4. Ta noc

399 20 3
                                    

{przeskok czasu, początek listopada}

Min przyzwyczaił się już do szkoły, przynajmniej inni już nie zwracali na niego szczególnej uwagi.
Z Jungkookiem sytuacja miała się w miarę dobrze, rozmawiali, chodzili razem do szkoły i potem wracali. Można by powiedzieć, że zaczynali się przyjaźnić. Młodszy zaczynał pokazywać swój charakter, nie był już taki przestraszony. Czasami potrafił nawet rzucić ripostą w stronę starszego - co go niezmiernie cieszyło. Yoongi lubił takie osoby. Cieszył się, że było między nimi swobodnie.

Yoongi zdążył też lepiej poznać Jimina - czasami miał wrażenie, że młodszy próbuje zwrócić jego uwagę, ale nie przejmował się tym. Liczył ,że tamten da sobie spokój jak nie będzie reagował, a przynajmniej miał taką nadzieję. Nie żeby go nie lubił, ale czasem Park był nieco dziwny.

Spotkał się też parę razy na Taehyungiem i Namjoonem, jednak miał wrażenie,że coś się stało z młodszym. Był często nieobecny, nawet bardziej niż zwykle. Mina to martwiło, ale nie wiedział jak ma zareagować. Czekał aż Tae sam przyjdzie pogadać, może potrzebował trochę czasu. Zawsze tak było, młody Kim był jedyny w swoim rodzaju. Namjoon za to prawie cały czas spędzał na nauce do konkursu, kolejnego. Min czasami tracił wiarę w niego, przecież jak można się uczyć ?

Po wtorkowym obiedzie Yoongi stwierdził, że czas na drzemkę. Miał ochotę odpocząć i nie myśleć zbyt dużo o innych rzeczach. Jisoo miała popołudniową zmianę w pracy, a co robił jego ojciec to już nawet nie wiedział. Czasami nachodziły go myśli, że jest ciężarem dla niego, czuł się jak niepotrzebny element w życiu.
Ułożył się wygodnie na łóżku, wydawało mu się, że słyszy czyjś śpiew, ale niezbyt kontaktował. Podobało mu się to, zasnął przy delikatnym dźwięku z uśmiechem na ustach.

Ten błogi stan został brutalnie przerwany przez jedną z piosenek, której całym sercem nienawidził :

/Nowy wizerunek stwórz dzika czerwień słodki róż ouououo ououoou przygoda trw/

- czego dusza pragnie - spytał przecierając oczu, próbując się obudzić - Tae streszczaj sie
- Hyung bo anioły przemówiły, potrzebuje ciebie teraz! To ważne liczby 5 i 2 muszą mieć znaczenie - Tae mówił szybko, jakby biegł
- uspokój się matole, jakie liczby, mówiły coś o mnie ? - starszy od razu wstał i narzucił na ramiona bluzę, schował fajki do kieszeni - gdzie ty jesteś? Idę po ciebie
- ja pod twoim domem już, wyłaź bo to ważne - powiedział szybko, ciężko oddychając
- skąd ty wie-? Nieważne już idę, nie umrzyj proszę

Yoongi rozłączył się i przeklął parę razy w myślach, dochodziła dziesiąta, czyli przespał prawie sześć godzin. Był zdenerwowany, martwił się Tae. Miał nadzieję, że to nic poważnego.
Starał się jak najciszej dojść do drzwi, miał nadzieję że nikogo nie obudzi.

Wyszedł zamykając za sobą cicho drzwi, na chodniku leżała jakaś postać. Podszedł do niej, szturchnął młodszego Kima nogą w brzuch, przyprawiając go prawie o zawał. Młodszy od razu rzucił się mu na szyję, mówiąc o jakiejś szałwii i księżycu. On naprawdę nie chciał wiedzieć więcej. Czasami ten dzieciak go zadziwiał. Yoongi pokręcił głową i skierował się w stronę ulicy, Tae poszedł za nim.

Taehyung potrzebował rozmowy oraz swojego ulubionego hyunga. Przez to, że Namjoon musiał dużo się uczyć na konkurs matematyczny młodszy nie wiedział co ma ze sobą zrobić. Chciał uwagi, a Yoongi był jedyną osobą, od której mógł ją dostać. Poza tym wiedział, że nieważne kiedy i o której zadzwoni - Min odbierze.

Szli powoli wzdłuż drogi, księżyc delikatnie oświetlał okolicę. Yoongi lubił nocne spacery, nawet gadanie Tae mu nie przeszkadzało. Martwił się o swojego przyjaciela, czasami miał go dość fakt, ale nie wybaczyłby sobie gdyby coś mu się stało. Spojrzał na twarz młodszego, uśmiechnął się delikatnie - Taehyung opowiadał dalej o swoim objawieniu. Mimo, że starszy zgubił się w połowie to nadal próbował zrozumieć cokolwiek. Yoongi zauważył, że nie jest tak jak zwykle. Młodszemu trzęsły się ręce i głos mu lekko drżał. Min stanął na środku ulicy i złapał wyższego chłopaka za ramiona. Spojrzał na niego i czekał na to co powie.
- Hyung bo ja muszę ci coś powiedzieć - młodszy stresował się, ręce drżały mu, a głos się łamał - bo ja nie jestem uhm..
- jaki ? - Yoongi uważnie spojrzał na twarz młodszego i zobaczył łzy
- Normalny hyung - głos złamał się Kimowi - jestem inny
- Nie mów tak nawet, jesteś wyjątkowy Taeś - Yoongi podszedł bliżej i przytulił młodszego - ktoś ci coś złego powiedział ? Zaraz go wyjaśnię
- Yoongi hyung nie o to chodzi, bo ja umm, now przerywaj mi proszę - dodał widząc otwierające się usta starszego, który pokiwał głową i patrzył na niego skupiony - bo ja chyba wolę chłopców
- ohh - Min nie wiedział co powiedzieć, domyślał się tego, zwłaszcza po tweetach Tae, ale usłyszeć to co innego - malutki nie płacz, to nic złego naprawdę

house of cards [YoonKook]Onde histórias criam vida. Descubra agora