21. Imprezy i zwycięstwo.

22.1K 1.1K 628
                                    

- Hermiona, miałaś świetny pomysł z tą imprezą. – powiedział Zabini, otwierając trzecią butelkę ognistej.

- To nie miała być impreza, tylko spotkanie. – odparła.

- Oj no, nie denerwuj się, złociutka. Napij się jeszcze. Coś mało dzisiaj wypiłaś.

- Nie lej mi już, Blaise. – odpowiedziała stanowczo.

- Ale dlaczego? Wypiłaś ze dwie szklaneczki.

- Nie chcę.

- Ale Mioneczko…ty chyba nie jesteś w ciąży? – zapytał Diabeł, otwierając szeroko oczy. Nastała  cisza.

- Hermiono, dlaczego milczysz? – odezwała się wystraszona Pansy.

- Ty chyba nie chcesz nam powiedzieć…. O MERLINIE! Ty naprawdę jesteś w ciąży! – wykrzyknęła Astoria.

- Mogę być chrzestnym? – Zabini.

- Kto jest ojcem? – Harry i Ron.

- Dlaczego nie powiedziałaś wcześniej? – Ginny.

- Czy to dziecko jest Malfoy’a? – zawołały w tym samym czasie Greengrass i Parkinson. Wszyscy spojrzeli na nie w totalnym szoku.

- Odpowiadając na wasze pytania…. – zaczęła Hermiona. - … nie, to dziecko nie jest Malfoy’a, skąd w ogóle taki pomysł? Nie ważne. Nie, Blaise, nie możesz być ojcem chrzestnym, ponieważ nie ma żadnego dziecka.

- Ale-ale-ale…

- Nie ma żadnego ale, Ron. Nie jestem w ciąży. Po prostu muszę jeszcze dzisiaj załatwić parę spraw, dlatego nie piję.

- Uff. – westchnął Harry. – A już się bałem, że zostanę wujkiem. Nigdy nie zajmowałem się dziećmi, nie wiem, jak to się robi.

- Kiedyś na pewno się dowiesz. – odpowiedziała Ginewra z uśmiechem na ustach.

- Jakie sprawy musisz załatwić? – zapytał Draco.

- Dla ciebie nieistotne. – odparła i chcąc zmienić temat, powiedziała. – Dziewczyny zbliża się sylwester! Wypadałoby iść na jakieś zakupy.

- Masz rację! – zawołała Parkinson.

- Kiedy idziemy? – zapytała Astoria.

- Hmm… może za dwa dni?

- Mnie pasuje.

- Mi też.

- I mnie.

- No to może my, panowie, również się spotkamy? Tylko nie na zakupy, a na jakieś małe spotkanko przy alkoholu? Co wy na to? – zapytał Ron.

- Weasley, ty to masz łeb!! – krzyknął Zabini, przytulając do siebie rudego.

Spędzili razem jeszcze trochę czasu, rozmawiając, śmiejąc się i wygłupiając. Następnie wszyscy poszli, a Hermiona została sama. Zbliżała się 20, więc dziewczyna poszła do swojego pokoju, aby się przygotować do wyścigów.

Ron, Harry, Ginny, Pansy, Astoria, Teodor i Draco byli w Dziurawym Kotle i pili Ognistą. Bardzo dobrze się razem bawili. Wiedzieli, że Granger musiała coś załatwić, dlatego od niej wyszli, ale to przecież nie musiało oznaczać końca ich zabawy.

- Wiecie co? – ryknął Blaise. – Znam świetny klub. I dzisiaj są tam wyścigi na motocyklach. Może pójdziemy zobaczyć?

- Czemu nie? – dopili alkohol i ruszyli do owego klubu. Nie wiedzieli tylko, że właśnie tam czeka na nich niespodzianka, w postaci Hermiony Granger, która również nie wiedziała, że oni się tam pojawią.

Miłość, jakiej nikt nie znał.Where stories live. Discover now