Rozdział 44. Znacznie więcej niż wygrana w meczu

1.5K 89 294
                                    

Wciągając skarpetki, Harry nie spieszył się, przygotowując się rano do ostatniego meczu Quidditcha. Nie spieszyło mu się, nie grał, więc jakie to ma znaczenie? Zasługiwał na coś znacznie gorszego niż ciągłe sobotnie szlabany ze Snapem, więc naprawdę nie miał prawa narzekać. To był cud, że mógł nawet zostać w szkole.

Zawiązując sznurówki swoich adidasów, Harry wstał z westchnieniem użalania się nad sobą, opuścił dormitorium i zszedł do pokoju wspólnego, gdzie zobaczył Ginny rzucającą patykiem do kominka, mówiąc: - Życie jest do bani.

- Ty mi to powiedz - powiedział Harry i to sprawiło, że Ginny podskoczyła i odwróciła się, ale uśmiechnęła się lekko do niego. - Masz, zamiar coś zjeść? - zapytał zaniepokojony.

Pokręciła głową. - Nie jestem głodna - odpowiedziała. - Za bardzo się denerwuję.

Harry uśmiechnął się delikatnie i usiadł na kanapie obok niej. - Będziesz świetna - powiedział bez wątpienia. - I wcale nie jest prawdą, że zawsze jesteś - zażartował.

- Tak, racja. Cho nie ma ze mną szans. - powiedziała Ginny, dołączając do jego żartu.

- Oczywiście - powiedział, przewracając oczami. - Nie powinnaś już iść? - zapytał, sprawdzając czas.

- Próbuję obliczyć czas, żeby znaleźć zespół bezpośrednio na boisku - wyjaśniła, a Harry przytaknął zdenerwowany. - Będzie cię brakowało, wiesz - powiedziała, próbując go pocieszyć. - Jesteś naszym najlepszym graczem.

W jego oczach zrobiło się małe rozbawienie. - Cóż, znam ścigającą, która jest całkiem niezła, ale nie powiem ci, kim ona jest.

- Och tak? - uniosła brew. - A to niby czemu?

Rozejrzał się po pokoju, jakby chciał się upewnić, że nikogo tam nie ma i zbliżył się do niej, żeby szepnąć jej do ucha. - Jestem jej największym fanem, ale nie chciałbym, żeby o tym wiedzieła.

Ginny uśmiechnęła się na jego deklaracje, a w jej oczach igrało rozbawienie. - W porządku, postaram się jej nie wygadać, że jej największym fanem jest Harry Potter.

I jakby to była najłatwiejsza rzecz na świecie, oboje uśmiechnęli się.

- Mam coś dla ciebie - powiedział nagle. - Daj mi 2 minuty - i zanim mogła cokolwiek powiedzieć, pobiegł do swojego dormitorium. Chwilę później Harry wrócił uśmiechając się i trzymając miotłę. - Weź to - powiedział, oferując jej Błyskawicę.

- Harry - sapnęła

- I to - dodał, pokazując odznakę kapitana.

- Harry, ja, naprawdę twoja Błyskawica? A może Katie byłaby lepszym wyborem...

- Chcę, żebyś to ode mnie pożyczyła - wyjaśnił, przerywając jej. - Nie żebyś potrzebowała szybszej miotły, żeby wygrać, ale pomyślałem, że to dobry pomysł - powiedział, a kiedy widział, że wciąż się waha, Harry kontynuował. - W ten sposób będę czuł się jakbym był z tobą w grze.

To ją złamało. Nie odmówiłaby Harremu żadnej szansy, aby poczuł się bardziej obecnym z nimi, częścią zespołu, którym tak dobrze kierował przez ostatnie miesiące, więc wzięła jego błyskawice.

- Jesteś najlepszym graczem, więc ta odznaka jest twoja - Harry pokazał jej odznakę i przypiął ją do jej bluzki. - Wygraj to za mnie.

- Dziękuję, Harry - powiedziała powoli. - Postaram się, abyś był ze mnie dumny.

Harry uśmiechnął się. - Zawsze jestem - złapał jej rękę na chwilę i ścisnął ją. - Powodzenia.

- Przyniosę ci znicz - obiecała i po ostatnim spojrzeniu wyszła.

true friends ━ hinny ✓ ( w trakcie korekty!!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz