~ Rozdział 7 ~

153 21 19
                                    

  Trzy wschody słońca, dzielące cztery koty od nowej przygody, minęły tak szybko, że Lamparcia Cętka nie umiała w to uwierzyć. Czuła, jak jej sierść delikatnie jeży się z ekscytacji na myśl, że to już tego dnia wyruszą. Nie martwiła się już tym czy Leszczynowy Cień zgodził się pójść z nimi, bo Łaciate Futro przekazała jej dzień wcześniej, że po długi tłumaczeniu, kocur się niechętnie przystał na to wszystko. 

  Mimo ekscytacji, kotka czuła też obawy. Nie wiedziała w końcu o co w tym wszystkim tak naprawdę chodziło. Nie miała pojęcia co zaplanował dla nich Klan Gwiazdy, ani co spotkają na samym końcu. Ufała po prosto swoim wojowniczym przodkom, wierząc, że nie zostawią ich samym sobie. 

  Gdy promiennie słońca wkradły się do legowiska wojowników w dniu, w którym miała wyruszyć, zerwała się, jak oparzona ze swojego posłania, powodując, że parę kotów spojrzało na nią ze złością. Ta jednak to zignorowała i wyszła na zewnątrz, chcąc nacieszyć się znajomym zapachem i widokiem. Rozejrzała się po polanie i napotkała znajomą, czarną sylwetkę swojej siostry. Pośpiesznie do niej podeszła, mówiąc:

- Hej, Nocna Łapo! - zawołała, a czarna kotka od razu spojrzała w jej kierunku, a jej lodowe oczy zamigotały przyjaźnie. 

- O, to ty, Lamparcia Cętko. Wyjątkowo wcześnie wstałaś, jak na siebie - odpowiedziała z rozbawieniem, po czym przekrzywiła nieco głowę. - Coś się stało, że tak wcześnie się obudziłaś? - spytała, przyglądając się uważniej swojej siostrze, a ta strzepnęła lekceważąco ogonem. 

- Nie, ale.. Pomyślałam, że może mogę pomóc ci przy zbieraniu ziół. Chyba każda para łap do pomocy się przyda, co nie? - miauknęła  zbyt entuzjastycznie, na co tamta spojrzała na nią z zaskoczeniem. 

  Lamparcia Cętka jednak nie bez powodu chciała pomóc swojej siostrze.

  Chciała, w rzeczy samej, podczas pomagania w zbieraniu leczniczych roślin, spytać siostrę o jakieś zioła podstawowe. Chociażby o to co jest potrzebne podczas podróż, jakie zioła dają siłę i takie tam. Jedyne co wiedziała, to że nagietek był na rany, a mak na ból - jej siostra tłumaczyła jej to jeszcze, jak były kociakami. 

- O.. Wiesz, nie chcę, żebyś zaniedbywała swoje obowiązki.. - zaczęła nieco zakłopotana Nocna Łapa, jednak kremowo-brązowa kotka zaraz wpadła jej w słowo. 

- Nie zaniedbuję, spokojnie. Pomoc medyczce to chyba nic złego, zresztą ostatnio spędzamy mało czasu razem, więc pomyślałam, że jest to dobry pomysł - miauknęła Lamparcia Cętka, mając za cel przekonać siostrę do tego pomysłu. Uczennica medyczki chwilę się wahała, wreszcie skinęła jednak twierdząco głową. 

- Dobrze, to chodź - miauknęła z lekkim uśmiechem, po czym skierowała się do wyjścia z obozu, a za nią wesołym krokiem poszła brązowo-kremowa kotka. 

  Wojowniczka była zadowolona z siebie - udało się jej przekonać siostrę, dzięki czemu będzie mogła ją trochę popytać. 

  Szły chwilę w ciszy, podczas której Nocna Łapa rozglądała się za potrzebnymi ziołami, a Lamparcia Cętka starała nacieszyć się znajomym widokiem - w końcu miała niedługo odejść z tego lasu na nie wiadomo, jak długo. Wiedziała, że będzie tęsknić za siostrą, ale skoro Klan Gwiazdy prosił o pomoc,  nie mogła zrobić nic innego, jak tylko wypełnić wolę swoich przodków. 

- To.. Czego szukamy? - spytała po chwili ciszy, wyrywając tym samym z zamyślenia czarną kotkę. Ta spojrzała na nią najpierw trochę skołowana, jakby zapomniała, że idzie z kimś po zioła, ale potem uśmiechnęła się delikatnie i miauknęła:

- Idziemy szukać wrotyczu i jagód jałowca - odparła ze spokojem kotka, patrząc przez ten cały czas na swoją siostrę. Lamparcie Cętka kiwnęła głową na te słowa, po czym spytała:

- A na co są? - Zdawała sobie sprawę, że tymi pytaniami może wzbudzić podejrzliwość u siostry, jednakże wolała popytać i mieć głupia nadzieję, że Nocna Łapa nie będzie w to wnikać. 

Wojownicy • Tom 1 - WschódWhere stories live. Discover now