Fourteen

8.3K 622 6
                                    

- Nienawidzę cię – wysyczała i przekręciła głowę do szyby.

- On żyje, nic mu nie jest – powtórzyłem po raz enty, wjeżdżając na autostradę.

- Myślisz, że tak po prostu przestanę się zamartwiać? Porwali mojego brata! – Wyrzuciła ręce do boku.

- Znajdą go, wróci cały i zdrowy do domu.

- To, czemu w takim razie jedziemy do twoich rodziców?

- Dla bezpieczeństwa. Zatrzymamy się tam, a gdy uwolnią Derrick’a od razu do niego pojedziemy. Nie martw się, do jasnej cholery Britt. Nic mu nie będzie!

- No nie…

- Wolisz siedzieć w domu z telefonem w dłoni, czekać na jakiś znak i przewidywać w głowie najczarniejsze scenariusze? – Przerwałem jej.

- Nie… Boże, Ashton jesteś niemożliwy. Porwali mojego brata i zamiast próbować go ratować, jedziemy odwiedzić twoich rodziców.

- Chłopaki się tym zajmują! Znają się na robocie. Nie jesteśmy im potrzebni.

- Masz mi mówić, gdy do ciebie zadzwonią i przekażą jakąś informację – wymruczała kilka minut później.

- Ależ oczywiście – uśmiechnąłem się zwycięsko.

   Godzinę później dojechaliśmy. Zaparkowałem przed garażem i wysiadłem, otwierając drzwi od strony Britt.

- Ładny dom – stwierdziła, rozglądając się dookoła.

- To prawda – wyjąłem nasze walizki. Weszliśmy po schodach. Otworzyłem drzwi i przepuściłem Britt pierwszą.

- Mamo! Tato! – Zawołałem, stawiając walizki pod ścianą.

- To ty synku? – Mama wystawiła głowę z kuchni, a gdy mnie zobaczyła, podbiegła w naszą stronę. – Och, Ashton… - wytarła ręce i przytuliła mnie. – Ale zrobiłeś nam niespodziankę.

- Znalazłem trochę czasu i przyjechałem.

- Nawet nie sam – mama zaśmiała się i odwróciła w stronę Britt.

- Tak. Mamo, to Britt, moja ko… -

- Boże, mój synuś wreszcie się ustatkował! Masz dziewczynę! – I z zachwytem przytuliła dziewczynę do siebie.

- To nie jest… - zacząłem, ale mama znowu mi przerwała.

- Co tak stoicie w korytarzu? Wchodźcie! – Chwyciła Britt pod ramię i zaprowadziła do salonu. Ujrzałem przy stole tatę, Nicholasa z żoną i Grace z córką.

- Wuuujek! – Mała podbiegła do mnie, a ja chwyciłem ją na ręce i mocno przytuliłem.

- Cześć smyku. Wow, chyba trochę nie w porę się zjawiliśmy… - mruknąłem, podchodząc do Britt, która spanikowana skuliła się pod ścianą.

- Co ty gadasz? Siadajcie – odezwał się tata. – Miło cię widzieć.

- Ciebie też – uśmiechnąłem się i położyłem rękę na plecach Britt, zachęcając, by usiadła na wolnym miejscu. Oddałem Lily Grace i przywitałem się ze wszystkimi.

- Nasz Ashton wreszcie znalazł sobie miłą i porządną dziewczynę – zagadnęła mama, stawiając na stole pokrojone kawałki ciasta.

- Mamo, to… - podjąłem próbę zaprzeczenia jej słowom, ale znowu mi się nie udało. Co ciekawe, głos zabrała Britt.

 - A ja się cieszę, że trafiłam na Ashtona – powiedziała, przytulając głowę do mojego ramienia. – Miło mi państwa poznać.

Ktoś dobrze zgadł, że zabierze ją do rodziców :) Wyszedł mi jakiś dłuższy rozdział, ale liczę, że się podoba... 

Stuck on you ✓Where stories live. Discover now