🔥WŁADCY NARNI...🔥

2K 71 34
                                    

         Wokół nas była woda. Zimna i chłodna woda  w której zginie Zuchon. Spojrzałam na karła, jednak on wciąż patrzył się na Telmarów. Nie wiem co chciała tym uzyskać. Może miał zamiar ich rozwścieczyć, lub sprawić by poczuli zakłopotanie. Nie ważne co chciał przez to osiągnąć , jedno jest pewne. Obaj nie byli z tego zadowoleni. Cały czas mruczeli coś pod nosem źli, nie zwracając na mnie uwagi. Było mi to trochę na rękę. W czasie kiedy tamta dwójka patrzyła na karła ja powoli zaczęłam nacinać sznury, którymi związali mi dłonie o broń żołnierza. Nie było to zresztą trudne, gdyż podczas wiosłowania jego miecz lekko wystawał. Wystarczyło delikatnie przekręcić dłonie więzadłami do ostrza i ostrożnie piłować. Gdyby udało mnie się w miarę szybko to zrobić mogłabym zabrać mu broń i...O czym ja myślę ? Przecież ja w ogóle walczyć nie umiem, a wszystko to wina mojej matki. Kobieta zawsze uważała, że księżniczce nie przystoi władać mieczem ani bronią palną. Nigdy mi to nie przeszkadzało, a wręcz byłam tego samego zdania co ona. Kiedyś myślałam, że rolą księżniczek jest bycie mądrymi i pięknymi małżonkami lordów lub władców. Jednak z biegiem lat moje perspektywa się zmieniła. W szczególności teraz, kiedy za niedługo zostanę powieszona na dziedzińcu zamku w którym się urodziłam, kiedy przed moimi oczami giną niewinni ludzi z rąk moich ludzi, kiedy wszystko w co wierzyłam okazało się kłamstwem. Chyba to najbardziej mnie boli. Myśl o tym, że wszystko jest jednym wielkim kłamstwem w które wierzyłam przez tyle lat. Ślepo szłam za ideałami z którymi się na zgadzałam tylko dlatego, że ktoś mi kazał. Nie zwracałam uwagi na gorszę stronę osoby z którą rozmawiam. Byłam pewna, że każdy jest dobry nie zależnie od tego co zrobił.

              Teraz widzę, jak bardzo się myliłam. Każdy jest po części zły. Popełniamy błędy- to ludzkie lecz rzadko kiedy chcemy za nie odpowiadać. Uciekamy przed nimi, ukrywamy pod warstwą kłamstw i wykrętów tylko dlatego, że kara za nie jest zbyt wielka. Dążymy do celów, które postawiło przed nami życie, ale czy istnieje granica której nie powinniśmy przejść w drodze do sukcesu? Jedni powiedzą "tak" i to świadczy o ich prawość, jednak istnieją ludzie- w tym mój "kochany" wuj, którzy dążą do celu niezależnie od konsekwencji. Śmierć czy zabijanie dla nich to niezbędne czynności. Być może dlatego jego krew powinna popłynąć korytarzami w zamku, a ja będę osobą, która pozbawi go życia... To jest mój cel postawiony przez życie...

- Może tu?- zapytał Telmarski żołnierz wskazując na wodę. 

-Nie za płytko? Eh...zresztą on i tak utonie, prawda księżniczko- powiedział do mnie ze drwiną, a ja łypnęłam na niego groźnie. Żołnierz lekko zadrżał i spojrzał na karła.

- Zapomnieliśmy o kamieniach dla obciążenia go - wypalił jeden z nich.

- Bez tego też utonie- warknął drugi- Bierz go za nogi- rozkazał podnosząc Zuchona. Jego wzrok przeniósł się na mnie. Było mi ciężko patrzeć na to zwarzywszy, że naprawdę polubiłam Narnijczyka. Chociaż jego śmierć będzie dla mnie bolesna, muszę się z nią zmierzyć. Zacisnęłam zęby i spojrzałam w oczy Zuchonowi. 

- PUŚCIE GO- dobiegł nas krzyk kobiety, a zaraz potem koło głowy Telmara przeleciała strzała z łuku. 

                  Wszystko co się potem stało, było bardzo chaotyczne. Najpierw Zuchon został wyrzucony za burtę, a sama łódka pod wpływem gwałtownych ruchów żołnierzy zaczęła się bujać. Po mimo strachu zachowywałam spokój. Wpatrywałam się w przerażonych Telmarów, którzy próbowali powstrzymać atak. Nagle poczułam jak coś wbija mi się w bok. Lepka ciecz wypłynęła z niego, a ja dopiero po chwili zdałam sobie sprawę, że miecz jednego z żołnierzy przebił mi bok. To dziwne, że tego nie poczułam...Potem nie wiele pamiętam... Łódka się pochyla i wpadam do wody... Słyszę jakieś krzyki i widzę moją krew mieszającą się z wodą. Czuje jak zaczyna brakować mi sił do dalszej walki o życie. Powoli zamykam oczy lądując na dnie. Jakie to uczucie kiedy się umiera? Nie wiem jak inni, ale ja czułam się dobrze. Morskie odmęty okryły mnie z niwelując ból, odgłosy fal sprawiały, że czułam się jakbym słuchała kołysankę do snu. Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy. 

Złamana Zasada 🔥Piotr Pevensie🔥Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz