Sixteen

8.6K 590 26
                                    

   Jej usta smakowały tak dobrze. Nie chciałem się od niej odrywać. Pogłębiłem pocałunek, przysuwając ją jeszcze bliżej do siebie. Jęknęła i zatopiła palce w moich włosach…

- Ashton! Idziemy – Britt potrząsnęła moim ramieniem, a ja jak oparzony podskoczyłem na równe nogi. Dziewczyna zaśmiała się, widząc moją reakcję. – Spokojnie, jeszcze coś sobie zrobisz. Lily już na nas czeka.

   Co to miało być? Czy ja naprawdę wyobrażałem sobie Britt i siebie… namiętnie się całujących? Kurwa Ashton, ogarnij się. Wyrzuć to z siebie.

- Tak, już idę – mruknąłem i skoczyłem do pokoju po bluzę. Gdy zszedłem na dół, podbiegła do mnie Lily i chwyciła mnie za rękę.

- Szybciej wujek – pociągnęła mnie w stronę drzwi, gdzie stała uśmiechnięta Britt.

- Za półtorej godziny obiad! – Krzyknęła mama z kuchni.

- Przyjdziemy – odpowiedziałem, wychodząc z domu. Britt złapała Lily z drugiej strony i ruszyliśmy przed siebie.

- Dokąd pójdziemy? – Zapytała Britt.

- Niedaleko jest plac zabaw, dalej las. Może być?

- Plac zabaw! – Powtórzyła Lily.

- No widzisz, już znasz odpowiedź – zachichotała Britt. Cieszyłem się, że mimo wszystkiego jest szczęśliwa.

- Ta mała nas wykończy – jęknęła dziewczyna, opadając ciężko na ławce obok mnie.

- Cóż, nie mówiłem, że będzie łatwo, ale sama się zgodziłaś.

- Nie sposób odmówić Lily. Wesoły z niej dzieciak – uśmiechnęła się, gdy na nią spojrzałem.

- Wujek, chodź! – Krzyknęła Lily, podchodząc do huśtawek.

- No wujek, ruszaj tyłek – pogoniła mnie Britt.

- Ty też, wstawaj leniu – zaśmiałem się podając jej rękę.

- Ja leń? Chciałbyś... Ciebie wołała – wzruszyła ramionami.

- Sama chciałaś – mruknąłem pod nosem, chwytając Britt w pasie i przerzucając ją przez ramię.

- Oszalałeś! Ashton, postaw mnie na ziemi! – Krzyczała i biła mnie pięściami po plecach.

- Co się tak gorączkujesz? Zaraz – podeszliśmy do huśtawek i zrzuciłem Britt na ziemię.

- Dupek – syknęła pod nosem, poprawiając sweter. Zaśmiałem się głośno.

- Ja też tak chce! – Lily zaczęła podskakiwać w miejscu.

- Chodź tu smyku – wziąłem ją na ręce i zakręciłem dookoła. Mała śmiała się i klaskała w ręce. – Dobra, wujek ma już dość – postawiłem ją obok Britt, a sam usiadłem na jednej huśtawce.

- Pohuśtamy się? – Zapytała Britt, usadzając Lily na swoich kolanach. Z uśmiechem na twarzy obserwowałem, jak huśtają się w powietrzu, uśmiechając szeroko.

   Moja radość niestety szybko zniknęła, gdy ujrzałem znaną mi sylwetkę ukrywającą się za drzewem kilka metrów dalej.

- Ashton? – Usłyszałem zmartwiony głos Britt, kiedy wstałem.

- Poczekaj – warknąłem, nie odwracając się. Gdy podchodziłem w jego stronę, uciekł. Próbowałem go dogonić, ale okazał się szybszy.

- Cholera – zakląłem pod nosem i odwróciłem się, wracając na plac zabaw. – Chodźmy już – wysiliłem się na uśmiech, ale Britt od razu rozpoznała, że kłamię.

- Kto to był?

- Nikt ważny. Głodna, Lily?

- Tak! – Podbiegła do mnie, a ja wziąłem ją na ręce.

- Idziesz Britt? – Popatrzyłem na siedzącą na huśtawce dziewczynę. Kiwnęła głową i dołączyła do nas.

- Powiesz mi? – Zapytała ponownie, gdy dochodziliśmy do domu.

 - Po obiedzie – weszliśmy do środka, a Lily od razu pobiegła do mamy, opisując jej, co robiła na placu zabaw.   

Jakieś pomysły, kto to był? Znając Was, Wasze umiejętności, jestem pewna, że ktoś trafi ;-)      

Stuck on you ✓Where stories live. Discover now