Rozdział 19

1.1K 79 32
                                    

Jungkook był niesamowicie wdzięczny Jiminowi za zaoferowaną pomoc. Blondyn od razu, jak tylko młodszy chciał zacząć się zbierać z jego mieszkania, powiedział, że dwudziestosiedmiolatek może się u niego zatrzymać na czas pobytu w stolicy. Jimin nie przyjmował odmowy. Nieważne jak bardzo zawiódł się na chłopaku i jak był na niego zły, nie potrafił go zostawić. W końcu Jungkook przez lata również był jego przyjacielem.

Było mu go też trochę żal. Widział, jak chłopak zareagował na wyjście Tae oraz wcześniej, na wiadomość, że Kim jest z innym mężczyzną. Jimin wiedział, że ta sytuacja nie była prosta dla żadnego z nich.

Jimin domyślał się też, że Taehyung nie wyjaśnił mu, kim dokładnie był dla niego Jin. W zasadzie, kiedy rozmawiał ze swoim przyjacielem chwilę po wyjściu Taehyunga z jego mieszkania, dowiedział się tylko tyle, że to głównie Jungkook mówił i że w końcu wszystko, a przynajmniej większość, wyjaśnił starszemu.

— Młody?

Od przyjazdu Jungkooka do stolicy minęło już kilka dni, podczas których Jungkook ciągle siedział w mieszkaniu Jimina. Nie miał przecież za bardzo, gdzie ani do kogo wychodzić, dlatego zwyczajnie okupował kanapę albo stary pokój Taehyunga i pracował.

Od czasu do czasu Jimin próbował z nim porozmawiać, jakoś oczyścić atmosferę pomiędzy nimi, ale kiedy Jungkook zapewnił go, że nie ma mu niczego za złe, to blondyn jakby zapomniał o ostatnich latach. Po prostu zaczął zachowywać się jak zwykle. Z tą różnicą, że nie wypytywał go o nic na siłę. Skoro Jungkook postanowił mu wybaczyć, to on sam nie zamierzał roztrzepywać przeszłości. Był co prawda dalej odrobine zły na Jungkooka, za to jak wodził Taehyunga za nos, ale starał się go zrozumieć.

Jeon doskonale wiedział, ile Jimina to kosztuje, bo starszy był z natury bardzo ciekawski, zwlaszcza jeżeli chodziło o jego bliskich. Doceniał to, ponieważ nie czuł się na tyle pewnie, by wyjawić wszystko Jiminowi.

— Wrócę dzisiaj później, bo mam imprezę pożegnalną dyrektora generalnego. Odchodzi na emeryturę i obecność jest niemalże obowiązkowa. Poradzisz sobie?

— Dziękuję, że się o mnie martwisz, ale myślę, że dam radę zrobić sobie kolację i pójść spać — zaśmiał się chłopak.

— Myślałem bardziej o tym, że po prostu będziesz tutaj sam...

— Nie przejmuj się. I tak zawdzięczam ci to, że mogę tutaj spać. Nie musisz tutaj ze mną siedzieć.

Blondyn nie skomentował tego w żaden sposób. Uśmiechnął się do niego tylko szczerze i skierował się do wyjścia.

Widział pewną zmianę w chłopaku. Siedział i cierpliwie czekał na wieści od Tae. Nie naciskał, nie wymuszał niczego i przy tym sam pokazywał, że mu zależy. Jimin widział w nim w końcu jakiegoś ducha walki. Był dumny.

***

Taehyung długo myślał o tym wszystkim. Nie wiedział, jak zareagować i jakie decyzje podjąć. Musiał poukładać sobie wszystko w głowie, co nie było wcale takie proste, jakby mogło się to  wydawać.

Rozsądek podpowiadał mu coś całkowicie innego niż serce. Tak bardzo rozbieżne to były spostrzeżenia, że zaczął się bać o to, że nie uda mu się podjąć decyzji.

— Wierzysz mu w to, że chce spróbować? — zapytał Seokjin, który siedział obok niego na kanapie i właśnie dolewał im soju do kieliszków.

— Nie wiem hyung, naprawdę — stwierdził szybko. — Myślę, że tak. Z drugiej strony jednak ciągle siedzi mi w głowie to, że już raz obiecał mi nowy początek. Jak to wszystko wyszło to doskonale widzisz.

I'LL WAIT | kth & jjkWhere stories live. Discover now