Twenty-one

7.2K 571 12
                                    

- Jak to Grace wyjechała? – Zapytałem mamę.

- Normalnie. Spakowała swoje rzeczy i Lily, wyjechały wcześnie rano. To do niej nie podobne. Ashton, zadzwoń do niej, proszę cię.

- Tak, jasne – powiedziałem cicho, wyjmując telefon z kieszeni. Jak się spodziewałem, nie odebrała. Nagrałem się na sekretarkę, zostawiłem wiadomość i liczyłem, że ogarnie się i odezwie. – My też jedziemy – informuję.

- Co takiego? Nie, Ashton, zostańcie. Tak bardzo was proszę.

- Musimy jechać do brata Britt.

- Dlaczego?

- Ech… Jest w szpitalu – wyjaśniłem, choć nie powinienem.

- Coś poważnego?

- Nie. Nie wiem! Mamo, przepraszam. Musimy jechać.

- Dobrze synku. Rozumiem – uścisnęła mnie. – Dbaj o Britt, porządna z niej dziewczyna.

- Tak, mamo, wiem – westchnąłem. – Pójdę się jeszcze pożegnać z tatą. Pieniądze przelałem wam na konto.

- Dziękuję – na jej twarzy pojawił się uśmiech, przez co poczułem ulgę.

   Do samochodu wsiedliśmy kilka minut później.

- Znowu coś się dzieje – powiedziała Britt, kładąc rękę na mojej szyi.

- Grace – mruknąłem. – Wyjechała rano nic nie mówiąc. Nie wiem, dlaczego.

   A tak naprawdę to wiedziałem. Ja byłem powodem jej decyzji. I czułem się z tym strasznie.

- Martwisz się, prawda?

- I to jak. O nią, o Lily. Dodatkowo Jake jest gdzieś w pobliżu. Zajebiście – syknąłem pod nosem, wyjmując telefon z kieszeni. – Weź. Na wypadek gdyby się odezwała.

- Jasne – odpowiedziała, zabierając rękę. Gdy staliśmy na światłach, nachyliła się i pocałowała mnie w usta.

- Britt, wychodzimy – otworzyłem drzwi z jej strony, czekając aż wysiądzie. Ona jednak cały czas siedziała, kurczowo ściskając w dłoni mój telefon. – Britt, cholera! – Kucnąłem, obok, ale nawet na mnie nie spojrzała.

 - W sumie nie dziwię się, że Grace wyjechała. Też bym chciała uciec od takiego kutasa, jak ty – warknęła, patrząc przed siebie, po czym opuściła samochód, biegnąc do szpitala. Chwyciłem telefon, który zostawiła na siedzeniu i ujrzałem SMS-a od Grace.

Nie mogłabym zostać tam dłużej. Wybacz. To za wiele. Poza tym… Ja naprawdę coś do Ciebie czuję. Wczorajszy pocałunek mnie w tym utwierdził.

   Jaki pocałunek?! Przecież ja się od razu odsunąłem! Kurwa, Grace, jak mogłaś? Britt źle to zrozumiała. Wkurzyłem ją. I wątpię, by było łatwo to naprawić.

   Kiedy myślisz, że jest względnie dobrze, zawsze się coś spieprzy. Cóż, życie. 

Stuck on you ✓Where stories live. Discover now