~ Rozdział 12 ~

137 21 46
                                    

  Za nim zaczniemy rozdziałek, chciałabym bardzo podziękować pewnej osóbce, czyli Woolf_Claw , za ślicznego fan arta jednej z postaci tej książki czyli Lodowego Spojrzenia

  Za nim zaczniemy rozdziałek, chciałabym bardzo podziękować pewnej osóbce, czyli Woolf_Claw , za ślicznego fan arta jednej z postaci tej książki czyli Lodowego Spojrzenia

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Czyż to nie jest przecudowne i śliczne? Kocham ten rysuneczek i bardzo za niego dziękuję. Jeśli ktoś ma ochotę może również narysować jakiś rysunek do tej książki i wysłać na ig: @flame.art_draw , a ja ten rysunek rzecz jasna pokaże haha. To tyle z reklamy(xD), zapraszam do czytania. 

~*~

  Wiatr szumiał w uszach Lamparciej Cętki, mieszając się z dźwiękiem okrzyków młodych dwunożnych, które biegły w jej i jej towarzyszy kierunku. Jedyne na czym była skupiona w tym momencie, to by uciec przed tymi bestiami, które na ich nieszczęście nie były takie wolne i niektóre z nich powoli ich doganiały. 

  Spróbowała jeszcze bardziej przyśpieszyć kroku, o ile było to w ogóle możliwe, przez co nie zwracała zbytnio uwagi na to, czy się nie zgubiła, lub czy ktoś z grupy się rozłączył. Usłyszała jakiś świst koło swojego ucha - coś przeleciało tuż koło niej, muskając jej zjeżoną kremowo-brązową sierść. Tupot łap młodych dwunożnych był coraz bliżej niej. Odwróciła się i z przerażeniem stwierdziła, że jedno z nich było bardzo blisko niej, a drugie trzymało już w łapach Leszczynowy Cień. Nie widziała natomiast ani Łaciatego Futra ani Lodowego Spojrzenia i poczuła jak jej kończyny wrastają w ziemię. 

  "Klanie Gwiazdy, pomocy!" - pomyślała przerażona, skupiając się na ponownej uciecze, jednak ciągle kątem oka obserwowała zmagania jasnobrązowego kocura i do jej uszy dotarły parsknięcie wojownika Klanu Wody, pełne wściekłości. 

- Puszczaj mnie, przebrzydłe stworzenie! - widziała, że kocur nie ma zamiaru oszczędzić ran swoimi pazurami młodym dwunożnym. I chodź uważała, że nie trzeba wyrządzać tym stworzeniom krzywdy, bo można byłoby je porównać to jeszcze głupiutkich,  świeżo mianowanych uczniów, teraz, gdyby była na jego miejsca, zrobiłaby tak samo. 

  Nagle, gdzieś przy murze, pod którym rosły krzaki, mignęła jej czarna sierść jej brata i błysk jego lodowych oczu. Już miała tam się skierować i ukryć w gęstwinie bezpiecznych roślin, gdy nagle poczuła, jak czyjeś silne łapy chwytają ją i unoszą do góry. W pierwszej chwili sparaliżował ją strach i pisnęła przerażona, robiąc wielkie oczy, jednak potem dotarły do niej słowa Leszczynowego Cienia:

- Drap go, a może wreszcie uda ci się wydostać! - jego głos o dziwo dobiegał z dołu i dostrzegła go, stojącego na długość lisiego ogona od młodego dwunożnych, który ją złapał. Była zaskoczona, że mu się udało uwolnić od szczelnego uścisku tych istot, jednak kiwnęła głową, że rozumie co ma zrobić. On w tym samym momencie czmychnął tam, gdzie widziała sierść Lodowego Spojrzenia, za pewnie chcąc się ukryć przed resztą młodych. 

Wojownicy • Tom 1 - WschódWhere stories live. Discover now