Rozdział XVI

1K 48 12
                                    

- Skąd? - zapytała trzęsącym się głosem czarnowłosa.

- Widział, mnie na balkonie, a potem w nocy przebudziłam się z tego koszmaru.

- Ale wie o co chodzi? -

- Mówiłam mu o tamtej szkole, ale nie o tym, że nadal mnie do dręczy. -

- Pogadaj z nim lepiej, będzie się martwił -

- Aidan Gallagher martwi się o Morgan Legend! proszę państwa cóż za nie spodziewany zwrot akcji - powiedziała teatralny tonem, chowając się pod pościelom.

- Pogadaj z nim na prawdę - skończyła poważnym tonem czarnowłosa.

- Zobaczę, a tym czasem dobranoc - popraw sennie i przytuliła przyjaciółkę, po czym poszła spać.

Następnego dnia, dziewczyny pozbierały się i od razu pojechały na samolot, ponieważ wstały dość późno. Niestety, nie zdążyły zjeść śniadania, więc musiały się żywić batonikami z automatu na lotnisku. Po południu doleciały już do Nowego Jorku, a pierwsze co poszły zrobić to położyły się spać do Megan. Wcześniej Morgan napisała do mamy, że dziś będzie spała u Megan. Rodzice Megan rzadko kiedy byli w domu, więc uniknęły jakichkolwiek odpowiedzi pytania i rozmów. Blondynka położyła się w "gnieździe", które było w rogu pokoju, czarnowłosa na łóżko i obie zasnęły Najpierw obudziła się Megan, po czym zeszła na dół w celu znalezienia rodziców, ale znalazła ich dopiero w ich pokoju oglądających serial. Przywitała się z nimi, po czym wróciła do pokoju i zobaczyła rozciągającą się zielonooką.

- Hej zgred - powiedziała i odkryła ją z pościeli.

- Która godzina? - zapytała uśmiechając się

- 22, a co? -

- Mam ochotę, na kawę! - stwierdziła i energicznie wstała

- Ty zawsze masz! po za tym moi rodzice są w domu. -

- To poczekamy aż usną! -

-Dobra, ale idziemy na shake w maku - wywróciła oczami, a blondynka ją mocno uścisnęła.

- Idę się ogarnąć - stwierdziła Morgan, po czym umyła twarz i zrobiła lekki makijaż i wyjęła z torby fioletową bluzę i legginsy. Włosy spięła w niesfornego koka i zaczęła czekać na przyjaciółkę.

- Jak zwykle w bluzie! masz taką śliczną talie powinnaś nauczy się ją podkreślać, albo jakkolwiek pokazywać -

- Nie, jeansy i koszulki źle na mnie wyglądają -

- Pójdziemy jeszcze raz na zakupy i wybiorę ci ubrania które będą na tobie dobrze leżeć -

-Dobra dobra, ile jeszcze poczekamy? - zapytała klepiąc się po brzuchu. - głodna jestem. -

- Poczekaj, zaraz sprawdzę. - powiedziała, a chwilę później weszła do rodziców, którzy już będą usnęli. - Myślę, że drzwi 15 minut i będzie git - dokończyła zamykając

- Super, to ja idę sobie kurtkę - stwierdziła wybór blondynka i weszła do garderoby. - Ta będzie idealna! - wyszła z czarnym płaszczem do kolan.

-Dobra, ja biorę tą koło ciebie, podaj - poprosiła brązowooka, a chwilę później zbierały się do wyjścia. - No nie wiem, to nie jest bezpieczne, jak rodzice się dowiedzą to mi nie pozwolą jechać do Toronto - stwierdziła w ostatnim momencie.

- Niebezpieczne ale zabawne - zaśmiała się, ale Megan dostrzegła szaleńczy błysk w oku Morgan.

- Jak coś to przez ciebie nie pojadę -powiedziała niepewnie, ale się uśmiechnęła

- Oj daj spokój, trochę adrenaliny nikomu jeszcze nie zaszkodziło - skończyła i pociągnęła ją do wyjścia. Powoli szły ulicą rozmawiając na temat tego co zamówią, a kiedy doszły do ​​restauracji, zobaczyły, że w środku jest multum ludzi, a kolejki do kasy są nie wyobrażalnie długie.

- Powiedz, że masz kartę - spojrzała wystraszona Megan na Morgan, a ta podniosła głowę.

- Nazywaj mnie bogiem - powiedziała ważnym tonem.

- Już zawsze - ucięła z ulgą czarnowłosa.

- Dobra wejdę i zamówię, a ty zajmiesz stolik -

- Zgoda, ja chce shake czekoladowy i fryty -

- Git, zaraz będę. - stwierdziła i podeszła do tabletu. Czarnowłosa wybrała siedzenie obok okna, po czym zaczęła czekać na blondynkę. Po zamówieniu ta dosiadła się do niej i zapytała.

- Jak zjemy do wracamy siedzimy nad stawem? - zapytała śmiało

- Jak już uciekłyśmy towypadałoby iść nad stawy co nie? - roześmiała się

-O jest nasze, poczekaj idę - powiedziała i poszła. Po zjedzeniu dziewczyny zabrały napoje i wyszły kierując się w stronę stawu. Po drodze minęły sklep w którym był  jeden obluzowany wózek, po czym wzięły jeden i Morgan wsiadła w niego, po czym zaczęły jechać.

- Wiesz, że cię kocham? - zapytała w uśmiechając się blondynka.

- A, pamiętaj, że ja cię nie - krzyknęła śmiejąc się do rozpuku

- Ty wiedźmo! zapamiętam - śmiała się. Chwilę później dojechały nad staw i usiadły na skale we mgle. Morgan wtuliła się w przyjaciółkę z powodu zimna i spojrzała na nią uśmiechając się.

- Poszłabym się wykąpać - powiedziała w pewnym momencie uśmiechnięta blondynka.

-Głupia jesteś - wywróciła oczami.

- Wracamy? - zapytała

- Wezmę cię - stwierdziła po czym podniosła zielonooką i poszły w stronę domu czarnowłosej zostawiając wózek nad stawem.





778 słów

4 część maratonu auuu! lecimy dalej moi kochani buziol buziol kckc: DD

𝓦𝓸𝓷𝓭𝓮𝓻𝓯𝓾𝓵 𝓖𝓲𝓻𝓵Where stories live. Discover now