40. Ostatni dzień w Hogwarcie.

17.2K 900 245
                                    

Zakończenie tego roku w Hogwarcie było dość nietypowym wydarzeniem, gdyż dyrektor tej Szkoły Magii i Czarodziejstwa, Albus Dumbledore postanowił, iż uczniowie na uroczystości mają pojawić się nie w galowym stroju, a w kreacjach wieczorowych. Tak też wszyscy czarodzieje byli w garniturach, niektórzy w białych, inni w czarnych. Zaś każda z czarownic miała inną, niepowtarzalną suknię.

Grupa przyjaciół – Harry Potter, Ginny Weasley, Ronald Weasley, Pansy Parkinson, Blaise Zabini, Astoria Greengrass, Teodor Nott, Draco Malfoy i Hermiona Granger przybyli do Wielkiej Sali, oczywiście spóźnieni. Przekroczyli próg pomieszczenia, robiąc Wejście Smoka. Każdy obecny już tam, spojrzał na nich z zaciekawieniem, jednak ciekawość szybko zmieniła się w zachwyt, ponieważ cała dziewiątka wyglądała niesamowicie. Chłopaki mieli czarne garnitury, poza Blaise’em, który na ten wieczór założył biały. Natomiast dziewczęta były w niezwykle urodziwych kreacjach.

Jak zawsze panna Granger swym wyglądem powaliła każdego, łącznie z nauczycielami. Kiedy wszyscy zajęli swoje miejsca, na środek wyszedł Dumbledore.

- Witam wszystkich na ostatniej uroczystości w tym roku szkolnym. Z dumą i ze smutkiem mam zaszczyt wręczyć wam świadectwa. Z dumą, ponieważ wszyscy ukończyliście ten rok, każdy z was pokazał, na co go stać i udowodnił, że w tym społeczeństwie jest kimś. Ze smutkiem zaś, ponieważ moi wspaniali siódmoklasiści odchodzą z tej szkoły już na zawsze. – dyrektor uśmiechnął się smutno, mając łzy w oczach.- Kiedy profesor McGonagall wyczyta wasze nazwisko bardzo proszę, abyście podeszli do nas.

Nauczycielka transmutacji stanęła obok Dumbledore’a, biorąc ze sobą listę z nazwiskami uczniów.

- Dean Thomas…

I tak zaczęła się uroczystość zakończenia kolejnego roku szkolnego w Hogwarcie. Profesor McGonagall wyczytywała imiona i nazwiska czarownic i czarodziejów, wtem oni podchodzili do niej, a Albus wręczał im świadectwa. Hermiona zatopiła się w swoich myślach, wspominając każdy rok w tej szkole. Przypominając sobie o dobrych i złych chwilach. Momentach, kiedy żyli w strachu przed Voldemortem, a następnie w szczęściu po wygranej z nim wojnie. Panna Granger zagłębiona we wspomnieniach ledwo usłyszała głos McGonagall.

- Hermiona Granger!

Piękna Gryfonka podeszłą do dyrektora, śledzona spojrzeniami swoich przyjaciół i innych uczniów. Stanęła przed obliczem potężnego czarodzieja.

- Z przyjemnością wręczam pani ten dokument, potwierdzający ukończenie Hogwartu. – powiedział z uśmiechem starszy czarodziej, po czym dodał dużo ciszej. – Zaszczytem było dla mnie, iż uczęszczałaś do tej szkoły, więc mam nadzieję spodziewać się licznych wizyt z twojej strony.

- Dziękuję, panie dyrektorze. – szepnęła Hermiona, odebrała świadectwo i wróciła na swoje miejsce.

Szła przez Wielką Salę dumnym krokiem, wzrokiem odszukując swych przyjaciół. W końcu dostrzegła ich twarze, każdy z nich uśmiechał się do niej szeroko. Odpowiedziała im przyjaznym uśmiechem. W tej chwili wyglądała niczym bogini, pozdrawiająca swych wiernych, kobieta, potrafiąca oczarować każdego. Wreszcie zajęła swoje miejsce między Harrym, a Draconem, ściskając mocno dłoń tego drugiego. Gdy oficjalna część tej uroczystości dobiegła końca i teraz każdy z każdym mógł się pożegnać. Hermiona opuściła swych przyjaciół i podeszła do nauczycieli. Najpierw do profesora Flitwicka, podziękowała mu za wszystkie pożyczone jej książki oraz za wiedzę, którą jej przekazywał. Następna w kolejce była nauczycielka Numerologii, która również bardzo ją wspierała. Później Gryfonka podeszła do opiekunki swojego domu.

- Pani profesor, ja chciałabym bardzo pani podziękować za czas, który mi pani poświęciła, za wszystkie rady, które od pani dostałam oraz, że to właśnie pani była moją mentorką.

Nauczycielka transmutacji słuchała tego wyznania ze łzami w oczach. Następnie mocno przytuliła do siebie dziewczynę i powiedziała zdławionym głosem.

- Hermiono, nie musisz mi za nic dziękować, to była czysta przyjemność.

Granger z uśmiechem podeszła do następnego nauczyciela, którym był profesor Snape. Jak się okazało, Mistrz Eliksirów został zwolniony ze szpitala na ten dzień.

- Panie profesorze.

- Granger.

- Pragnę panu podziękować, że mimo wszystko to właśnie pan nauczał mnie eliksirów, i że to właśnie dzięki panu nauczyłam się tak wiele.

Snape uśmiechnął się ironicznie i rzekł.

- Nie sądziłem, że dożyję chwili, kiedy – tutaj zrobił palcami cudzysłów – „najmądrzejsza czarownica” od czasów Roweny Ravenclaw za coś mi podziękuje. Chyba powinienem być zaszczycony.

Dziewczyna zignorowała jego słowa i zrobiła coś, co go totalnie zaskoczyło. Przytuliła go. W tej chwili każda osoba obecna na Sali patrzyła na to z szokiem malującym się na twarzy. Nikt nigdy nie przypuszczał, iż ktokolwiek odważy się zrobić coś takiego. Po Sali rozeszły się szepty.

- On ją za to zamorduje.

- Coś mi się zdaje, że… - zaczął Zabini. - … nasza Hermionka chce sobie zarobić szlaban na sam koniec roku szkolnego.

Jednakże Snape zdumiał każdego, gdyż oddał uścisk.

Ten dzień już bez żadnych niespodzianek dobiegł końca. W tej chwili Hermiona wraz ze swoim narzeczonym byli w jej dormitorium.

- Będę za tym wszystkim tęskniła. – wyszeptała.

- Ja również.

- Draco, boję się tego, co nas czeka w przyszłości.

- Nie masz się czego bać. Póki jesteśmy razem wszystko będzie dobrze.

Dziewczyna przytuliła się mocno do chłopaka.

- Dziękuję, że jesteś.

Miłość, jakiej nikt nie znał.حيث تعيش القصص. اكتشف الآن