56. Wesoły Severus, podwójny ślub i magomedycy.

14.4K 726 709
                                    

Kiedy Lucjusz podał każdemu, poza Hermioną po szklaneczce alkoholu i sam zajął miejsce, zapytał.

- Co się stało, Severusie?

- Dlaczego miałoby się coś stać? – odparł Snape.

- Bo ty nie przychodzisz w odwiedziny. – odpowiedział Draco.

- Fakt. – przyznał Mistrz Eliksirów. – Po prostu się cieszę, gdyż jestem genialny.

- Tylko nie popadnij w samozachwyt. – rzekła Narcyza.

- Nikt tutaj nie wątpi w to, że jesteś genialny, Severusie, jednak to nadal nie wyjaśnia, co tutaj robisz. – powiedział Lucek.

- Przyszedłem, bo jestem genialny i jestem z tego cholernie zadowolony i chcę, abyście mnie podziwiali.

- Brał pan coś? – zapytał Harry.

- Nie, ale miło, że pan pyta, panie Potter.

- No to może upił się pan? – spytał Zabini.

- Jak śmiesz mnie o to podejrzewać?! A tak na poważnie, to nic się nie stało. Po prostu jestem w dobrym nastroju.

- Więc chyba powinniśmy się tym cieszyć, bo nie zdarza się to często, jednak my mamy tu pewny dramat, więc… - rzekł sugestywnie Draco.

- Jasne, jasne. Nie przeszkadzajcie sobie, ja tu posiedzę. – odparł szybko Snape. Malfoy Jr. posłał zdumione spojrzenie swojemu ojcu, ale on odpowiedział mu takim samym wzrokiem. Żadne z nich nie wiedziało, dlaczego Severus jest taki szczęśliwy, a niektórzy chyba nawet nie chcieli tego wiedzieć.

Zaczęli rozmawiać o tym, że jakoś sobie poradzą i żeby Hermiona się nie martwiła. Alan obiecał swojej córce, że zajmie się jej matką i że zrobi wszystko, aby Jean się nie załamała.

Dopiero później, kiedy kobiety poszły do kuchni, aby poplotkować, a mężczyźni udali się do gabinetu Lucjusza, aby się zapewne upić. Hermiona została w salonie sama. Prawie. Na fotelu wciąż siedział Severus.

- Widzę, że zmęczyła cię już ta bzdurna paplanina tych idiotów.

- Niech pan tak nie mówi. To moja rodzina i przyjaciele.

- Jak chcesz. Przyniosłem eliksiry wzmacniające. Na pewno ci się przydadzą.

- O tak. Bardzo dziękuję. – Hermiona odebrała dwie fiolki, które mężczyzna jej podał.

- Wypij teraz.

- Ale teraz…

- Wypij. – rozkazał Mistrz Eliksirów. Hermiona wypiła najpierw jedną, a później drugą.

- To nie był ten sam eliksir.

- Nie rozumiem.

- W fiolkach były dwa różne eliksiry. – powiedziała stanowczo Hermiona.

- Wydaje ci się. Obydwa to eliksiry wzmacniające. – skłamał Severus. – Przekaż moje pozdrowienia Lucjuszowi i Narcyzie. Do zobaczenia. – rzekł i zniknął w kominku.

- Do widzenia. – wyszeptała Hermiona, przekonana, że Snape nie podał jej eliksiru wzmacniającego. Wciąż myśląc, co ten geniusz mógł jej podać, udała się do reszty kobiet.

Severus wrócił do swoich komnat w Hogwarcie i z westchnieniem usiadł na fotelu.

- Merlinie, jaki ja jestem dobry. – zaśmiał się. Tak! Severus Snape zaśmiał się. Tak naprawdę, najnormalniej w świecie ZAŚMIAŁ SIĘ! Jednak po chwili spoważniał i tylko wyszeptał, pogrążając się w swoich myślach. – Mam nadzieję, że się uda.

Miłość, jakiej nikt nie znał.Where stories live. Discover now