Rozdział 8 Wątpliwości

72 4 1
                                    

Chloè ułożyła się wygodnie na łóżku i jak to miała w zwyczaju, przytuliła się do mniejszej poduszki, co Matteo uważał za urocze. Gdy tak leżała z zamkniętymi powiekami, obejmując poduszkę wyglądała jak najszczerszy anioł lub mała dziewczynka, która zamiast misia pretenduje poduszki.

Matteo zauroczony przypatrywał się usypiającej narzeczonej. Mimowolnie uśmiechnął się do siebie, kiedy ją obserwował.

Podszedł na chwilę do okna. Za nim rozpościerała się nieprzenikliwa czerń, która rozeszła się po całej przestrzeni. Światło wysokiej lampy usiłowało przeciąć mrok i leniwie padało na chodnik, ukazując jego kawałek. Ponieważ ostatnimi czasy na dworze panował okropny zaduch, a temperatury powietrza nie wahały się skakać bardzo wysoko, Matteo zostawił uchylone okno. Nie chciał, by ciepłe powietrze wraz ze swoim przyjściem zabrało mu cały tlen, ani też nie satysfakcjonowała go opcja obudzenia się całym mokrym od potu.

Zanim się położył, wykonał jeszcze nocną toaletę. Po umyciu zębów opuścił łazienkę i nie mógł się doczekać aż ułoży się obok ukochanej. Zaraz znalazł się w pomieszczeniu razem z nią. Zanim się jednak położył, jego uwaga skoncentrowała się na leżącym na ziemi kawałku papieru. Lekko zbity z tropu, podniósł go. Przypuszczał, że to jakaś notatka zapisana przez Chloè, a powiew letniego wiatru zepchnął ją z mebla. Jakże się zdziwił się, kiedy odczytał krótką, kontretną, lecz specyficzną treść. Wywołała u niego obawy. Kobiecym wyraźnym pismem było napisane:

Znalazłam Cię

W jednej sekundzie narósł w nim strach, bo poczuł się obserwowany. Przyprawiało go to o dreszcze. Spojrzał gwałtownie w okno. Gdy zaczął się przypatrywać ze skupieniem, nie mógł się minąć na drodze z przekonaniem, że ktoś stał przy jednym z ich owocowych drzew. Serce znacznie przyspieszyło swoją pracę. Ktoś przecież dostał się na ich ogród. Ktoś specjalnie wspinał się na czarną furtkę, aby się tutaj dostać.

Naraz zerwał się jakby wylano na niego kubeł zimnej wody.

Musiał dowiedzieć się kto robi sobie z niego żarty i z jakiego powodu.

Pędem poleciał poprzez kuchnię i salon do drzwi. Gorączkowo bawił się z przekręcaniem zamków, by uczynić to jak najszybciej. Ukazała mu się ciemna noc. Wytężył wzrok. W oddali ujrzał uciekającą sylwetkę, która właśnie zeskakiwała już z części furtki, która niestety nie znajdowała się po ich stronie. Matteo jednak był zdeterminowany i nie zamierzał zrezygnować. W ostatniej chwili przed wybiegnięciem, powstrzymała go rozsądna myśl o założeniu butów. Był przecież w kapciach! Z takim wyposażeniem odzieżowym raczej nie mógł liczyć na dogonienie kogokolwiek. Skończyłoby się na zaliczeniu gleby, a znając życie to niewykluczone, że wpadłby właśnie w świeże błoto. Rzucił się w pogoń za tą tajemniczą osobą.

- Kim jesteś! - wykrzyczał w biegu.

Z formy osobowej, jaką ukazywała treść tajemniczej wiadomości na kartce, mógł wywnioskować, że była to kobieta. Osoba płci przeciwnej nie mogła mieć lepszej kondycji od niego! Ta pewna siebie myśl zmotywowała go do nieprzerwanego, zaradnego biegu. Musiał przyznać, że, bądź co bądź, była w formie.

Jednak odległość między nią a nim z biegiem sekund się pomniejszała. Może trochę niekomfortowo było brnąć pędem przez miasto w samych krótkich spodenkach i niedbale nałożonym swetrze, ale Matteo miał teraz znacznie ważniejszą sprawę na głowie, by się w ogóle tym przejmować. Zresztą o tej porze maskowała go gruba chmara mroku. Podjął decyzję, że musi się dowiedzieć kto bezprawnie włamał im się na ogród i ewidentnie próbuje ich zastraszyć. W szczególności jego...

Tylko z Tobą 4 || MIRACULOUSWhere stories live. Discover now