58. Szatański plan państwa Malfoy, podziękowania i Ian.

16.5K 756 741
                                    

Draco dopiero po tym jak minął pierwszy szok, zrozumiał, co się dzieje.

- Hermiona! – wykrzyknął i złożył na ustach ukochanej delikatny pocałunek. Krzyk chłopaka zwołał do pokoju pielęgniarki, które gdy tylko zobaczyły, że pani Malfoy się obudziła pobiegły po lekarzy.

- Myślałem, że umrzesz, że odejdziesz, kochanie… myślałem, że już nigdy nie zobaczę twoich cudownych oczu, Hermiono…

- Walczyłam, Draco. – wyszeptała kobieta. – Walczyłam dla ciebie.

- Kocham cię, Hermiono. – powiedział z łzami w oczach i z lekkim uśmiechem na ustach.

Po chwili do pokoju wparowali lekarze.

- Jasna cholera! – zawołał jeden z magomedyków, patrząc na Hermionę. – Jakim cudem pani żyje?

- Obiecałam przeżyć, a ja zawsze dotrzymuję obietnic. – mruknęła. Lekarze od razu zaczęli jej robić jakieś badania.

- Draco… - kobieta zwróciła się do męża, stojącego przy łóżku. – Czy nasz syn… czy on…

- Żyje? Tak, jest w domu, moi rodzice się nim opiekują.

- Chciałabym go zobaczyć.

- Wkrótce zobaczysz. – przyrzekł mężczyzna.

- Jaki on jest? – zapytała cicho Hermiona.

- On… ja… nie wiem. – wymamrotał Draco.

- Nie wiesz?

- Nie widziałem go. Skarbie, od miesiąca nie byłem w domu, myślałem tylko o tobie.

- Rozumiem, Draco, rozumiem.

Lekarz, który dopiero teraz skończył badać panią Malfoy rzekł.

- Pani stan jest bardzo dobry, co jest zaskakujące, w każdym razie już jutro może pani wrócić do domu. Naprawdę nie rozumiem, dlaczego pani żyje. – i mrucząc coś po nosem opuścił salę. Malfoy z rozbawieniem spojrzał na żonę.

- A więc jutro wracam do domu. – powiedziała z szerokim uśmiechem. – Nie sądziłam, że się uda.

- Był taki moment, że ja też wątpiłem, czy przeżyjesz.

- Mimo to wierzyłeś we mnie, wszyscy wierzyli. – szepnęła.

- A ty się nie poddałaś. – rzekł, całując ją w czoło.

- Gryfoni nigdy się nie poddają. – odparła. – Wiesz, mam taki pomysł.

- Jaki?

- Może na razie nie mów nikomu o moim stanie. Wyślij tylko sowę do każdego, żeby pojawili się jutro w Malfoy Manor, napisz, że musisz powiedzieć im coś ważnego.

- Co ty planujesz?

- Wystraszymy ich trochę. – mruknęła.

- Chyba wiem, o czym myślisz i jest to iście Ślizgońskie. – zaśmiał się blondyn.

- To twoja wina.

- Biorę tą odpowiedzialność. – odparł ze śmiechem i cmoknął ją w usta.

- A teraz idź się umyj, Draco. – powiedziała całkiem poważnie Hermiona.

- Co? – spytał lekko zaskoczony.

- Serio, przydałby ci się prysznic. – mruknęła, uśmiechając się. Draco wyszedł do szpitalnej łazienki, aby się ogarnąć, a Hermiona została sama. Leżała, wpatrując się w biały sufit i zastanawiała się, jak udało jej się przeżyć. Dopiero po chwili wpadła jej do głowy pewna myśl… Severus…

Miłość, jakiej nikt nie znał.Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon