Rozdział 22

1.2K 90 33
                                    

Jungkook bał się otworzyć oczy. Strach przed tym, że wydarzenia z wczoraj okażą się tylko snem, niemal go paraliżował. Wspomnienia uśmiechu i łez Taehyunga, kiedy kładli się do łóżka oraz wszystkich uczuć, które towarzyszyły mu przed zaśnięciem, były jednak warte ryzyka.

Po kilkunastu minutach bezczynnego leżenia zdecydował się jednak uchylić powieki i zmierzyć się z rzeczywistością. Jaka by ona nie była. Początkowo zraziło go jasne światło, ponieważ zapomniał wieczorem zasunąć zasłony, przez co w jego sypialni było bardzo jasno.

Zamrugał kilka razy, aby przyzwyczaić się do światła, przetarł zaspane oczy i od razu odetchnął z ulgą, czując zaciekawione spojrzenie wycelowane w niego. Uśmiechnął się szeroko będąc nie do końca świadomy tego, że to zrobił.

Dopiero po chwili dotarło do niego również to, że leżał mocno wtulony w sylwetkę Kima.

Taehyung uśmiechał się do niego ciepło. Oczy miał zaspane, włosy rozczochrane przez sen, a na prawym policzku odznaczył się ślad po poduszce.  Architekt obejmował chłopaka jedną ręką. Drugą natomiast miał schowaną pod poduszką, na której powinien spać Jungkook.

Jungkooka zaczęły zalewać wspomnienia z wczorajszego wieczoru. Nie potrafił uwierzyć, że to wszystko stało się naprawdę.

Sapnął cicho, kiedy poczuł przyjemne ciepło skóry starszego. Bezwstydnie wsunął dłonie pod jego koszulkę i badał palcami płaski brzuch szatyna.

Czuł ogromną potrzebę bliskości. Chciał go dotykać, całować każdy centymetr jego ciała, przy czym również przytulić się do niego i stać w bezruchu. Chowane przez lata pragnienie teraz dawało swój upust i Jungkook nie zamierzał go hamować. W przeciwieństwie do Taehyunga, który zrozumiał, w jakim kierunku to wszystko zmierzało. Próbował zachować w tym wszystkim trzeźwy umysł. Nie było to proste przez wypity alkohol oraz to, że Jungkook go tak cudownie całował.

Taehyung przecież również przez chwilę dał się zatracić w cieple ciała młodszego, jego pięknych ustach, za którymi tak tęsknił oraz delikatnych dłoniach dotykających go tak łapczywie.

Z ogromną niechęcią odsunął się jednak trochę od chłopaka i wziął kilka głębszych wdechów, zanim był w stanie cokolwiek powiedzieć. Nawet na sekundę nie przerwał jednak kontaktu wzrokowego z dwudziestosiedmiolatkiem, nie chcąc, by pomyślał sobie, że żałuje.

— Kurwa — szepnął tylko, czym rozbawił chłopaka. — To było...

— Było — przyznał, równie głośno dysząc. — Nie będę za to przepraszał.

Taehyung prychnął tylko, po czym pstryknął młodszego w nos, w który następnie go pocałował, sprawiając, że stado motyli w brzuchu Jeona dało o sobie znak.

— Jakbyś teraz przeprosił to... nie wiem, co bym zrobił — przyznał.

— Nie chcę być twoim przyjacielem, Tae.

— Kurewsko dobrze, bo ja też — zaśmiał się.

Ulga, która wstąpiła na twarz młodszego, była pięknym widokiem.

Taehyung miał pewne obawy. Teraz naprawdę bał się tego, co go czeka. Tym bardziej w relacji z Jeonem. Nie chciał znowu cierpieć, znowu płakać i kochać go w samotności. Pragnął szczęścia, ale tym szczęściem był dwudziestosiedmioletni fotograf z zamiłowaniem do rysowania oraz ukrywania swoich emocji.

— Czy to znaczy, że chcesz spróbować?

— Marze o tym, Koo — szepnął mu w usta, a następnie skradł mu krótkiego całusa. — Ale powoli — dodał, kiedy młodszy chciał pogłębić pieszczotę.

I'LL WAIT | kth & jjkWhere stories live. Discover now