~ Rozdział 25 ~

81 19 13
                                    

- Zbierając te jagody jałowca, zbierz też trochę nawłoci! - krzyknęła za wychodzącą z legowiska czarną kotką Słona Bryza, która tego dnia wysłała swoją uczennicę na zbieranie. 

- Jasne! - odkrzyknęła jej Nocna Łapa, spojrzawszy przez ramię na swoją mentorkę, po czym wesołym krokiem skierowała się do wyjścia z obozu, wpadając przy tym prawie na Cynamonową Łapę, która również opuszczała go wraz z patrolem. Posłała przepraszające spojrzenie i ją przepuściła, a ta jedynie w odpowiedzi lekko się uśmiechnęła. 

  Gdy patrol prowadzony przez Oszronionego Wąsa, opuścił polanę, wtedy czarna uczennica wyszła za nimi, kierując się w kierunku granicy z Klanem Chmur, ponieważ to tam znajdowały się zioła, po które wysłała ją Słona Bryza. Uśmiechnęła się do siebie delikatnie, idąc przez las znajdujący się na terytorium klanu i w duchu ciesząc się, że osłania ją przed gorącymi promieniami słońca. 

  Z każdym dniem pory zielonych liści robiło się coraz upalniej i powoli każdy z kotów zaczynał to odczuwać na sobie. Nocnej Łapie nie umknął fakt, że jeśli jakieś potrzebne zioło rosło na otwartej przestrzeni, nie wiele z niego zostawało, jeśli było zbyt delikatne. Dlatego jeśli nie była w niczym potrzebna swojej mentorce, była wysyłana po właśnie takie zioła, by mieć ich choć trochę w zapasie. 

  Mimo upałów nie było aż tak źle, by zabrakło dla kogokolwiek wody, a przynajmniej w Klanie Lasu, choć czasami widziała Cynamonową Łapę przynoszącą dla starszyzny lub karmicielek wodę. Sama parę razy im przynosiła. 

 Jej rozmyślania przerwał widok krzaku z ciemnymi kulkami, jakimi były jagody jałowca, które miała zebrać. Jedno z lepszych miejsc, gdzie mogła je znaleźć znajdowało się tuż przy granicy z Klanem Chmur. Podeszła spokojnym krokiem do krzaku i zaczęła zbierać je po kolei, tak by móc je unieść i jeszcze zebrać trochę nawłoci. 

- Nocna Łapa! Tak się cieszę, że cię spotkałam! - usłyszała nagle tuż przed sobą znajomy głos. Uniosła głowę i jej oczom ukazała się Motyla Łapa z pyskiem pełnym nagietku, który już po chwili leżał przed jej łapami.

  Czarna uczennica również uśmiechnęła się na widok swojej koleżanki, jednak przekrzywiła trochę głowę, zastanawiając się co też uczennica medyka Klanu Chmur chciała- wnioskowała, że coś chciała rozumując po jej słowach. 

- Ciebie też miło widzieć - miauknęła i spojrzała lodowymi oczami na Motylą Łapę. - Coś się stało? - spytała po chwili, mając nadzieję, że nie zabrzmi to pytanie jakoś dziwnie. Kotka z Klanu Chmur westchnęła cicho i na chwilę uciekła wzrokiem gdzieś w kierunku Ostrego Głazu, gdzie to zawsze odbywały się zgromadzenia. 

- Nie.. Znaczy.. Nie no, nic się nie stało tylko, że uh - urwała na chwilę i spojrzała na nagietek, który leżał tuż przed jej łapami. - Martwię się strasznie o Łaciate Futro, Klan Gwiazdy dziwnie milczy - powiedziała po chwili ciszy strasznie szybko. Nocna Łapa zamrugała parę, po czym zastrzygła uchem trochę zakłopotana. 

  Nie mogła się nie zgodzić z stwierdzeniem swojej koleżanki z Klanu Chmur - Klan Gwiazdy rzeczywiście milczał. Jednak starała się o tym nie myśleć, próbowała żyć myśli, że wszyscy dalej się trzymali i nie niepokoić o swoje rodzeństwo. 

 Chrząknięcie Motylej Łapy przywróciło ją do rzeczywistości, odciągając od analizowania kiedy ostatni raz miała sen związany z jej rodzeństwem - przeraziło ją to, że było to niezmiernie dawno. Polizała się zakłopotana po piersi parę razy, chcąc ukryć zmieszanie i odparła:

- Nigdy nie byli zbyt rozmówni? - rzuciła trochę głupio coś w rodzaju żartu, chcąc jakoś rozluźnić wyraźnie zdenerwowaną kotkę, jednak ta nie wyglądała na jakkolwiek rozbawioną po tych słowach, jedynie zmarszczyła nos. 

