Rozdział 23 Dla Chloè

58 5 1
                                    

O wyznaczonej godzinie Matteo znalazł się pod odpowiednią budką, skąd miał odebrać szanowną panią barmankę (zakłamaną, cholerną intrygantkę).

Przez chwilę zastanawiał się czy kobieta sama wyjdzie czy to on ma wejść po nią do środka. Nie podobała mu się ta zabawa nawet w minimalnym stopniu, a wręcz go odstręczała, ale wiedział, że musi się poświęcić, by resztki biednego złamanego serca Chloè skleiły się ponownie bez szwanku w całość.

Postanowił, że poczeka stojąc przy samochodzie do pięć po piętnastej, a po tym czasie osobiście wyjdzie po tę kwokę.

Nie mógł się doczekać aż spierze jej ten tępy łeb i być może zdoła chociaż częściowo złamać jej serce.

Teraz to ona będzie ofiarą, którą sobie owinie sobie wokół palca.

Mattea rozpalała nienawiść od środka, był spragniony zemsty wobec osób, które skrzywdziły jego jak i Chloè.

Przez parę sekund jego umysł opanowała przerażająca wizja, że kobieta przejrzała jego plan i teraz czeka w środku z wielkim chytrym uśmiechem, żeby zwabić go prosto w zastawioną pułapkę.

Och, tylko nie to... nie mogła go przechytrzyć.

Natychmiast odrzucił ten ponury scenariusz, marszcząc brwi.

Miał na uwadze jak rudowłosa właśnie opuściła bar. W duchu uśmiechnął się do siebie pewnie i klarownie, czerpiąc satysfakcję, że póki co, gra rozpoczyna się według planu.

Pomachał jej z daleka, jednocześnie wysilając się na najbardziej zmysłowy uśmiech, na jaki było go stać. Gdy była już dość blisko, po szybkim przywitaniu się, otworzył jej drzwi swojego samochodu.

– Och, jaki dżentelmen. – zagaiła.

– To co, ruszamy. – Przekręcił kluczyk w samochodzie. – Może najpierw zjemy coś wykwintnego? – zaproponował.

– Och tak, zjem wszystko, prawie nic dziś nie zjadłam. – Zachichotała.

Akurat, bajerantko. – pomyślał.

– No to akurat, mam dobre wieści. Znam bardzo ekskluzywną restaurację i jako dżentelmen mam obowiązek ci ją pokazać. – Uśmiechnął się delikatnie, nie gubiąc „swojego" uroku.

Kątem oka dostrzegł jak koralowe usta rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu.

Wewnątrz niego tliła się głęboka nadzieja na to, że nikt z jego znajomych nie zobaczył jakimś super przypadkiem, jak zaprasza do swojego samochodu barmankę, wcześniej posyłając jej uwodzicielskie uśmiechy. Za nic w świecie nie chciał, by jego intencje zostały źle zrozumiane i zaniesione z „rewolucyjną" informacją wprost do Chloè. To idealny dowód na to, jak pozory mogą mylić, a gdy przyjrzymy się z bliska, zupełnie zmieniają swoje oblicze, często okazuje się, że mają inną historię niż się spodziewaliśmy i nie funkcjonują tak a nie inaczej bez powodu.

W samochodzie starał się o jak najlepiej zadbany, przyjemny i naturalny klimat; co chwilę odzywał się sympatycznie, kiedy niekiedy dowcipkując, by rozluźnić atmosferę. 

– Opowiesz mi coś o sobie? – Rzucił jej krótkie spojrzenie, w które starał się włożyć jak najwięcej zainteresowania, jednak było to trudne, przy fakcie, że stale gotowało się w nim z nienawiści i gniewu wywołanych krzywdami. – Nawet nie zauważyłem, kiedy przeszliśmy na "ty", ale chyba nie przeszkadza to pani? 

– Nie, nie. W żaden sposób mi to nie ubliża. – Z jej ust wydostał się chichot, a on przyłapał się na tym, że o mało nie wykrzywił twarzy w grymasie, słysząc ten żabi rechot. 

Tylko z Tobą 4 || MIRACULOUSWhere stories live. Discover now