🔥JESTEŚCIE W BŁĘDZIE🔥

1.7K 53 48
                                    

        Usiadłam na kopcu. Od naszego przybycia tu minął zaledwie dzień, a ja już czułam że to wszystko mnie przytłacza. Ciągła gadanina o szykującej się wojnie i o ataku na Miraza powoli mnie przeraża. W prawdzie bardzo chciałabym aby Telmarski tyran w końcu zapłacił za swoje przewinienia, to jednak nie tak szybko. Potrzebujemy mieć dobry plan, a nie tylko gadanie co trzeba lub nie trzeba zrobić. Po za tym ciągła rywalizacja Piotra z Kaspianem o to kto jest lepszym przywódcą nie wróży nic dobrego i każdy- poza nimi oczywiście- to zauważał. Na nic moje słowa czy prośby... Tu liczy się dominacja o którą obaj zacięcie walczą. A przynajmniej Piotr. Westchnęłam cicho i rozejrzałam się po okolicy Kopca, którą było rozległa łąka. To tu kiedyś odbędzie się decydująca bitwa w której mam wziąć udział u boku Piotra- tak przynajmniej powiedział centaur w moim śnie. Co do snów to pojawiają się one coraz częściej. Podczas dzisiejsze nocy doświadczyłam dwóch niezrozumiałych wizji mojego rzekomego dzieciństwa z Narnijczykami, a każda z nich różniła się od siebie wszystkim.  

- Nad czym tak myślisz?- zapytał zmartwiony głos. Oderwałam wzrok od łąki i spojrzałam na stojącego nade mną Piotra. Lekki uśmiech wdarł mi się na usta.

- Nad wszystkim i niczym - odpowiedziałam mu i wróciłam wzrokiem na polane.

- Mogę się do ciebie przyłączyć?- zapytała ponownie.

- O ile masz na to ochotę- mruknęłam rozmarzonym głosem.- to tak.

Chłopak usiadł koło mnie. Instynktownie położyłam głowę na jego ramieniu i nadal wpatrywałam się w zieloną przestrzeń przed nami. Jego ramię objęło mnie delikatnie, a lekki uśmiech sam pojawił się na naszych twarzach. Chciałam coś powiedzieć, lecz cisza między nami była piękniejsza niż nie jedno słowo wypowiedziane bezsensu. W tym momencie byliśmy tylko we dwoje, chodź pod nami szykowali się do walki. Dźwięki kucia żelaza na miecze i zbroje nie dochodziły do nas, a jedynie głucha cisza która krążyła dokoła nas. Spojrzałam na niego w tym samym czasie co on na mnie. Od razu parsknęliśmy śmiechem. A kiedy zamilkliśmy wpatrzeni w siebie poczułam dziwne uczucie, które napełniło mnie od środka. Było ono jak niezapowiedziana burza uczuć. W jednej chwili miałam ochotę go pocałować, lecz dziwna bariera mnie od tego odsuwała. Dopiero kiedy dłoń chłopaka spoczęła na moim policzku, a nasze twarze niczym dwa magnesy zaczęły się do siebie zbliżać bariera zniknęła i byłam gotowa na nadchodzący pocałunek, którego tak bardzo pragnęłam.

- O tu jesteście- słyszałam za sobą głos młodszego Pevensie i niechętnie odeszłam od Piotra. Pomimo wielkiego rumieńca na mojej twarzy uśmiechałam się rozbawiona dostrzegając zmieszanie króla.- Chyba wam w niczym nie przeszkadzałem?- zapytał Edmund patrząc na nas jak na kosmitów. Wybuchłam nie pochamowanym śmiechem, na co obaj spojrzeli na mnie.

- Skończymy tą rozmowę potem - powiedziałam do Piotra przestając się śmiać- A teraz chodźmy na to zebrania...

||⚔⚔⚔||

                     Siedziałam w sali Aslana. Na kamiennym stole znajdowały się plany Piotra, co do ataku na Miraza. Zgodnie z moją prośbą, którą o dziwo wysłuchał zanim cokolwiek ogłosimy Narnijczykom, sam musimy to przedyskutować. Chciałam tym samym uniknąć niepotrzebnych kłótni i sporów przy nich. Mieszkańcy starej Narni muszą w nas widzieć zespół, który zgadza się ze sobą niezależnie od wszystkiego. Inaczej i oni zaczęli by wątpić w nas, tak jak my wątpimy sobie. Co jakich czas zerkałam na króla Wielkiego, który w zdenerwowaniu czekał na swoją siostrę i Kaspiana, którzy jeszcze się nie pojawili. Opóźniali całe spotkanie i to go denerwowało. Po chwili wstałam i podeszłam od niego.

- Zaraz przyjdą...uspokój się - położyłam dłoń na jego ramieniu patrząc mi w oczy.

- Jeśli nie pojawią się w ciągu pięciu minut, zaczniemy bez nich- warknął.

Złamana Zasada 🔥Piotr Pevensie🔥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz