🔥OSTATNI POCAŁUNEK 🔥

1.2K 45 19
                                    

~◊~NARRATOR~◊~


          Przez większość nocy Piotr nie mógł zasnąć. Krążył po swojej komnacie rozpamiętując słowa brunetki. Może zbyt wcześnie powiedział Lydii o swoim odejściu? Może powinien lepiej obrać w słowa wiadomość o ich nieuniknionym rozstaniu? Być może wtedy ich rozmowa skończyłaby się inaczej. Ale czy było możliwe zareagować w sposób pozytywny wiadomość o rozstaniu. 

           Ponure myśli krążyły po głowie blondyna. Ilekroć próbował je odpędzić, przychodziły one z jeszcze gorszymi refleksjami. Wyobrażał sobie jakby jego życie wyglądało bez brązowowłosej księżniczki, która stała się jego oczkiem w głowie. Była wszędzie, nawet kiedy była daleko. Jej  promienny śmiech wciąż rozbrzmiewał w jego uszach tak jakby wciąż stała przy nimi. Zamykając powieki widział ją oraz jej uśmiech, którym rozjaśniała każdy pochmurny poranek. Bez jej dobrego serca oraz determinacji być może nadal siedzieli by w Kopcu, a może nawet by nie żyli pomimo tego, że prawie nic tam nie zrobiła. Jej obecność, ciepło bijące od drobnego ciała oraz ciche słowa podtrzymywały go w najcięższych momentach, nawet wtedy gdy była na niego zła. Nadal pamiętał wczorajszą noc, kiedy mógł śnić mając w ramionach tak ważną kobietę w swoim życiu. Jedno jest pewne. Kochał ją ponad życie i nie wyobrażał sobie dalszej przyszłości bez niej, lecz musiał. 

              Nie mógł tu zostać nie ważne jak bardzo by tego pragnął. Nie mógł również jej ze sobą zabrać, gdyż jej miejsce jest w Narnii. Obydwoje musieli pogodzić się z myślą, nie ważne jak bardzo rozdzierała ona ich młodzieńcze, zakochane w sobie serca. Myślą, że w południe spotkają się po raz ostatni, zanim Piotr i jego rodzeństwo wrócą do swojego, szarego świata towarzyszyła królowi oraz księżniczce przez cały czas. 

         Na nic były łzy Lydii oraz rozpaczliwe rozmyślania Piotra. Klamka zapadła...W środku dnia on wróci do Anglii, a ona zostanie w Narnii...

       I z tą myślą oboje położyli się spać. Z dala od siebie mimo że, ich serca były przy sobie. 

         Ranek nastał wyjątkowo szybko. Słońce powoli i lekko zaspanym krokiem wyszło za horyzontu uraczając mieszkańców Narnii kolejnym pracowitym dniem. Niebo znów postanowiło stać się czerwonawo-pomarańczowe, ale i tak gdzie, nie gdzie pozwoliło sobie na błękit oraz biel, która zawsze nosiło. Śpiew ptaków rozległ się pomiędzy ciszą, którą pozostawiło po sobie noc. Ludzie powoli budzili się ze snu, zaczynając kolejny nudny dzień. 

          Lydia obudziła się z bólem głowy. Wczorajszy dzień nie należał do najlepszych w jej życiu, a ilość łez, które wczoraj wypłynęły z jej oczu mogłaby napełnić basen.  Boląca głowa była jedynie skutkiem. 

           Księżniczka z grymasem wstała z łóżka. Ziewnęła parę razy i powolnym krokiem powlekła się do okna. Miała zamiar je otworzyć i wpuścić do środka trochę świeżego powietrza. Może ono potrafiłoby poprawić jej humor. Ciepły wiatr rozwiał jej brązowe włosy, kiedy w końcu otwarła okno. To od razu przypomniało jej o polach dokoła Kopca, oraz jej nauce walki mieczem wraz z Piotrem. Ledwo słyszalne westchnięcie wyszło z ust Lydii. Oddałaby wszystko by znów móc przeżyć tamtą chwile. Zostawiłaby wszystkie klejnoty koronne i przywileje księżniczki za powtórne przeżycie tamtych momentów. Niestety to stało się przeszłością, do której nie mogła się cofnąć. 

     Znów westchnęłam opierając się o framugę okna. Spoglądała na dziedziniec, gdzie bez pośpiechu zaczęli pojawić się ludzie. Wszyscy krążyli między jednym wejściem, a drugim niosąc w dłoniach różne rzeczy. Raz były to nowe poszewki na pościel, a raz kosz z bułkami. Ich spokojnie szwendania wprawiła Lydie w nostalgiczny nastrój, który nie opuszczał jej aż do śniadania. 

Złamana Zasada 🔥Piotr Pevensie🔥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz