Rozdział 18

1K 86 21
                                    

Nazwanie atmosfery panującej w pomieszczeniu niezręczną, to byłoby spore niedomówienie. Jungkook miał wrażenie, że aura, która ich otaczała, była tak gęsta, że mógłby ją pokroić nożem. Uciekał spojrzeniem w przeróżne miejsca w mieszkaniu, byle tylko uciec od wzroku Taehyunga, który sam był niesamowicie skonfundowany.

Siedzieli razem przy stole, a Jimin kilka minut wcześniej stwierdził, że nie ma ryżu i musi iść kupić.

— Potrzebujemy ryżu. Ale nie mam. Idę kupić — powiedział i tyle go widzieli.

Obaj doskonale wiedzieli, że to kłamstwo, jednak żaden nie zaprotestował, kiedy blondyn wychodził. Jungkook chciał porozmawiać z Taehyungiem, ale jego obecność po prostu go sparaliżowała. Z kolei Taehyung był w szoku. Pragnął zobaczyć Jeona, jednak ostatnio zaczął akceptować to, że ich jakakolwiek relacja dobiegła końcowi. Teraz znowu miał go przed sobą, dosłownie na wyciągnięcie ręki. Bał się tego, co go czekało. Pragnął mieć wszystko wyjaśnione i ruszyć do przodu, a z drugiej strony zwyczajnie obawiał się prawdy.

Przez ostatnie tygodnie często tworzył w swojej głowie sytuacje i scenariusze, które próbowały mu zrozumieć to całe milczenie młodszego. Obawiał się tego, że prawda będzie dla niego zbyt bolesna.

— Powiesz coś? — przełamał ciszę po chwili. — Chciałbym mieć to już za sobą — dodał nerwowo.

Unikał wzroku młodszego, wiedział, że nie da rady spojrzeć w jego oczy i trzymać emocję na wodzy.

— Och, tak — westchnął. — Od czego mam zacząć?

Kim prychnął pod nosem. Nie mógł się powstrzymać. Poczuł się jakby sobą, która siedziała przed nim, była mu całkowicie obca.

— Dlaczego zacząłeś mnie ignorować? Jeszcze w Busan? — burknął. Nie chciał reagować w ten sposób. Chciał go zrozumieć, ale długo skrywane emocje w końcu znajdowały upust. — Mieliśmy spróbować się przyjaźnić. Wyprowadziłem się, by dać ci trochę przestrzeni, a ty... po prostu mnie... zapomniałeś.

— Nie zapomniałem cię, Tae — zaprzeczył szybko.

Jungkook chciał chwycić za jedną z dłoni leżącej na blacie, ale starszy zauważył to szybciej i gwałtownie odsunął dłoń. Jungkooka lekko zakuło w sercu, ale zignorował to. Przynajmniej spróbował, bo nie potrafił być obojętny. Już nie.

— Nie? — prychnął. — Jak to inaczej wytłumaczysz?

— Nie mógłbym cię zapomnieć — wyznał tylko.

Starszy nie wiedział co odpowiedzieć, ani jak zareagować. Spojrzał na niego i poczuł całą tę gorycz, która zbierała się w nim od miesięcy. Nie chciał być zły, ponieważ wyrzuty sumienia zżerały go już tyle czasu. W głębi duszy jednak czuł, że miał prawo być taki.

— Ty sobie żartujesz, prawda? — wydusił. — Lubisz bawić się moimi emocjami? Czerpiesz z tego jakąś przyjemność? Z doprowadzania mnie do... do ruiny, Jungkook. Sprowadzasz mnie na emocjonalne dno. Ja wiem... — zawahał się. Młodszy dalej na niego nie patrzył. — Wiem, że zraniłem cię. Nie ma niczego, czego bardziej bym w życiu żałował, mówiłem to tyle razy. Starałem się, chciałem nawet być twoim przyjacielem, ale teraz? Po tym wszystkim w momencie, kiedy naprawdę zaczynam żyć...

Jungkook dalej usilnie unikał jego wzroku. Bał się. Nie wiedział, czy potrafi spojrzeć mu w oczy. Obawiał się zobaczenie tego bólu, który słyszał w każdym wypowiadanym przez mężczyznę słowie. Zranił go, o wiele bardziej niż myślał. Wszystko przez swoją głupotę i to, że za późno wszystko zrozumiał.

— Ty nawet na mnie nie patrzysz, to nie ma sensu Jungkook — stwierdził ponuro. — Zakończmy to raz, a dobrze. Wracaj do Busan.

Dwudziestosiedmiolatek zareagował od razu. Zerknął przerażony w jego stronę i dopiero teraz ujrzał kilka łez na jego policzkach. Tym razem udało mu się chwycić dłoń Kima na tyle szybko i mocno, by nie mógł jej zabrać.

I'LL WAIT | kth & jjkUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum