14. Mecz i łzy

229 13 0
                                    

[styczeń]

Yoongi kochał zimę, a jeszcze bardziej leniwe popołudnia pod kocem. Niestety obie rzeczy musiały poczekać. Przez to, że jakimś cudem nadal był w drużynie to zawalał na treningach. Kochał koszykówkę, ale czasem też miał jej dość.

Za godzinę miały rozpocząć się zawody między szkolne, niby nic wielkiego, ale chciał wygrać. Czuł tę chęć rywalizacji i zniszczenia przeciwników. Uwielbiał to. Mimo iż czasem brzmiał jak sadysta to nic nie dawało mu większych emocji niż gra.

Yoongi przeciągnął się i przeszedł przez drzwi szkoły. Dzisiaj wyjątkowo sam poszedł, ponieważ nie musiał być na żadnych lekcjach. Spokojnie mógł wyspać się do 8 i ogarnąć tak, aby znaleźć się w budynku po 9. Min uśmiechnął się do siebie i poprawił torbę na ramieniu. Skierował się na sektor sportowy, gdzie od razu wszedł do szatni. Zostawił rzeczy w szafce i zaczął się przebierać w strój drużny. Czerwona koszulka z numerem 29 wyglądała całkiem nieźle, zwłaszcza przy białych włosach.

Yoongi po przebraniu się wyszedł z pomieszczenia i usiadł na trybunach. Sala była prawie pusta, tylko zawodnicy rozgrzewali się. Min wyciągnął telefon i wysłał parę tweetów oraz sprawdził wiadomości. Nie mógł przestać się uśmiechać czytając teksty jego przyjaciół.

Min wzdrygnął się na nagły dotyk, odchylił się do tyłu szukając sprawcy. Odetchnął jednak widząc twarz Hoseoka.
- Suga nie chciałem cię wystraszyć - starszy potarł ręką kark i uśmiechnął się lekko - stresujesz się ?
- bywało gorzej - Yoongi popatrzył się przed siebie, westchnął - trochę się boję
- wejdziesz na boisko i to zniknie, nie możesz zrobić z siebie większego pośmiewiska ode mnie - Hoseok zaśmiał się i popatrzył w oczy młodszego- na pierwszym występie tutaj obżygałem ze stresu pierwszy rząd, gdybyś widział minę dyrcia
- rzeczywiście chciałbym to zobaczyć - Yoon zaśmiał się cicho - jak tam z Tae ?
- jest dobrze, tak myślę - Hoseok zamyślił się - może będzie z tego coś na dłużej, a z tobą i młodym ?
- nie wiem - Yoongi opuścił wzrok - nie jesteśmy razem
- ale przecież ? - Jung popatrzył na młodszego
- nie rozmawialiśmy o tym, nawet nie wiem jak zacząć rozmowę - Yoongi podniósł wzrok - boje się
- powiedz mu to dzisiaj - Hobi uśmiechnął się - wygraj ten mecz i zapytaj go, wierzę w ciebie

Yoongi nie odpowiedział tylko pokiwał głową i zawiesił wzrok na ćwiczących chłopakach. Może to był dobry pomysł ? Nie miał pojęcia. Miał za dużo myśli w głowie i nie potrafił ich poukładać.
Po chwili wstał się rzucił jeszcze.
- dziękuję

Po czym zszedł na boisko i zaczął rozgrzewkę. Kątem oka widział swoich przyjaciół, którzy rozpychali się, aby zdobyć jak najlepsze miejsca. Nawet Jin zerwał się z wykładów żeby zobaczyć jak gra. Min poczuł ciepło w brzuchu i teraz wiedział, że musi dać z siebie wszystko.

Coraz więcej ludzi zapełniało trybuny, a Yoongi przestał odczuwać stres. Jak dziwnie to nie brzmi czuł się spokojny. Skupił się na ćwiczeniu podań i paru próbnych rzutach. Co jakiś czas zerkał na przyjaciół, którzy dość głośno go dopingowali. Najwięcej uwagi zwracał na siebie Jin, ale do tego już Min się przyzwyczaił. Najstarszy miał na policzkach napisany jego numer oraz cały czas krzyczał o zniszczeniu przeciwników. Tae i Namjoon siedzieli obok i starali się uciszyć go, ale właściwie robił to tylko Joon. Tae dołączył się do przyjaciela i krzyczał o mocy kamienii. Hoseok śmiał się cały czas z odpałów chłopaków. Jungkook siedział obok z drugiej strony Jin, a obok niego był Jimin. Oboje siedzieli i co jakiś czas rzucili jakimś hasłem, albo poparli Kima. Część sali patrzyła się na nich, robili niezłe widowisko.

Gdy nadszedł czas Yoongi stanął na wyznaczonej linii. Dostał się do pierwszego składu i według planu miał przechwycić piłkę, gdy tylko ta zostanie mu podana. Wypuścił powietrze, które nieświadomie zatrzymał i ostatni raz spojrzał na Jungkooka - młodszy pokazał mu kciuki w górę. Yoon uśmiechnął się i był gotowy wygrać.

house of cards [YoonKook]Место, где живут истории. Откройте их для себя