54. Prawda, kłótnie i zły stan Hermiony.

14.8K 738 396
                                    

Minęły kolejne dwa tygodnie, podczas których Hermiona prawie cały czas leżała w łóżku, raz dziennie schodziła do salonu, aby udawać, że nie czuje się aż tak źle. Draco chodził bardzo zmartwiony. Wiedział, że coś jest nie tak, nie wiedział tylko co. Pewnego zimnego i deszczowego dnia, Malfoy Jr. siedział w swoim gabinecie i spokojnie sączył Ognistą Whiskey, w pewnej chwili do jego pokoju weszła Hermiona.

- Jak się czujesz, kotku? – zapytał blondyn, odkładając szklankę i podchodząc do żony.

- Bolą mnie plecy, ale takie już uroki ciąży. – powiedziała, łapiąc go za dłoń i prowadząc go na sofę. Kiedy obydwoje usiedli, spojrzała mu w oczy. – Draco… - zaczęła.

- Co się dzieje? – spytał, przyglądając się jej badawczo.

- Ja… ni-nie… powiedziałam ci całej prawdy. – wyjąkała.

- To znaczy?

- To znaczy, że nie powiedziałam ci pewnej istotnej rzeczy, której dowiedziałam się od magomedyka.

Spojrzał na nią pytająco.

- Draco, ciąża jest zagrożona.

- To dlatego tak źle się czujesz? Co to w ogóle znaczy, że jest zagrożona? – pytał.

- Tak, to przez to tak źle się czuję. – powiedziała, zamykając na chwilę oczy, aby pomyśleć nad dalszym ciągiem swojej wypowiedzi. Po sekundzie otworzyła oczy i rzekła. – Lekarz powiedział, że będę musiała zdecydować, czy podczas porodu mają ratować życie naszego dziecka, czy….. czy moje…

Między nimi nastała cisza. Draco siedział, wpatrując się w nią totalnie zaszokowany.

- Dlaczego mówisz mi to dopiero teraz? – zapytał cicho, wstając z sofy.

- Nie chciałam cię jeszcze bardziej martwić.

- A nie pomyślałaś, że ojciec twojego dziecka będzie chciał wiedzieć o tym, że wasze życie jest zagrożone?! – krzyknął.

- Pomyślałam, ale…

- ALE CO?!

- Nie wiedziałam, jak ci to powiedzieć. – wyszeptała.

Malfoy Jr. wziął głęboki wdech.

- Jak mogłaś to przede mną zataić?

- Bałam się twojej reakcji.

- A może uważałaś, że byłoby lepiej gdybym w ogóle się nie dowiedział?!

- Przeszło mi to przez myśl. – przyznała.

Draco przetarł swoją twarz dłońmi, między nimi zaległa cisza i tylko czasami przerywały ją grzmoty, nadchodzącej burzy.

- Nie pozwolę ci umrzeć. – rzekł w pewnej chwili mężczyzna.

- A ja nie pozwolę umrzeć naszemu dziecku. – odparła stanowczo.

- A więc mówisz mi, że należy podjąć decyzję, po tym jak sama już ją podjęłaś? – zapytał z lekkim niedowierzaniem.

- Draco, zrozum… - zaczęła, jednak nie dane było jej skończyć.

- NIE! Nie rozumiem. Jak mogłaś podjąć taką decyzję? Postanowiłaś odejść i zostawić mnie tutaj samego!!!

- Nie samego, Draco. Zostałbyś z naszym dzieckiem.

- PO JAKĄ CHOLERĘ MI TO DZIECKO, SKORO NIE BYŁOBY CIEBIE?!?!?! – ryknął.

- Kochanie, nasze dziecko będzie miało cząstkę ciebie i cząstkę mnie. Ja będę w tym dziecku i będzie ci to przypominało o mojej miłości do ciebie.

Miłość, jakiej nikt nie znał.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz