Rozdział XXII

982 51 50
                                    

Dziewczyna wbiegła do hotelu, a następnie do windy powstrzymując fale łez, przez co drżala. Szybko wcisnęła swoje piętro i ciężko oddychając jechała na górę. Pobiegła do pokoju, gdzie zamknęła drzwi na klucz i się onie oparła. Nie chciała pozwolić upaść ani jednej łzie, więc zaczęła się stopniowo uspokajać. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Z niechęcią i sztucznym uśmiechem dziewczyna otworzyła.

- Morgan.. - powiedział, o czym dziewczyna rzuciła mu się na ramiona.

- Dlaczego, mnie to zraniło? - zapytała pozwalając dać upust emocjom.

- Bo mu zaufałaś. - odpowiedział cicho.

- Wiedziałam! Myślałam, że się zmienił, a on jak zwykle traktuje mnie jak śmiecia - wyłkała

- Albo tak ukazuje uczucia?.. - pomyślał

- Nawet ostatni dupek, tak nie ukazuje uczuć. On poprostu mnie nienawidzi, a ja myślałam, że sie przyjaźnimy. - Skończyła czarnowłosa.

- Wybiegł za tobą. Próbował cię złapać, a kiedy zobaczył, że wybiegłaś za drzwi kopnął w nie. Potem zobaczył, że wychodze i sobie odpuścił. -

- Zależy mu na mnie..? Nie to nie ma sensu. Odpuszcze go sobie, a przynajmniej spróbuje. - stwierdziła siadając na kanapie i owijając się szczelnie kocem. Ethan objął ją i położył na jej ramieniu głowę. - Jesteś dobrym przyjacielem - wyszeptał do niego, a on się rozpromienił.

- Daj mu czas. To jedyne co może pomóc - powiedział, a w tym momencie wtargli do pokoju Megan, Eden i Blake.

Wszyscy spojrzeli na czerwony nos Morgan, oraz na przytulającego sie do niej azjatę, po czym wręcz rzucili się, aby ją objąć.

- Jeśli to znowu on, to przysięgam, nie dożyje jutra - warknęła Megan.

- Kto? - zapytała Eden tuląc mocno przyjaciółkę

- Aidan! ten cholerny dupek! - krzyknęła.

- Uhh.. Aidan.. - rozmarzyła się brunetka, ale szybko się z niego wyrwała, bo dotarło do niej, że skrzywdził jej przyjaciółkę. - Chwila, co? Aidan ci coś zrobił? -

- Nie do końca. Poprostu ucięłam sobie z nim krótką pogawędke - uśmiechnęła się sztucznie.

- Jak jutro wrócimy na plan to i ja utnę sobie z nim „krótką pogawędke" - zaczęła strzelać kościami Megan, a Eden wstała bojowo.

Chwilę później bruneci i brunetka poszli do swoich pokoi, wczesniej upewniając się, że z Morgan wszystko dobrze.

- Co mu powiedziałaś? -

- W skrócie? że mnie zaliczył -

- W jakim sensie? -

- Pozwoliłam mu się zbliżyć, zaufałam mu, a on potraktował mnie jak śmiecia. -

- Dziewczyno, nie będziesz mi się załamywać tutaj przez jakiegoś lachociąga! - zdenerwowała się Megan.

- Tyle, że mi chyba nadal na nim zależy - parsknęła dziewczyna. Kiedy Megan chciała ją zacząć wyciągać z pokoju, do klubu rozległ dię stukot, jednak nie czekając na odpowiedz wszedł Dante i Cameron.

- Aidan was nasłał? - zapytała zielonooka otrzepując się z niewidzialnego kurzu.

- Wiemy, że cholernie słabo się zachował, ale nie obwinajcie nas. Nie nasza wina, że chłopak nie potrafi okazywać uczuć. - posmutniał Cameron i przytulił Morgan.

- Spróbujemy z nim pogadać - stwierdził po czym przytulił czarnowłosą.

- Wychodzimy, więc Adios! - powiedziała Megan, a chwilę później pociągnęła za sobą Morgan.

Kiedy dotarły do kluby, blondynka czuła się jak w 7 niebie i pociągnęła za sobą do baru przyjaciółkę. Zamówiła sobie drinka bezalkoholowego i zaczęła ruszać głową w rytm muzyki. Zielonooka wiedziała, że okularnica prędko z tąd nie wyjdzie, a sytuacje pogorszył jakiś chłopak, który zaprosił do tańca brązowooką. Obiecała, że nie długo wróci, ale tak się nie stało. O 22 Morgana zrezygnowana wyszła z klubu i pokierowała się w stronę hotelu. Była zmęczona dzisiejszymi wydarzeniami więc uznała, że pójdzie do jacuzzi się odprężyć. Ubrała na siebie strój kąpielowy, po czym spojrzała w lustro. Usiadła, przed nim i pokręciła głową. Sądziła, że wygląda okropnie, więc ubrała na to długą, zwykłą białą koszule swojego ojca. Zeszła na dół po schodach, aby nie spotkać nikogo w windzie i pokierowała się w strone basenu. Zobaczyła ochroniarza, który zamykał drzwi hotelu na klucz, ale kiwnął jej głową. Dziewczyna otworzyła drzwi na basen i zaczęła iśc w strone kolejnych drzwi. Echo z jakim szła odbijało się od ścian. Na basenie świeciły się tylko lampki z dołu, zwykłe białe. Weszła, przez drzwi do pokoju z jacuzzi. W środku było bardzo ciepło, a z lewej strony był sztuczny wodospad z którego wydobywał się ledwo słyszalny szum. Miejsce którego szukała znajdowało się za ścianą, więc powoli zaczęła kierować się w jej kierunku. Pokój był oświetlony lampkami led, więc mało było widać. Kiedy przeszła za ścianę stanęła jak wryta.

- Morgan..? - zapytał niski głos.

700 słów!
dobra wiem zabijecie mnie ze w takim momencie, ale musialam serio ahhaha ❤️💗 kc slonka do srody! btw chcecie zebym zaczela juz kolejną książke o five?

𝓦𝓸𝓷𝓭𝓮𝓻𝓯𝓾𝓵 𝓖𝓲𝓻𝓵Where stories live. Discover now