7. Randka i ostra wymiana zdań.

30.1K 1.4K 1.1K
                                    

Sobota nadeszła bardzo szybko i nim Hermiona się zorientowała już szykowała się na randkę… na spotkanie z Malfoyem.

No i w co ja mam się ubrać? – rozmyślała, stojąc przed swoją szafą. – To nie pasuje. Tego nie lubię. Ten kolor jest  okropny. A może to? Nie, to też nie…

Dopiero po jakimś czasie uśmiechnęła się do swojego odbicia w lustrze i wyszła z dormitorium. Szła korytarzami i każdy kto ją mijał, oglądał się. Dziewczęta patrzyły z zazdrością, a chłopcy z pożądaniem. Idąc ku Wielkiej Sali Hermiona natknęła się na swoich przyjaciół.

- Hermi!-  krzyknęła Ginny i przytuliła Granger. – Gdzie idziesz?

- Do Hogsmeade.

- Ale przecież dzisiaj nie mamy wyjścia do wioski.

- Jestem prefektem, Gin. Mogę trochę więcej niż inni uczniowie.

- Ochh….- westchnęła Ginewra.

- Możemy iść z tobą? – zapytał Harry.

- Przykro mi, ale jestem z kimś umówiona.

- Z kim? – zapytał Ron.

- Z… z kimś. Wybaczcie, ale muszę już iść. – odparła i odeszła, zostawiając przyjaciół samych.

- Nie podoba mi się to. – powiedział Harry.

- Coś ukrywa. – dodała Ginny.

- Martwię się o nią. – dorzucił Ron i wszyscy ze smutnymi minami  poszli do Pokoju Wspólnego Gryfonów.

Kiedy Hermiona dotarła do umówionego miejsca, Malfoy już czekał.

- Jestem. – powiedziała, stając przed nim. Przyglądał się jej przez chwilę. W jego oczach można było dostrzec zachwycenie, pożądanie i taki…. głód.

- Cudownie. – odparł.

- Idziemy? – zapytała.

- Tak. – i ruszyli do Hogsmeade.

Żadne z nich nie spodziewało się, że będzie im się tak dobrze rozmawiało. Gdy dotarli do wioski, udali się do kawiarni madame Poodifoot.

- Malfoy to najbardziej romantyczna kawiarnia jaka tylko istnieje. Dlaczego mnie tu przyprowadziłeś? – zapytała Hermiona.

- Ponieważ chciałem, aby nasza randka była romantyczna. – odparł.

- Jesteś szalony.- stwierdziła dziewczyna.
- No chyba mi nie powiesz, że nie czujesz się przyjemnie, będąc tutaj…. w moim towarzystwie, Granger. – powiedział i już po chwili widział, jak na jej policzki wstępuje słodki rumieniec. W tej chwili podeszła do nich kelnerka i wręczyła menu.

- Nie spodziewałam się, że będzie tutaj tak drogo. – westchnęła Hermiona, patrząc na listę dań.

- Wybierz, co chcesz, ja płacę.

- Nie.

- Co ‘’nie’’?

- Nie zgadzam się, Malfoy. Nie będziesz za mnie płacił.

- Granger, to jest randka. Zazwyczaj na randkach to mężczyzna płaci za kobietę.

- Malfoy…. – wymamrotała Hermiona.

- No dobrze, skoro nie chcesz nic do jedzenia, zamówimy wino. – powiedział Draco i zwrócił się do kelnerki, prosząc o najlepsze wino jakie mają. Chwilę później kelnerka wróciła z białym winem.

2 godziny później

- Wiesz, Malfoy, to był miły wieczór. – powiedziała Hermiona, kiedy wracali już do zamku.

- Cieszę się, że ci się podobało.

- Nie spodziewałam się tego po tobie.

- Czego?

- Tego, że możesz być taki sympatyczny.

- Jestem taki tylko dla wybranych. – odparł uśmiechając się.

Rozmawiali jeszcze o kilku nieistotnych sprawach, aż w końcu zatrzymali się przed drzwiami do dormitorium Hermiony.

- No, to dobranoc. – powiedziała Granger i zbliżyła się do chłopaka, żeby pocałować go w policzek, Draco jednak miał inny zamiar, przechylił głowę tak że jej usta wylądowały na jego wargach. Hermiona szybko się od niego oderwała, wyszeptała hasło do swoich komnat i szybko w nich zniknęła. Malfoy został na korytarzu sam, uśmiechając się do siebie głupio.

Następnego dnia

Hermiona weszła do Wielkiej Sali, jak zwykle ślicznie ubrana. Jednak chyba jeszcze nikt się do tego nie przyzwyczaił, w związku z czym, młodzi czarodzieje znów musieli zbierać swoje szczęki z podłogi, oszołomieni cudownym wyglądem panny Granger.

- Cześć. – przywitała się Hermiona, siadając przy stole Gryffindoru, gdzie byli już jej przyjaciele.

- Hej.  – odpowiedzieli chórem.

- Miona, o której wczoraj wróciłaś? – zapytał Ron. – Szukałem cię, miałem nadzieję, że pomożesz mi z zadaniem z transmutacji.

- Dosyć późno. – odparła dziewczyna.

- Czemu? – zapytał Ronald, wpychając do swoich ust grzankę.

- Po prostu musiałam coś załatwić, jasne? – warknęła Hermiona.

- Nie tak ostro, Granger. – powiedział ktoś za plecami dziewczyny. Gryfonka szybko się odwróciła i zobaczyła przed sobą Dracona.

- Czego chcesz, Malfoy? – wysyczała.

- Grzeczniej. – odparł chłopak. -  Nie zapominaj, do kogo się zwracasz.

- Do największego dupka na świecie? – zapytała słodko Hermiona.

- Naprawdę nie wiem jak twoi, pożal się Merlinowi, przyjaciele z tobą wytrzymują. – westchnął Draco.

- Moi przyjaciele? Lepiej spójrz na swoich! Odkąd tylko się z tobą zadają, są coraz głupsi. Lepiej stąd odejdź, Malfoy, nie chcę, żeby mój poziom inteligencji zniżył się do twojego.

Na sali panowała totalna cisza, wszyscy obserwowali nieco ostrą wymianę zdań między Gryfonką, a Ślizgonem. W końcu ciszę przerwał szept Harry’ego.

- Ale mu pojechała.

- Nienawidzę cię, szlamo.

- Ja ciebie bardziej, pieprzony arystokrato. – i po posłaniu sobie serii morderczych spojrzeń, każde poszło w swoją stronę. Czyli Malfoy poszedł do swojego stołu, a Granger udała się do wieży Gryffindoru.

Nie wiadomo było, co się dzieje między tą dwójką. Potrafili spędzić ze sobą bardzo miły wieczór, rozmawiając wesoło ale i tak się nienawidzili. 

Miłość, jakiej nikt nie znał.Where stories live. Discover now