~ Rozdział 9 ~

150 22 40
                                    

  Słońce powoli wschodziło, zalewając drzewa i las swoim złotawym blaskiem. Lamparcia Cętka zamrugała i zmrużyła oczy, patrząc na jaśniejący punkt na niebie, a potem jej wzrok skierował się za nią, gdzie znajdowało się terytoria klanów - już za chwilę mieli opuścić terytorium Klanu Chmur. 

  Tym samym staną przed nowym wyzwaniem, czekającym na nich w obcym im miejscu. Poczuła jak przez jej ciało przeszedł dreszcz ekscytacji, jednak po chwili został zagłuszony przez zmęczenie, nie dające o sobie zapomnieć. Nieprzespana noc i wędrowanie przez piaszczyste terytorium klanu dawało o sobie znać. 

  Ziewnęła, a potem jej wzrok przeniósł się na koty, które szły koło niej. O ile na początku podróży trwała jakaś rozmowa, teraz każdy szedł zatopiony w swoich myślach.

  Lodowe Spojrzenie szedł najbliżej niej, z uniesioną głową, choć włosy na jego ogonie był odrobinę zjeżony. Leszczynowy Cień szedł cicho za nią - chyba znudziło mu się narzekanie na wszystko i czepianie się Lamparciej Cętki czemu to ona miała ten sen. Łaciate Futro, idąc na przedzie, ledwo stawiała następne kroki. Co się dziwić - była najmniejsza z nich wszystkich, więc pewnie ciężko było jej prowadzić resztę szybszym krokiem przez jej terytorium. 

  Lamparcia Cętka zastrzygła uchem i ziewnęła, po czym odezwała się, przerywając ciszę. 

- Zaraz się gdzieś zatrzymamy, co nie? Jesteśmy już tak właściwie po za terytorium, a przydałoby się odpocząć - miauknęła, skupiając od razu na sobie spojrzenia pozostałej trójki. 

- Przydałoby się odpocząć - miauknęła Łaciate Futro, ziewając przy tym. Dwa kocury nie skomentowały tego - nikt nie wyraził sprzeciwu, więc wojowniczka Klanu Lasu uznała to za zgodę na odpoczynek. 

  Powoli zbliżali się do granicy z Klanem Chmur - tak podpowiadał ostry zapach owego klanu, który z każdą sekundą stawał się coraz mocniejszy, drażniąc przy tym nozdrza Lamparciej Cętki. Kotka zmarszczyła nos, by nie czuć tej woni. Na myśl, że za chwilę naprawdę opuszczą znane im tereny, cętkowaną wojowniczkę przeszedł dreszcz i wzięła głęboki oddech. 

  Robią to dla dobra klanów, ale ciągle zastanawiało ją o co może chodzić, że zamiast na miejscu im o tym powiedzieć, Klan Gwiazdy wysyła ich gdzieś daleko. 

- Jak już wyjdziemy z terytorium, wiem gdzie możemy znaleźć bezpieczne schronienie - miauknęła nagle Łaciate Futro, nagle się ożywiając, co pewnie było spowodowane myślą, że naprawdę rozpoczną wspólnie jakąś przygodą. Lamparcia Cętka zastrzygła zaintrygowana uchem słysząc jej słowa, jednak uprzedził ją Leszczynowy Cień. 

- Od razu ci mówię, że nie będę spać w żadnym dole, jak to ma w zwyczajach twój klan - parsknął jasnobrązowy kocur, ale łaciata kotka zignorowała jego czepialski ton, mówiąc:

- Nie, to jest taka mała ala polanka w środku krzewów kolcolistów i ostokrzewów. Można się do niej dostać przez mały tunel, którym psy się nie przedostaną, więc będzie tam bezpiecznie.  - Wyjaśniła, a w oczach kotki zabłysło przekonanie i lekka duma, że to ona może wskazać miejsce na odpoczynek. 

- Skoro jest to bezpieczne miejsce, to czemu by się tam nie przespać. Jeśli możesz to nas tam zaprowadź - miauknęła Lamparcia Cętka, wtrącając się w rozmowę, a łaciata kotka skinęła jej głową. 

  Wojowniczka Klanu Lasu spojrzała na swojego brata, mając nadzieję, że może tym razem on zabierze głos w rozmowie. Czarny kocur nie miał wyglądał, że ma taki zamiar i dalej milczał. Lodowe Spojrzenie nie był nigdy zbyt wylewny, ale kotka odnosiła wrażenie, że ostatnio zachowywał się jakoś... dziwniej?

- Dobrze, to chodźcie - zarządziła Łaciate Futro i żwawo skierowała całą grupę odrobinę w bok. 

  W tym samym momencie uderzył w nich mocny zapach, oznaczający granicę. 

Wojownicy • Tom 1 - WschódDonde viven las historias. Descúbrelo ahora