6. Kici kici

360 21 0
                                    

{listopad, czwartek}

Yoongi kochał koszykówkę, ale zapomniał już jak to jest mieć zakwasy na dupie. Rano nie mógł się ruszyć i marzył tylko o tym, aby przestało go boleć. Nie chciał nawet o tym tweetować, ponieważ znając jego przyjaciół od razu dostałby aluzje jakieś powalone. Leżał na brzuchu, nie miał nawet siły zwlec się do łazienki. Nogi tak samo odmówiły mu posłuszeństwa.

Czuł się dziwnie, ponieważ pierwszy raz został sam w domu, a raczej tym domu. Wcześniej Kookie chciał z nim zostać, ale poprosił go żeby poszedł i przy okazji udawał że Min też wyszedł. Nie zamierzał wysłuchiwać nagan od ojca, który najchętniej (w jego opinii) by się go pozbył.
Dopiero po 11 ruszył się ze swojego posłania, a raczej sturlał się z niego i na czworaka dostał się do łazienki. Wziął gorący prysznic i starał się jak najlepiej rozmasować zmęczone mięśnie. Potem ogarnął się względnie i poszedł zrobić sobie coś do jedzenia.

Po skończonym posiłku nie miał ochoty na leżenie, sam nie wiedział co chce robić. Postanowił rozejrzeć się po domu. Czuł się jak w filmie, cicho chodząc po domu w którym mieszkał już ponad miesiąc. Na parterze nie widział nic ciekawego, więc wspinał się po schodach kontynuując swoje myśli. Nie wiedział nawet kiedy to tak szybko zleciało, przecież niedawno wprowadził się, poznał Kookiego, dostał się do drużyny i wysłuchiwał narzekań na tego bochenka chleba co jakieś tam okulary zawalił Tae. Yoongi Nadal do końca nie ogarniał tej historii, ale wątpił żeby to się zmieniło. Uśmiechnął się do siebie na wspomnienie ich małej imprezy, to była jedna z lepszych nocy.
Na piętrze było pięć drzwi, czego wcześniej nie ogarnął. Jeden pokój był jego, jeden Kooka, jeden gościnny, jedna łazienka. Ostanie drzwi stanowiły dla niego zagadkę, wcześniej nie zwracał na nie uwagi, jednak teraz czuł że coś go tam ciągnie. Powoli podszedł do nich i szarpnął za klamkę, drzwi po chwili ustąpiły. Pewnie nie były długo otwierane - pomyślał nastolatek.

Pomieszczenie było mniejsze niż jego pokój, było w nim duszno. Ściany były beżowe, a podłoga ciemno brązowa, prawie czarna. Obok drzwi stała stara kanapa i fotel. O ściany oparte były przeróżne rzeczy takie jak zwinięte dywany czy obrazy. Na podłodze stało dużo pudeł opisanych różnymi napisami. Pod oknem stała jednak rzecz, która przykuła jego uwagę najbardziej - pianino. Poczuł dziwny ucisk w brzuchu. Nie grał od ponad 4 lat, ten instrument kojarzył mu się tylko z mamą. Musiał się uspokoić, nie mógł się rozpłakać przez instrument. Wyciągnął z kieszeni bluzy zapalniczkę i odpalił ją patrząc na ognień. Płomień tańczył skupiając na sobie spojrzenie chłopaka. Był nieprzewidywalny i łatwo mógł zniknąć. Uspokoiło go to na tyle, że podszedł do instrumentu uprzednio chowając mały przedmiot do kieszeni.
Przejechał ręką zbierając warstwę kurzu, skrzywił się, nie lubił tej tekstury. Westchnął i otworzył klapkę żeby zobaczyć klawisze. Nie brakowało żadnego, a to już sukces, jednak instrument był rozstrojony. Yoongi zebrał się w sobie i zaczął stroić stary przedmiot.

Gdy już to skończył i był zadowolony z efektu ułożył palce na instrumencie. Zawahał się, nie wiedział co powinien zagrać po tak długiej rozłące. Chciał coś prostego, więc poleciał na żywioł i starał się sobie przypomnieć jakąś melodię. Gra sprawiała mu radość, czuł że muzyka go otacza i pozwala oddychać. Przymknął oczy i skupił się na dźwiękach, zatracał się w nich. Grał coraz śmielej, czując się pewniej z sekundy na sekundę.
Kończył swój mały występ z uśmiechem na ustach czując szczęście. Zdjął swoje palce i westchnął. Usłyszał brawa, obrócił się przerażony, ale starych ustąpił po zobaczeniu kto je zrobił. Jungkook stał oparty o kanapę i po chwili ruszył w jego stronę. Yoongi nie ruszył się z miejsca, siedząc na krzesełku.
- Yoongi to było świetne - młodszy chłopak uśmiechał się, w jego oczach widać było zachwyt - gdzie się tego nauczyłeś hyung ?
- moja mama mnie nauczyła - uśmiech Yoongiego trochę przygasł, jednak po chwili dodał - co ty tak się skradasz króliku, prawie przez ciebie padłem, pomyśl co by było gdybyś stracił swojego ulubionego hyunga
- skąd wiesz, że jesteś moim ulubionym hyungiem ? może wolę RapMona hyunga - młodszy ze złośliwym uśmiechem popatrzył się na starszego - oj już koteczku przestań, kici kici
- jeszcze raz nazwiesz mnie kotem to ci coś zrobię, grabisz sobie Kookie - Yoongi miał już czerwone policzki i czuł jakby temperatura poniosła się o parę stopni
Młodszy zaśmiał się i z uśmiechem powiedział
- koteczku, kotku kici kici miau - zaczął uciekać przed Minem, który ruszył za nim - kici kici miauuu

house of cards [YoonKook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz