Rozdział 15

1.1K 80 26
                                    

Gdyby Taehyung miał opisać jednym słowem ostatnie kilka tygodni, byłoby to: ciężkie. Wiedział, że powrót do Seulu nie zabierze jego problemów, tylko pomoże mu w jakiś sposób je rozwiązać. Tym razem jednak, zamiast upijać się w samotności, aby zagłuszyć ból, rzucił się w wir pracy. Pracy, którą wykonywał zdalnie.

Nie mógł złożyć wypowiedzenia w tak krótkim czasie, ale udało mu się wynegocjować trzy miesiące pracy online. Zadowoliło to zarówno jego, któremu zależało na czasie, jak i firmę.

Dlatego taka opcja była dla niego idealna. Mógł wyjechać przy jednoczesnym zachowaniu posady na ten okres. Nie musiał znowu zaczynać od nowa ani ruszać oszczędności, by się utrzymać. W końcu przez cały pobyt w Busan opłacał mieszkanie w stolicy. Dokładnie to, które kilka lat temu zaczął wynajmować z Jungkookiem. To samo, które stało puste, odkąd chłopak go zostawił. Przez prawie dwa lata Taehyung pojawiał się tam tylko co kilka dni, by posprzątać.

Na samym początku, kiedy jeszcze nie wiedział, co dzieje się z młodszym, codziennie na niego tam czekał. Później, nie mógł znieść samotności w tak dużym lokum. Po prostu przeniósł się na jakiś czas do Jimina, a później wynajął małą kawalerkę w centrum. Dla niego to było wystarczające. Nie potrzebował dużej sypialni z balkonem czy dodatkowego pokoju na gabinet, czy pracownie.

Swoje projekty zawsze tworzył oparty o ścianę, czy na łóżku albo podłodze, trzymając swój tablet graficzny.

Wszystko zawsze robił dla Jungkooka. Chciał go uszczęśliwiać. Do własnego szczęścia wystarczał mu uśmiech młodszego. Początkowo myślał, że chciał w ten sposób zagłuszyć w sobie wyrzuty sumienia. Z czasem jednak zdał sobie sprawę, że Jungkook jest po prostu jego szczęściem. Chciał zrobić wszystko, byle nie widzieć go smutnym. Koniec końców przyczynił się do jego łez. Zranił go. Pragnął to wszystko naprawić, jednak los miał inne plany.

Tęsknił za nim. To było oczywiste. Po dwóch latach spotkał go i widział niemalże codziennie. Czasami nawet spędzali wspólnie wieczory przy herbacie i filmie. Jednak te krótkie tygodnie pozostawały już tylko miłymi wspomnieniami, które miały wystarczyć mu na resztę życia.

Nie chciał odpuszczać, gdyby było mu dane, walczyłby o Jungkooka przez resztę swojego życia. Po prostu czasem trzeba wiedzieć, kiedy odejść. Jeon najwidoczniej ruszył ze swoim życiem, a rany powstałe przez błędy Taehyunga były za głębokie.

Tak więc z bólem serca, spakował się i wrócił do stolicy. Z pomocą Jimina dawał sobie radę naprawdę dobrze. Zajmował swoje dni pracą oraz spotkaniami z przyjacielem. Najgorsze były wieczory i noce. Wtedy, kiedy zostawał sam ze swoimi myślami, które ciągle uciekały w stronę brązowookiego bruneta o pięknym uśmiechu.

Z dnia na dzień jednak myślał o nim coraz mniej, a ból sam w sobie ustępował.

***

Jungkook w momencie, kiedy zobaczył zawartość paczki, cały znieruchomiał. Automatycznie pojechał do mieszkania Taehyunga by... Tak naprawdę sam nie wiedział po co. Chciał po prostu go zobaczyć.

Później, kiedy już wrócił do mieszkania z wiedzą, że starszy się wyprowadził, w jego głowie zaczęły kłębić się pytania.

Dlaczego Taehyung nie wyrzucił tego zepsutego aparatu? Dlaczego w ogóle próbował naprawić? Przecież musiał wymienić większą część zniszczonych elementów. Naprawa na pewno znacznie przewyższała samą wartość sprzętu. Musiał wydać na to majątek.

Emocje uciekły z niego dopiero w momencie, kiedy na dnie paczki, tuż przed wyrzuceniem kartonu, zauważył małe pudełeczko.

Zaschło mu w gardle na sam widok, bo doskonale wiedział, co znajduje się w środku. Dla pewności drżącymi dłońmi sięgnął po przedmiot, a kiedy otworzył, z jego ust wydobył się żałosny jęk. Do tamtego momentu trzymał emocje na wodzy.

I'LL WAIT | kth & jjkWhere stories live. Discover now