- Yh, niby tak, ale od momentu gdy ostatni raz byłam nad Gwieździstym Wodospadem nie mam zupełnie żadnych snów - powiedziała poddenerwowana kotka, a jej źrenice przybrały ogromne rozmiary, po czym dodała: - A co jeśli Klan Gwiazdy nie uznaje mnie za godną bycia medyczką?! - miauknęła, powoli panikując. 

  Nocna Łapa westchnęła zrezygnowana, po czym podeszła do samego krańca granicy z Klanem Chmur i położyła czubek swojego ogona na barku swojej koleżanki. 

- Na pewno cię aprobują, nie wyskakuj z futra - miauknęła łagodnie i trąciła ją przyjaźnie. - Ja też nie miałam żadnych snów z nimi związanymi, ale staram się pozostać myśli, że trzymają się razem - dodała i przełknęła nerwowo ślinę, niepewna sama swoich słów, gdy już je wypowiedziała. 

  Mimo to, jej słowa chyba od razu podniosły na duchu Motylą Łapę, bo ta uśmiechnęła się delikatnie i wzięła głęboki oddech. 

- Może masz rację - mruknęła cicho, a wtedy na twarzy uczennicy z Klanu Lasu zawitał delikatny, szelmowski uśmiech. 

- Oczywiście, że mam. Ja się w końcu nigdy nie mylę, prawda? - odpowiedziała i tym razem to kotka z Klanu Chmur trąciła tą drugą, śmiejąc się przy tym. 

- Schlebiasz sama sobie - powiedziała rozbawiona, śmiejąc się przy tym. Nocna Łapa przewróciła oczami, jednak również przy tym chichotała. 

- Ale mam rację, na pewno jeśli chodzi o to, że Klan Gwiazdy cię aprobuje - odpowiedziała jej czarna kotka, a Motyla Łapa zmarszczyła delikatnie nos, zastanawiając się nad słowami uczennicy z Klanu Lasu. 

- Mam nadzieję, że naprawdę jest tak jak mówisz - miauknęła, trącając jakby od niechcenia łapą zebrany przez siebie nagietek. 

- Oczywiście, że tak jest - odparła dobitnie Nocna Łapa, po czym dodała: - Za parę dni nów, pójdziemy ponownie do Gwieździstego Wodospadu i na pewno wtedy ci się coś przyśni - powiedziała, a jej koleżanka pokiwała trochę niechętnie głową. 

- O ile będę mogła pójść - mruknęła cicho Motyla Łapa, odwracając wzrok. Czarna kotka słysząc te słowa zamrugała trochę zaskoczona, nie za bardzo rozumiejąc dlaczego jej koleżanka nie mogłaby pójść. 

- Co masz na myśli? - spytała z niepokojem w lodowych oczach. Kotka z Klanu Chmur skrzywiła się i westchnęła cicho. 

- Kociaki w naszym klanie trochę chorują i ja albo Krecia Skóra będzie musiało zostać w obozie - mruknęła jakby wymijająco Motyla Łapa, takie przynajmniej odnosiła wrażenie Nocna Łapa. Nie mogła jednak od niej wymagać, żeby powiedziała jej co dokładnie się dzieje, ponieważ były z innych klanów. 

- Oh, rozumiem. Jeśli będzie ci jakaś pomoc potrzebna, zawsze jestem do usług, nie musisz się bać przyjść do mnie - powiedziała i spojrzała przyjaźnie na kotkę, po czym trąciła ją przyjacielsko. Uczennica z Klanu Chmur uśmiechnęła się delikatnie i kiwnęła głową. 

- Wiem i jeśli będzie taka konieczność to wiem gdzie się kierować - odparła i chyba chciała coś jeszcze dodać, jednak przerwało jej wołanie jakiegoś kota z jej terytorium. 

- Motyla Łapo, choć! - Nocna Łapa nie rozpoznała głosu kota, ale była pewna, że głos należał do jednej z nowych uczennicy. Motyla Łapa słysząc wołanie szybko chwyciła w pysk swój nagietek i mruknęła szybko:

- Muszę iść, Nocna Łapo, ale miło było cię spotkać - miauknęła i pobiegła w głąb swojego terytorium, podczas gdy czarna kotka zdążyła za nią krzyknąć jedynie:

- Ciebie również, do zobaczenia!  


Wojownicy • Tom 1 - WschódWhere stories live. Discover now