Kolejny kuksaniec został wycelowany w czarny bok Nocnej Łapy, która usilnie próbowała ciągle spać i nie dać się obudzić, jednak w tym momencie było to wręcz nie do wykonania.
- Już, już wstaję, daj mi spokój - mruknęła, niechętnie otwierając przy tym oczy. Od razu blask jasnych promieni słońca oślepił ją, przez co odwróciła się na drugi bok, jednak wtedy otrzymała kolejny kuksaniec od swojej mentorki.
- No to wstawaj, a nie przekręcasz się na drugi bok. Chyba, że chcesz z pustym żołądkiem wyruszyć do Gwieździstego Wodospadu to nie ma problemu, możesz jeszcze chwilę pospać - miauknęła Słona Bryza, szturchając po raz kolejny swoją uczennicę.
- To już dziś tam idziemy!? - krzyknęła zaskoczona Nocna Łapa, zrywając się z legowiska zaraz po tym gdy przetrawiła słowa ciemnoszarej kotki. - Byłam pewna, że to dopiero za dwa wschody słońca! - dodała, przebiegając koło swojej mentorki, w kierunku zapasów ziół. - Nie pomogłam ci wczoraj przygotować ziół na podróż!
- Teraz już wiem, jak ściągnąć cię z posłania - powiedziała rozbawiona Słona Bryza, podchodząc do czarnej uczennicy. - I nie martw się o te zioła na podróż. Sama o nich wczoraj zapomniałam, ale wstałam wcześnie i je przygotowałam - dodała z uśmiechem, a Nocna Łapa pokiwała głową.
- Oh, rozumiem. Ale powinnam ci pomóc - mruknęła, zła na siebie, że spała zamiast pomóc swojej mentorce. Ciemnoszara medyczka strzepnęła lekceważąco ogonem i odparła:
- Nie zawracaj sobie tym głowy, nie warte jednego wąsa to - miauknęła i spojrzała na swoją uczennicę. - A teraz leć po coś do jedzenia, jeśli chcesz wyruszyć z pełnym brzuchem do Gwieździstego Wodospadu - dodała i Nocna Łapa od razu wyszła z legowiska medyczek, zostawiając samą rozbawioną Słoną Bryzę.
- Nie zamierzam mieć pustego żołądku! - krzyknęła, wychodząc czarna kotka i podeszła do sterty zwierzyny, na której niestety nie wiele zostało z wczorajszego polowania, a było za wcześnie by jakiś patrol coś świeżego przyniósł.
Wybrała jakąś w miarę porządną nornice z pozostałości i przycupnęła przy legowisku uczniów by zjeść posiłek. Zdążyła zjeść zaledwie parę kęsów i już ktoś jej przerwał.
- Hej Nocna Łapo - jak na złość musiał to być Słoneczne Serce, a kotce nie uśmiechało się z nim rozmawiać. Ostatnio o dziwo i tak rzadko pytał o jej siostrę, ale nawet jeśli nie pytał o Lamparcią Cętkę, był on nieznośny.
- Coś chcesz? - warknęła o dziwo trochę bardziej wrogo niż chciała. Złocisty kocur skrzywił się trochę i westchnął.
- Wiesz kiedy wróci - nie było dane mu nawet skończyć wypowiedzi, bo Nocna Łapa już wiedziała o co chciał zapytać więc mu przerwała.
- Nie, nie wiem. Może ty ją zapytaj co? Też nie mam z nią kontaktu na litość Klanu Gwiazdy daj mi i jej spokój! - warknęła zirytowana, bo nie miała zbytnio ochoty kolejny raz użerać się z złocistym kocurem. Wzięła do pyska swoją nornice, by dokończyć ją u siebie.
- Ale - zaczął, jednak ta mu ponownie przerwała.
- Daj mi spokój - warknęła i odeszła szybkim krokiem, nie chcą z nim dłużej rozmawiać.
Nie może być wrzodem na ogonie Lamparciej Cętki, bo jej nie ma, to jest teraz na moim, co za kot - pomyślała zirytowana, wchodząc z powrotem do legowiska medyczek. Położyła swoją nornice przed swoim posłaniem i w kilku szybkich kęsach zjadła resztę, po czym podeszła do Słonej Bryzy po zioła na podróż.
- Tu masz swoje - miauknęła ciemnoszara medyczka, przełykając swoją porcję i wskazując ogonem kupkę ziół dla Nocnej Łapy.
Czarna uczennica skinęła głową i zaczęła powoli przełykać swoją porcję, starając się przy tym nie krzywić, czując ten gorzki smak w buzi. Spożyła je jak najszybciej i zdążyła jedynie unieść głowę, a Słona Bryza ją wyprzedziła w wypowiedzeniu czegokolwiek.
![](https://img.wattpad.com/cover/228339414-288-k343121.jpg)
KAMU SEDANG MEMBACA
Wojownicy • Tom 1 - Wschód
Fiksi Penggemar❝Tam gdzie słońce się budzi, jest i nadzieja❞ 🌅 O dawnych problemach zapomniały wszystkie klany właściwie całkowicie, skupiając się na zwykłych błahostkach, jakimi są chociażby potyczki na granicach. Jedna z młodych wojowniczek Klanu Lasu, Lamparc...