44. Kac i wysyłanie zaporoszeń.

16.6K 867 110
                                    

Zaraz po tym, jak Hermiona zaśpiewała, jury wspólnie zdecydowało, że właśnie piosenka panny Granger wygrywa. Młoda kobieta zapytana z kim chce spędzić resztę tego balu, odpowiedziała.

- To chyba oczywiste, że z NIM.. Z miłością mojego życia. Z Draconem.

Draco uśmiechnął się szeroko po ich ognistym pocałunku, który nastąpił po jej słowach.

Bal trwał dalej, a wszyscy byli coraz bardziej pijani. Kiedy  wszyscy pousypiali gdzie tylko było miejsce, można było uznać, że bal dobiegł końca. Kilkanaście godzin później Draco Malfoy otworzył swoje oczy i od razu poczuł, że jest mu bardzo nie wygodnie. Z miną cierpiętnika podniósł się do pozycji siedzącej i jęknął, czując okropny ból w plecach, zaraz później złapał się za głowę, a pierwszą jego myślą było, że ktoś wali mu młotkiem po tej głowie. Powoli wstał i rozejrzał się. To, co zobaczył totalnie go zaskoczyło. Spał w salonie, tak jak inni goście. Każdy znalazł miejsce dla siebie. Czarodzieje i czarownice spali w najróżniejszych pozycjach. Zaczynając od spania na siedząco, opierając się o ścianę, kończąc na spaniu na kanapach, stolikach i na barze. Draco westchnął  i zaczął się rozglądać za swoimi przyjaciółmi. Kilka kroków od niego spał Ron, więc blondyn od razu podszedł do niego i zaczął go budzić, potrącając butem jego ramię. Weasley w końcu otworzył oczy, ale chwilę później zamknął je z jękiem.

- O cholera. – wymamrotał.

- Zamknij się. Lepiej pomóż mi znaleźć Diabła, Pottera, Notta i dziewczyny.

- Mhm. – odparł rudy i bardzo wolno wstał, gdy już stanął na prostych nogach i zamierzał iść szukać reszty, potknął się o kogoś i z głośnym hukiem ponownie wylądował na podłodze, tym samym, budząc innych.

- Jasna cholera. – wymamrotał Harry, podnosząc się do pozycji siedzącej, otworzył oczy i od razu tego pożałował. Jak dla niego w tym pomieszczeniu było stanowczo za jasno. Tak więc szybko zamknął oczy i powiedział.

- Czy ktoś może zasłonić okna? – Draco machnął różdżką i zasłony opadły, a w pokoju zrobiło się dużo ciemniej, czyli dla osób na kacu dużo lepiej. Kiedy wszyscy się już rozbudzili i ogarnęli, zaczęli się szykować do wyjścia. Tak więc stali teraz na korytarzu przy drzwiach i żegnali się z gospodarzami. W pewnej chwili na szczycie schodów stanął Lucjusz Malfoy, jedną ręką masował głowę, a drugą podpierał się ściany. Dał krok na przód i….. spadł ze schodów. Z głośnym przekleństwem wylądował przy nogach Narcyzy.

- Zaraz umrę. – wystękał, próbując się pozbierać. W końcu stanął na nogi i od razu musiał złapać się Cyzi, gdyż niebezpiecznie się zachwiał. Następnie, nie zwracając uwagi na innych, ruszył do salonu i rzucił się na wielką kanapę.

Gdy wszyscy opuścili dwór Malfoy’ów. Hermiona i Draco udali się do swoich pokoi, aby się przebrać. Natomiast Narcyza i Lucjusz usiedli przy stole w jadalni i spożywali śniadanie.

- Jak się czujesz? – zapytała Cyzia.

- Jakby przeszło przeze mnie stado hipogryfów. – wymamrotał Lucek, wtem do pomieszczenia wszedł Draco.

- Jestem padnięty. – rzekł i opadł na krzesło obok ojca.

- Gdzie Hermiona? – Narcyza.

- Jeszcze się przebiera. Ale zaraz przyjdzie. – kilka minut po tych słowach do jadalni weszła piękna dziewczyna.

Usiadła obok Cyzi i od razu napiła się soku pomarańczowego.

- Wszystko w porządku, kochanie? – zapytał Malfoy Jr.

- Strasznie mnie suszy.

- Skoro wszyscy czujemy się fatalnie, to znaczy, że bal był udany!! – zawołała Narcyza.

- Ciszej. – syknęli w tym samym czasie Draco, Lucjusz i Hermiona. Pani Malfoy z rozbawieniem opuściła pomieszczenie.

4 dni później.

- Naprawdę musimy to robić już teraz? – jęknął Draco.

- Tak, jeśli chcemy, aby nasze wesele odbyło się jeszcze w wakacje.

- No dobra. – mruknął blondyn i na nowo wziął się za wypisywanie zaproszeń na ślub. Hermiona chciała, aby zaproszenia były wypisane przez nich samych, dlatego też od 3 godzin wypisywali owe kartki.

- Dużo tego jeszcze zostało? – marudził Malfoy.

- Tak. – odparła dziewczyna, wskazując na stosik nie wypisanych zaproszeń.

- Przecież my się z tym wszystkim uporamy dopiero wieczorem.

- Wiem, a jutro będziemy je wysyłać.

- Na Merlina. – westchnął młody mężczyzna.

Pracowali kilka godzin w ciszy, w pewnej chwili Hermiona odezwała się.

- Draco, czy ty jesteś pewny, że chcesz ze mną być?

Chłopak zmarszczył brwi.

- O co chodzi?

- O nic. Odpowiedz na moje pytanie.

- Tak, chcę z tobą być.

- Ale jesteś tego pewien?

- Hermiono, czy coś się stało? – zapytał poważnie.

- Nie, po prostu tak się zastanawiam, czy jeśli się pobierzemy to…. czy wszystko będzie takie same jak teraz. – wyszeptała.

- Nie będzie tak samo jak teraz. – rzekł blondyn. – Będzie zupełnie inaczej. Będzie lepiej.

Młoda kobieta uśmiechnęła się słabo.

- Myślisz, że będziemy dobrym małżeństwem?

- Najlepszym. Inni będą nam zazdrościć.

- Jesteś taki pewien tego. Dlaczego?

- Dlatego, że cię kocham i wiem, że wszystko będzie w porządku, bo będziemy razem.

- Ja też cię bardzo kocham. – szepnęła z łzami w oczach i pocałowała go namiętnie.

Miłość, jakiej nikt nie znał.Where stories live. Discover now