Rozdział 16 Z nieba na ziemię

70 5 1
                                    

Jaskrawe promyki słońca usiłowały przebić się przez skórzane rolety na oknie, wprowadzały światło do każdej możliwej szpary. Marzenia senne i cała "lekka" rzeczywistość zaczęła zanikać wraz z uchylaniem powiek przez Chloé. Niewyraźny obraz oglądany jakby przez mgłę pozostał już wspomnieniem sprzed chwili. Podniosła delikatnie głowę i obróciła się tak, aby jej twarz zwrócona była ku twarzy ukochanego. Matteo spał na prawym boku, ułożony na krwistoczerwonej poduszce. Rozczochrane brunatne włosy układały się chaotycznie na miękkim wyposażeniu łóżka. Postanowiła, że pozwoli mu na jeszcze parę minut odpoczynku. Sama zaś zdjęła z siebie pąsową pościel i skierowała się do łazienki, gdzie wykonała poranną rutynę. Po umyciu zębów udała się do kuchni, gdzie nastawiła wodę, aby kolejno zalać gorącą wodą ziarenka kawy.

Chloé miała w zwyczaju czasem wziąć prysznic zaraz po przebudzeniu, toteż jej ciało okrywała jedynie czarna koronkowa bielizna i zwiewny niezawiązany szlafrok.

Ziewnęła krótko, po czym dodała do ciemnego napoju mleka. Naraz usłyszała otwierane miedziane drzwi sypialni. Matteo uśmiechnął się zawadiacko w stronę Chloé, skąpy i intymny ubiór przyciągał jego uwagę. Nie do końca po przebudzeniu jeszcze"zorientowany" zbliżył się do partnerki. Poranny ubiór kobiety rozbudził nieco jego szaleńcze zmysły. Całkowicie pozbył się dzielącej ich odległości. Blondynka odgarnęła złote włosy na bok, gdy zaczął składać subtelne pocałunki na jej szyi. Przyjemnie ciepłe wargi wpijały się w jej szyję. Powoli z wyczuciem, delektując się każdym kawałkiem ciała, począł kierować się niżej. Chloé przymknęła oczy, żeby móc jeszcze wyraźniej wyłapywać każdy nawet najdrobniejszy gest partnera. Mężczyzna złapał ją za pośladki, po czym posadził ją na stole. W ułamku sekundy Chloé poczuła jak uderzyła w coś drobnego i ciepłego. Zanim zdążyli jakkolwiek zareagować filiżanka przewróciła się pozbywając się przy tym swojej gorącej zawartości. Poranny napój gwałtownie objął połowę powierzchni stołu, dosięgnął moment później podłoża, przy okazji także plamiąc bieliznę kobiety.

Chloé, czując ciecz o wysokiej temperaturze, odskoczyła jak poparzona. Tym razem to porównanie faktycznie zgadzało się z okolicznościami, może z tym wyjątkiem, że kawa nie była na tyle gorąca, aby szczególnie poparzyć jej skórę.

– Och, porażka... – jęknęła zniesmaczona, patrząc na poplamiony szlafrok i dolną bieliznę.

– Przepraszam... – Matteo zmieszany pomasował ze zdenerwowaniem tył głowy.

– Zetrzyjmy to.

Kiedy już wspólnymi siłami pozbyli się napoju z podłogi i z jasnopomarańczowego lnianego obrusu, Chloé przetarła jeszcze na koniec wilgotną ściereczką kuchenny stół.

– Idę się przebrać. – oznajmiła, odkładając wilgotną szmatkę. – A ty w tym czasie możesz przygotować nam śniadanie w ramach wynagrodzenia za tę kawę. –  mrugnęła do Mattea, posyłając przy tym złośliwy uśmiech.

– Heej, ale nie po mojej stronie leży cała wina... Nie zauważyłem żebyś stawiała duży opór. – przekomarzał się, rzucając przy tym wyzywające spojrzenie.

– No wiesz... trudno było stawiać opór, kiedy zostałam wręcz zaatakowana gorącymi pocałunkami.

– Zaatakowana? Już nie zmyślaj, że aż tak ci przeszkadzały...

– Zwłaszcza, gdy wylałeś na mnie kawę. – Wypomniała mu.

Chloè zauważyła jak na moment lekko spuścił głowę, po czym westchnął przeciągle.

– No dobrze... tak naprawdę lepszego poranka nie mogłam sobie wymarzyć. – Podeszła w stronę partnera, żeby złożyć subtelny pocałunek na jego policzku.

Tylko z Tobą 4 || MIRACULOUSWhere stories live. Discover now