🔥CZERWONY KARZEŁ NA DWORZE🔥

2.1K 64 40
                                    

- Lord Protektor wraz z swoją siostrzenicą Księżniczką Lydią II- przestawił nas, a wszyscy zebrani ukłonili się przed nami. Omiotłam wszystkich chłodnym wzrokiem zatrzymując się chwile na Lordzie Sopespiane, który jako jedyny z zebranych patrzył na mnie ukradkiem. Przewróciłam oczami i z gracją podeszłam na swoje miejsce. A raczej na miejsce mojej matki, które zajmowała, gdy jeszcze zasiadała w radzie.

- Usiądźcie- polecił mój wuj patrząc na zebranych- Zebraliśmy się tutaj, aby przesłuchać i osądzić człowieka, o ile możemy go tak nazwać - zmarszczyłam brwi wsłuchując się w jego słowa- o uprowadzenie mojego bratanka, twojego kuzyna- skinął w moją stronę, na co ja kiwnęłam głową- oraz waszego przyszłego króla. Wprowadzić go- rzucił w stronę wartowników. Drzwi otwarły się z lekkim oporem, a do środka weszli dwaj strażnicy z....karłem?

Zmarszczyłam mocniej brwi, patrząc na niego. Przecież one nie istnieją, a przynajmniej tak mi się wydawało. Pojawienie się karła wzbudziło w zebranych wielkie poruszenie. Wszyscy lordowie szeptali coś między sobą lub pluli na boga winnego karła wygrażając mu się pięściami. Spojrzałam na niego akurat, kiedy on postanowił zerknąć na mnie. Nasze spojrzenie skrzyżowało się na parę minut, a ja poczułam, jak narasta we mnie rozpacz. Zacisnęłam wargi nie chcąc wydać z siebie pisku. To okropne co ten karzeł musi znosić. Przecież od razu widać, że jest niewinny. Największy tyran w tej sali to nie ten, który klęczy przed tą bandą błaznów udających wielkich panów i osądzany za zbrodnie, której nie popełnił, lecz ten którego rozkaz miał zabić Kaspian i posądza niewinnego o najgorsze.

- Cisza- krzyknął wuj, a wszyscy zamilkli- Mnie również nie cieszy widok tak szkaradnego stworzenia w moim zamku. A teraz- zwrócił się do karła- mów, gdzie przed trzymujecie księcia.

Karzeł milczał, a zebrani znów zaczęli szeptać coś między sobą. Miraz łypiąc groźnie na przesłuchiwanego podszedł do niego i z całej siły uderzył go w twarz.

-Nie-szepnęłam cicho, a moich oczach zaszkliły się łzy.

- Mów karle, gdzie jest książę a może daruje ci - warknął lord protektor. Karzeł jednak zaśmiał się pogardliwie i splunął na niego.

- Darować to możesz sobie kłamstwa tyranie- burknął, co rozwścieczyło nie tylko mojego wuja, lecz także lordów i strażników. Wszyscy od razu rzucili się na "przestępcę".

- Rozkazuje wam wszystkie go zostawić- krzyknęłam wstając. Oczy wszystkich przeszły na mnie. Ich zdziwienie mnie onieśmielała, lecz było już za późno by odwołać mój rozkaz.

-Powiedziałam coś- dodałam dumnie i zadarłam głowę od góry. Wszyscy odeszli od karła, który patrzył na mnie wrogo. - Wasze zachowanie świadczy o nas, a my przecież nie zachowujemy się ja oni. - wskazałam podbródkiem karła- Skoro Narnijczyk nie chcę mówić wsadźcie go do lochu na parę dni. Może potem zmądrzeje i wszystko nam wyśpiewa. Przemocą nic nie wskóramy, a jedynie zaszkodzimy- zakończyłam.

- Księżniczka ma racje- zgodzili się ze mną wszyscy i powrócili na swoje wcześniejsze miejsca.

- Od lochów z nim - powiedział mój wuj i machnął lekceważąco dłonią przed twarzą karła.

|| ⚔⚔⚔ ||

Zapukałam do drzwi, a po usłyszeniu cichego "proszę wejść" spokojnie weszłam do środka. Chodź moje serce z zabójczą prędkością starałam zachować się rozważnie. Aczkolwiek było to niezwykle ciężkie. Ciężkość jaką przynosiło mi pozbieranie rozbieganych myśli mogła równać się z próbą zdobycia najwyższej góry świata. Zbyt wiele pytań zostawało bez odpowiedzi, a jednymi osobami, które znają prawdę byli karzeł i profesor Korneliusz. Starszy opiekun księcia wydawał mi się bezpieczniejszą osobą, od której na początku chciałam wyciągnąć informacje. Gdybym od razu pobiegła do lochów, przed trzymywany tam karzeł nie byłby zadowolony.

Złamana Zasada 🔥Piotr Pevensie🔥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz