Rozdział 5

1.3K 85 26
                                    

Od tamtego wydarzenia na korytarzu minął tydzień, a Jungkook ani razu nie widział Taehyunga. Nawet, z niewyjaśnionych powodów, zaczął się odrobinę o niego martwić. Jednak przez ten czas często wychodził z domu, dlatego tłumaczył sobie to, że przecież zwyczajnie mogli się mijać. To normalne, że nie widuje się swoich sąsiadów przez cały czas. Próbował to sobie wmawiać, ale sam nie był do tego przekonany.

Co do sąsiadów, to okazało się, że na tym piętrze poza nimi, mieszkało tylko młode małżeństwo. Jednak z tego, co udało się Jungkookowi dowiedzieć, podczas krótkiej rozmowy, to sami w przeciągu kilku dni mieli przeprowadzić się do większego lokalu. Kobieta była w ciąży i chcieli przestrzeni dla dziecka oraz lepszej okolicy dla przyszłej pociechy. Tutaj nie było w pobliżu nawet żadnego żłobka czy szkoły.

Wyszło więc na to, że dopóki Taehyung się nie wyprowadzi, a zrobi to na pewno, zostawali jedynymi mieszkańcami tego piętra. Nie podobała mu się ta sytuacja. Nic w zasadzie mu się nie podobało, a zwłaszcza to, że dalej nie wiedział, skąd mężczyzna się tutaj w ogóle wziął i jak go znalazł. Nie wierzył w to, że ich spotkanie to zwykły przypadek. Bóg nie był aż taki beznadziejny, prawda?

Pozytywną wiadomością było na pewno to, że udało mu się znaleźć pracę w tym sklepie w pobliżu. Co prawda tylko na pół etatu i zarobki nie były jakoś wysokie, ale pieniądze na koncie oszczędzane przez lata kiedyś się skończą. Zresztą i tak rozsyłał swoje CV do wielu firm. Miał nadzieje, że znajdzie lepszą pracę, w swoim zawodzie albo przynajmniej coś podobnego. Już wczoraj pocztą przyszedł do niego odpis dyplomu oraz login do elektronicznej wersji.

Złapała go chwila melancholii, kiedy tak trzymał je w dłoni i patrzył na nie.

***

10.02.2018, Seul

Jungkook już widział przed oczami, jak Taehyung spadł z tej jakże wątpliwej konstrukcji.

Mężczyzna ustawił na krześle mniejszy taboret i wspiął się na to tylko po to, żeby sięgnąć skrzynkę z narzędziami, którą sam tam postawił podczas przeprowadzki.

Mieszkali teraz w jednym z wieżowców niedaleko samego centrum. Apartament był naprawdę przestronny, a wysokie sufity tylko powiększały tę przestrzeń. To właśnie dlatego niektóre półki były tak wysoko, że obaj, pomimo wysokiego wzrostu, musieli wchodzić na drabinę, bądź tak jak robił to Tae, na te dziwne konstrukcje. Cóż... w końcu to Pan Architekt.

Jakimś cudem chłopakowi udało się nie spaść ani nie upuścić skrzynki. Otrzepał ją szybko z kurzu rękawem, ale widząc wzrok swojego chłopaka na ten gest, szybko przestał i posłał w jego stronę przepraszający uśmiech.

— Sam to wypierzesz — podsumował tylko. — Czego ty właściwie szukasz?

— Młotka i gwoździ.

— Czekaj, co?

— Chcę powiesić twój dyplom na ścianie, skarbie.

Jungkook obronił swoją pracę  magisterską już jakiś czas temu, dzisiaj jednak dopiero dostał oficjalny dokument. Dumny pokazał go swojemu chłopakowi, a on wpadł w zachwyt i od godziny szukał idealnego miejsca na ramkę.

— Przecież w kuchni mamy taśmę. Naprawdę chcesz dziurawić ścianę?

— O kurde, zapomniałem o tym.

Jungkook nie mógł powstrzymać śmiechu, nawet nie zamierzał tego robić. Kochał widzieć go takiego. Beztroskiego, zadowolonego i szczęśliwego. Uwielbiał czuć się dla niego ważny, a właśnie takim zachowaniem Taehyung mu to pokazywał.

I'LL WAIT | kth & jjkDonde viven las historias. Descúbrelo ahora