodziaż zachodziło, ale dawało namiastkę ciepła które było w ciągu dnia. Cieszyłam się że nie ubrałam długich spodni. Ile razy moi znajomi słyszeli że jestem gruba; a tak nie było; to jednak dalej chodziłam w spodenkach. Jedynie rozpuszczone włosy mi przeszkadzały. A że specialnie je dziś prostowałam nie chciałam ich związywać.

One Shoty 2020Where stories live. Discover now