8. Crucio i kolejne spotkanie z NIM.

28.2K 1.4K 965
                                    

Minął miesiąc. Hermiona i Draco starali się nawzajem ignorować, jednak zdarzały się chwile kiedy rozpoczynała się między nimi ostra kłótnia. Na przykład taka jak teraz.

Stali pod salą Obrony Przed Czarną Magią i czekali na nauczyciela. Hermiona jak zawsze przyszła pierwsza, dopiero później przybyli inni Gryfoni, a na końcu Ślizgoni. Granger stała z Harrym i Ronem, gdy temu drugiemu nagle rozerwała się torba i wyleciały wszystkie książki.

- Co za dureń! – zaśmiał się Malfoy. – Nawet nie stać go na porządną torbę.

- Lepiej uważaj, Malfoy… - warknęła Hermiona. - … bo za chwilę ciebie może nie być

stać na magomedyka.

- Mnie stać na wszystko, głupia Gryfonko. – odparł Draco, zbliżając się do dziewczyny.

- Nie jestem głupia. – wysyczała. Stali teraz naprzeciwko siebie, a reszta uczniów stworzyła krąg wokół nich.

- Jesteś na tyle głupia, aby ze mną zaczynać.

- A co niby, możesz mi zrobić?

- Wiele rzeczy. – warknął.

- Na przykład jakich?

- Na przykład mogę rzucić w ciebie jakąś paskudną klątwą. – odparł, uśmiechając się cynicznie.

- Nie wiem, czy pamiętasz, Malfoy, ale walczyłam na wojnie i ją przeżyłam.

- Bo nie walczyłaś ze mną.

- Bo cię na niej nie było. Jesteś tchórzem, Malfoy.

- Nie jestem tchórzem. – wysyczał.

- A właśnie, że jesteś. I to największym jakiego kiedykolwiek znałam. – ich twarze dzieliły milimetry, w ich oczach można było zobaczyć błyskawice. Natomiast w powietrzu czuć było ich magię, która wirowała pośród innymi uczniami. Draco sięgnął po różdżkę, jednak Hermiona była szybsza, wytrąciła mu ją z ręki, a swoją przyłożyła do jego gardła.

- I co, Granger? Czym we mnie rzucisz? – zaśmiał się Ślizgon.

- Czym tylko chcesz. – odparła uśmiechając się.

- Więc może na początek jakiś Cruciatus… - odpowiedział wesoło. Jednak chwilę później uśmiech na jego ustach zamarł.

- Crucio. – wyszeptała Hermiona i ciało Dracona nagle zaczęło zwijać się w spazmach bólu.

- HERMIONA!!!! -  ryknęli w tym samym czasie Potter i Weasley, podbiegając do przyjaciółki. Harry złapał ją za rękę, w której trzymała różdżkę i zmusił, aby ją opuściła. Ron stanął po drugiej stronie Hermiony i próbował ją uspokoić, jednak kiedy dziewczyna spojrzała na niego, zamarł. Kolor jej oczu….. z pięknego czekoladowego brązu zmienił się w czerń. Głęboką, hipnotyzującą czerń. Ronald odsunął się, patrząc na nią szeroko otwartymi oczami. Granger spojrzała na Harry’ego, który nadal trzymał ją za rękę, jednak i ten, po jej strasznym spojrzeniu, wycofał się. W tej chwili drzwi do klasy otworzyły się i stanął w nich Lucjusz Malfoy.

- Zapra…..- zaczął, jednak widząc swojego syna próbującego pozbierać się z podłogi i Hermionę Granger stojącą z różdżką w ręku, przerwał. – Co tu się stało? – zapytał, patrząc na Gryfonkę, która w tej chwili stała do niego tyłem.

- Nic takiego. – wymamrotali wszyscy, zbyt przerażeni zachowaniem Granger, po prostu nie chcieli jej się narażać.

- Draco, dlaczego leżysz na podłodze? – zapytał Lucjusz, przyglądając się synowi. Młody Malfoy chciał coś powiedzieć, jednak zawahał się.

- Ja ….. przewróciłem się.

- Oczywiście. – wysyczał nauczyciel OPCM. – Zapraszam do klasy. – powiedział i wszyscy zaczęli tam wchodzić. Jednak kiedy Hermiona przechodziła koło Malfoy’a Seniora, spojrzała mu prosto w oczy. A jej wzrok był tak przerażający, że nawet Lucjusz cofnął się o krok.

- Chciałbym abyśmy na dzisiejszej lekcji przypomnieli sobie wszystko, co do tej pory przerabialiśmy. Dzisiaj będzie to powtórka teoretyczna, a jutro praktyczna. Natomiast w przyszłym tygodniu napiszecie sprawdzian. – powiedział Lucjusz, stojąc na środku klasy. – Kto mi powie….. – i tak właśnie się zaczęła lekcja Obrony Przed Czarną Magią, na której Hermiony była tylko ciałem. Siedziała w ławce i zastanawiała się, co w nią wstąpiło. Jak mogła rzucić takie zaklęcie? To w ogóle do niej nie pasuje. Siedziała wpatrzona w ławkę przed sobą, kiedy zmaterializował się przed nią kawałek pergaminu. Rozwinęła go i to, co tam przeczytała, wprawiło ją w totalne osłupienie.

Przepraszam. 

DM.

 

Wzięła do ręki pióro i na drugiej stronie kartki napisała.

Nie jesteś zły? Przecież rzuciłam w ciebie Cruciatusa.

 HG.

 

Po kilki sekundach pojawiła się odpowiedź.

To moja wina. Sprowokowałem cię.

 DM.

 

Granger patrzyła na te słowa bardzo zaszokowana. Draco Malfoy przyznaje się do winy! Niesamowite!

Po chwili napisała.

Ja też przepraszam.

HG.

 

Hermiona myślała, że nie dostanie już na ten liścik odpowiedzi, kiedy znów przed nią pojawiła się karteczka.

No to może dasz się zaprosić na kawę?

 DM.

 

 

Draco Malfoy zaprasza mnie na kolejną randkę?? Czy to możliwe?

 HG.

 

Tak, zaprasza i ma również ogromną nadzieję, że Hermiona Granger przyjmie to zaproszenie.

 DM.

 

Gryfonka uśmiechnęła się lekko, jednak ten uśmiech nie uszedł uwadze Lucjusza.

- Co panią tak bawi, panno Granger? – zapytał nauczyciel.

- Nic takiego. – odparła nawet nie patrząc na Malfoy’a Seniora.

- Ależ proszę się z nami tym podzielić.

- To osobista sprawa. – odpowiedziała, spoglądając profesorowi w oczy. Zaskoczyła go ich barwa. Znów były takie zwykłe. Nie wiedział, jak ta dziewczyna z tak ogromnej furii przeszła w rozbawienie.

- No dobrze, panno Granger. Jednak i tak jestem zmuszony odjąć pani 5 punktów za nieprzyzwoite zachowanie na lekcji.

- Ależ oczywiście, panie profesorze.-  odparła słodko. Chwyciła pióro i na odwrocie kartki, którą przysłał jej Draco, napisała.

Kiedy i gdzie?

HG.

 

 

Pokój Życzeń. Jutro w czasie kolacji.

 DM.

 

Granger spojrzała w kierunku chłopaka i zobaczyła, iż on również patrzy w jej stronę. Uśmiechnęła się lekko i kiwnęła głową.

Miłość, jakiej nikt nie znał.On viuen les histories. Descobreix ara