26. Hermiona - myszka.

21.3K 1.1K 208
                                    

Dwa kolejne dni minęły pannie Granger bardzo szybko. Nim się obejrzała, już w pośpiechu pakowała swoje rzeczy, a później jechała na stację King’s Cross. Kiedy przechodziła przez barierkę, na peron 9¾, zegar wskazywał 10.55, co oznaczało, że już za pięć minut odjeżdża Ekspres do Hogwartu. Szybko przepchnęła się przez tłum ludzi i weszła do pociągu. Szła korytarzem, ciągnąc za sobą kufer i szukała przedziału, gdzie byli jej przyjaciele. W końcu go znalazła.

- Cześć. – powiedziała, wchodząc do przedziału.

- Mionka!! – krzyknęli wszyscy i podeszli do niej, aby się przytulić. Następnie Blaise włożył jej bagaż na półkę, a reszta zajęła miejsca.

- Czemu tak późno się pojawiłaś? – zapytał Zabini, kiedy i on usiadł.

- Zaspałam trochę, a do tego musiałam się jeszcze spakować. Już myślałam, że nie zdążę.

- Na szczęście jesteś! – zawołała Ginny.

- Nie odjechalibyśmy bez ciebie. – odparł poważnie Harry. – Gdyby cię nie było kazałbym zatrzymać pociąg i czekać na ciebie.

- Na pewno by cię posłuchali. – parsknął Draco.

- Wybrańca by nie posłuchali? – odpowiedział z udawanym oburzeniem Potter, na co wszyscy ryknęli śmiechem.

Podróż do Hogwartu minęła im szybko. Rozmawiali i śmiali się. Do szkoły dojechali w znakomitych humorach. Kiedy doszli do powozów, ostatni właśnie odjeżdżał, więc musieli iść do zamku na nogach, w związku z czym spóźnili się nieco na ucztę. Gdy weszli do Wielkiej Sali, każdy na nich spojrzał. Ale co się dziwić! Nie co dzień można zobaczyć uczniów Gryffindoru i Slytherinu razem. W dodatku roześmianych i nie chcących się nawzajem zamordować.

Przyjaciele pożegnali się, umawiając na małą imprezę w dormitorium Hermiony po kolacji, po czym rozeszli się do swoich stołów. Panna Granger razem z Ginny, Harrym i Ronem usiadła przy stole Gryfonów, nie zwracając uwagi na zdumione spojrzenia i szepty.

Spojrzała na stół Ślizgonów i uśmiechnęła się promiennie, kiedy spostrzegła, że Pansy również na nią patrzy, co spowodowało jeszcze większą lawinę szeptów.

Po pysznej kolacji Hermiona udała się do swojego pokoju, rozpakowała swoje rzeczy jednym machnięciem różdżki, następnie rzuciła się na łóżko i sobie leżała.

Nagle zerwała się i podbiegła do szafy. Wybrała sobie ubrania i poszła do łazienki się przebrać i ogólnie trochę ogarnąć.

Moment po tym jak wyszła z łazienki, rozległo się pukanie do drzwi. Hermiona otworzyła je i do pokoju od razu władowali się jej przyjaciele.

- O kurczę!! Miona, ale ty słodko wyglądasz!! – krzyknęła Astoria, patrząc na opaskę Granger.

- Dzięki. – odparła, rumieniąc się.

- Faktycznie, dziewczyno, wyglądasz jak myszka.! – zawołał Blaise, podchodząc do dziewczyny, podnosząc ją i razem z nią się okręcając. Hermiona faktycznie przypominała myszkę, a to przez to, że miała na głowie opaskę w dużymi mysimi uszami.

- Zabini, idioto, postaw mnie natychmiast!! – zapiszczała Hermiona. Chłopak postawił ją i uśmiechnął się szeroko.

- Okej, moi drodzy, kto przyniósł Ognistą? – chłopaki uśmiechnęli się do siebie i postawili na stoliku butelki Whiskey, które przynieśli.

Wszyscy zajęli sobie miejsca, dziewczyny usiadły na łóżku Hermiony, Diabeł też się tam wcisnął, a reszta na podłodze. Każdy trzymał w dłoni szklankę z Ognistą. Siedzieli tak przez jakąś godzinę, może dwie, wszyscy się śmiali, Hermiona również dobrze się bawiła, ale nie tak dobrze, jak kiedyś, co zauważyła Ginny. W pewnej chwili rudowłosa wstała i powiedziała.

- Przepraszam was, ale ja i Hermi mamy ważną sprawę do załatwienia.

- Jaką? – zapytał od razu Harry.

- Niech cię to teraz nie interesuje. – warknęła Ginewra i pociągnęła Granger za rękę. Następnie pod ostrzałem zaciekawionych spojrzeń, zniknęły w łazience.

- Okej, teraz mów co się dzieje. – nakazała Ginny.

- Nic się nie dzieje.

- Hermiona, nie okłamuj mnie. Przecież widzę, że coś jest nie tak.

- Po prostu  myślę o mojej rozmowie z mamą.

- Stało się coś złego? – wystraszyła się Weasley.

- Nie, znaczy, poniekąd tak.

- Wytłumacz. – zażądała młodsza dziewczyna.

- Ja rozmawiałam z mamą o Draconie.

- O MALFOYU?

- Ciszej. – syknęła.

- Przepraszam. O Malfoyu?

- Tak, właśnie o nim. Bo wiesz, moi rodzice widzieli wtedy po tej imprezie jak na nim spałam i moja mama uważa, że ja go kocham.

- KOCHASZ??? – ryknęła Ginny, po czym od razu przeprosiła za ten krzyk.

- Gin, moja mama ma rację, ja go kocham, a on kocha mnie.

- COOO??

- Gin!

- Sorry. Jesteście razem?

- Tak.

- Dlaczego nikomu nie powiedzieliście?

- Zastanów się. Nasz związek wywołałby skandal.

- Ach… no tak… chodzi o to, że on jest arystokratą, a ty…

- … szlamą. – dokończyła smutno Hermiona.

- Będziecie się tak ukrywać?

- Na razie na pewno, więc proszę cię, nie mów nikomu o tym.

- Jasne, będę trzymać język za zębami.

- Dziękuję, Ginny. – odparła brunetka, przytulając się do przyjaciółki.

Następnie dwie dziewczyny wyszły z łazienki.

- Co się tam działo? – zapytał Zabini.

- Dlaczego Ginny krzyczała? – zaraz później odezwał się Ron.

- Słyszałem swoje nazwisko. – rzekł Malfoy.

- Nic się nie działo, rozmawiałyśmy. – odpowiedziała Ginewra.

- O mnie? – zapytał z ironicznym uśmiechem blondyn.

- Nie wszystko kręci się wokół ciebie, Malfoy. – warknęła Hermiona.

Przez chwilę zapanowała niezręczna cisza, ale tylko przez moment, gdyż zaraz później znów się wszyscy świetnie bawili.

Miłość, jakiej nikt nie znał.Where stories live. Discover now