Rozdział 35. Nie tylko najlepsza przyjaciółka

1.2K 81 120
                                    

Późno wieczorem po okropnym dniu w Hogsmeade, Harry jadł samotnie kolację w Wielkiej Sali. Ron i Hermiona byli już w pokoju wspólnym, ale Harremu nie bardzo chciało się z nimi gadać w tym momencie. Uważali to za niedorzeczne, że to Malfoy przekląć Katie Bell. Ale Harry wiedział to. Musiał być jakiś powód i Harry musiał się dowiedzieć co to było.

Jego myśli przerwał mu znajomy głos za sobą i podniósł głową znad swoich myśli i tarty z melasy spoglądając na Ginny, która nie wyglądała najlepiej. - Hej Ginny, siadaj - zaprosił ją do siebie i usiadła obok niego.

Uwaga Harrego wróciła do aktu bezinteresownego popychania tarty na talerzu widelcem. Ginny sięgnęła do jednej z nielicznych tac z prawdziwym jedzeniem, które wciąż kryły się wśród deserów, ładując talerz z kurczakiem i marchewką. Siedzieli tak w milczeniu przez kilka chwil, ona jadła obiad, a on bawił się swoim deserem, kiedy Ginny się odezwała. - Wyglądałeś lepiej.

Harry powoli skinął głową, nie patrząc na nią. - To był długi dzień - powiedział.

- Co się stało, Harry? - zapytała zmartwiona. - Wszystko w porządku?

- Trochę się pokłóciliśmy z Ronem i Hermioną. Nie zgadzają się ze mną co do tego, kto dał Katie naszyjnik.

Teraz Ginny odniosła wrażenie, że nie została doinformowała o dzisiejszych wydarzeniach. - Co się dzisiaj wydarzyło? - zapytała z rosnącym lękiem.

I Harry wyjaśnił jej o Katie i przeklętym naszyjniku, tym, który, kiedy go dotknęła, sprawił, że uniosła się wdziękiem w powietrze, jak on i Ron musieli ciągnąć ją z powrotem na ziemię, gdzie wiła się i krzyczała, dopóki Hagrid nie przyszedł, by ją zabrać i zaniesć do skrzydła szpitalnego, jak Katie została zmuszona do noszenia naszyjnika, aby dać go komuś innemu w szkole i jak Hermiona widziała ten naszyjnik na początku roku na ulicy Pokątnej, u Borgina i Burkesa.

- Czy z Katie wszystko w porządku? - zapytała zaniepokojona, kiedy zakończył.

Harry skinął głową. - Myślą, że będzie - powiedział. - Dotknęła tylko odrobiny naszyjnika. Jednak może minąć trochę czasu, zanim wróci.

Ginny skinęła głową i siedzieli w głuchej ciszy. W końcu Harry zapytał o coś, co chodziło mu po głowie cały dzień i sam nie wiedział dlaczego tak bardzo go to obchodziło. - Więc... - zaczął. - Jak poszła randka z Deanem? - trochę bał się odpowiedzi.

Skrzywiła się i schowała twarz w dłoniach. - Wolałabym nie rozmawiać o tym konkretnym wydarzeniu. - wymamrotała.

Harry musiał się zaśmiać. Nie podobała się jej randka z Deanem, a Harry był potajemnie z tego zadowolony. Nikt na nią nie zasługiwał. Nikt nie był dla niej wystarczająco dobry.

Harry miał poważny problem na głowię. Katie Bell nadal przebywała w Szpitalu Świętego Munga i nic nie wskazywało na to, że wkrótce wróci. Oznaczało to, że dobrze się zapowiadająca drużyna Gryffindoru, którą tak mozolnie trenował od września, pozbawiona jest jednego ścigającego. Wciąż odkładał decyzję zastąpienia jej kimś innym, w nadziei, że może jednak wróci, ale zbliżał się ich pierwszy mecz ze Ślizgonami i w końcu musiał pogodzić się z tym, że Katie nie zagra.

Jeszcze jednego sprawdzianu obejmującego wszystkich kandydatów z całego domu chybaby nie potrafił znieść. Pewnego dnia, po transmutacji, zaczepił więc Deana Thomasa. Uczynił to z ciężkim sercem, choć niewiele to miało wspólnego z quidditchem.

Nie miał powodu, by żałować swojej decyzji, kiedy tego wieczoru zobaczył Deana w akcji. Znakomicie współpracował z Ginny i Demelzą. Pałkarze, Peakes i Coote, też radzili sobie coraz lepiej. Jedynym problemem był Ron.

true friends ━ hinny ✓ ( w trakcie korekty!!!)Where stories live. Discover now