Rozdział 24

1K 88 36
                                    

Taehyung nie był pewien, jak Jungkook zareaguje na to wszystko. Nie chciał mówić mu wcześniej, ponieważ doskonale wiedział, że chłopak by się nie zgodził. Jednak on, po rozmowie z Namjoonem, którego zdążył w końcu poznać, postanowił pomóc zawalczyć ukochanemu z demonami przeszłości.

Nie zrobiłby nic, jeżeli istniałaby, chociaż mała szansa na pogorszenie samopoczucia jego ukochanego. Jungkook jednak już ponad miesiąc temu zakończył swoją terapię i wyglądał na naprawdę szczęśliwego. Nie uciekał spojrzeniem, nie milczał, kiedy Taehyung zadawał mu pytania oraz coraz częściej opowiadał o wszystkim, co działo się prze te lata ich rozłąki.

Ostatnio Taehyung nawet przyłapał go nucącego podczas brania prysznica, a kilka dni później widział, jak chłopak malował. Odkąd się rozstali Jungkook miał problemy, aby usiąść przed płótnem i cokolwiek stworzyć. Teraz ponownie to robił, przez co Taehyung zaszył się w kuchni i rozpłakał się ze szczęścia.

Nawet pomiędzy nimi było jeszcze lepiej. Nie kłócili się już praktycznie o nic, nawet jeżeli w grę wchodziło wspólne urządzanie mieszkania, do którego mieli wprowadzić się już po nowym roku.

Obaj mieli dość ciągłych dojazdów, nie chcieli się rozdzielać, dlatego po długich rozmowach i spokojnym rozplanowaniu wszystkiego, zdecydowali się zostać w Busan. Razem.

Taehyung polubił to miasto, a przede wszystkim ciągle miał tam pracę, dlatego to właśnie on wyszedł z inicjatywą. Przez te wszystkie miesiące wykonywał ją zdalnie, dlatego jego przełożony niesamowicie ucieszył się na wieść, że jego dobry pracownik postanowił wrócić do miasta.

Domyślał się też tego, że Jungkook po cichu planował przenieść się dla niego do stolicy. Architekt absolutnie tego nie chciał. Wiedział, że Seul nie jest wymarzonym miastem dla Jungkooka, oraz to jak mężczyzna dobrze czuje się w Busan.

— Powiesz mi, dokąd jedziemy?

Jungkook już od początku się niecierpliwił, ale od ostatniej godziny przechodził samego siebie. Wiercił się, ciągle sprawdzał godzinę i próbował zgadnąć, gdzie zabierał go Kim. Za każdym razem jednak zamiast konkretniej odpowiedzi, dostawał szybkiego całusa w dłoń, którą partner ciągle trzyma. Nie puszczał go nawet wtedy, kiedy musiał zmienić biegi.

— Za chwilę będziemy, bądź cierpliwy — odpowiedział tylko i przełknął ślinę.

Zaczynał się denerwować. Nie wiedział, jak zareaguje Jungkook, ale nie było już odwrotu. Nie po to zwlekł się z łóżka rano i ciągnął ze sobą chłopaka. Przyjechali tutaj w konkretnym celu i nawet jeżeli okaże się, że młodszy nie jest gotowy, po prostu wrócą do domu.

Jungkookowi zbladła mina w momencie, w którym zobaczył nazwisko przy bramie, do której podjechali. Spojrzał spanikowany na swojego partnera, szukając w jego spojrzeniu jakiegokolwiek znaku, że źle widział.

Nic takiego nie dostrzegł.

— Co to ma znaczyć, Tae? — zapytał drżącym głosem.

— Sam mówiłeś, że to jedyna sprawa z przeszłości, która nie daje ci spokoju... Rozmawiałem z Namjoonem i stwierdzi...

— Stwierdziłeś, że dobrym pomysłem będzie zawiezienie mnie do ojca! Zwariowałeś?

Taehyung miał mu już odpowiedzieć, kiedy w lusterku zauważył biegnące w kierunku auta dziecko. Wiedział już wtedy, że nie powinien tego robić. To powinna być decyzja dwudziestoośmiolatka, a nie jego. Wtedy było jednak już za późno.

Dziewczynka znalazła się już przy samochodzie i wtedy zauważył ją też młodszy. Nie musiał pytać, by wiedzieć, kim ona jest. Taehyung równie, ponieważ uderzające podobieństwo do Jungkooka było wystarczającym potwierdzeniem.

I'LL WAIT | kth & jjkWhere stories live. Discover now