Rozdział 3: They're All Revved Up And Ready To Go

730 71 0
                                    

Filius Flitwick delikatnie stuknął różdżką w pęknięte urządzenie czasu.

— Tak, tak, bardzo interesujące urządzenie — stwierdził z namysłem, spoglądając na nie znad okularów.

- Oczywiście muszę to naprawić, żeby móc wrócić – powiedziała Hermiona.

- Myślę, że miałaś szczęście, że przeżyłaś pierwszą podróż. Obawiam się, że za drugim razem twoje szczęście nie wytrzyma — westchnął czarodziej.

- Ja wiem. Wiem – powiedziała Hermiona z frustracją. - Ale muszę spróbować. Kiedy skończę, jeśli uda nam się naprawić urządzenie, spróbuję.

Filius wzruszył ramionami.

- Zrobię, co w mojej mocy, aby ci pomóc. W międzyczasie... - urwał.

- Tak – zaśmiała się. - W międzyczasie.

Chociaż personelowi powiedziano, kim jest i jaki jest niejasny powód jej nagłego pojawienia się w zamku, istniało oczywiste, skrywane zainteresowanie szczegółami. Filius, Pomona, Aurora i Minerwa pomogli Albusowi w modyfikacji osłon, zgodnie z instrukcjami Granger.

Hermiona pożyczyła myślodsiewnię i obserwowała swoje wspomnienie spartaczonej roboty. Utrwaliła wizerunki trzech czarodziejów, biorąc pod uwagę, że wciąż nie była pewna, kto jest właścicielem ręki i nogi, i dodała zaklęcie. To było rozpoznawanie twarzy używane przez departament w jej czasach. Zostało wynalezione dopiero po drugiej wojnie, ale kto miałby się tym teraz martwić? Hermiona nie sądziła, że ​​to coś zmieni, inaczej już by się to stało. Prawda?

To było najtrudniejsze do ogarnięcia rozumem odnośnie czasu w ogóle. Kiedy coś zmieniało rzeczywistość w tak wielkim stopniu, o jaki chodziło tej grupie złoczyńców - nikt nie wiedział, jak zmaterializują się konsekwencje, czy nawet jak zostaną doświadczone. Weźmy profesora Snape'a (ha...proszę! - zażartował mózg Hermiony). Pamiętała jego rolę w czasie wojny, bo jeszcze nic się nie wydarzyło. W sekundzie, w której czarodzieje go zabiją w tym czasie, Hermiona... by... by... cóż, nie była do końca pewna.

Czy jej wspomnienia się zmienią? Może przestanie istnieć? W mieście, w którym rządził Voldemort, nie wyobrażała sobie, by mugolacy tacy jak ona byli zatrudniani przez Ministerstwo. Więc nigdy nie będzie w Departamencie, nigdy nie zostanie odesłana. Więc co by się z nią stało? Zdecydowała się porzucić ten tok myśli, który delikatnie gnał w kierunku jej przyszłego nieistnienia. Musiała tylko powstrzymać ich przed zabiciem młodego Snape'a, naprawić urządzenie i wrócić do domu. Bułka z masłem.

Przez chwilę martwiła się, że użyła swojego prawdziwego imienia i nie próbowała zmienić swojego wyglądu, kiedy przypomniała sobie, że miała prawie trzydzieści lat. Potem przeprowadziła eksperyment, który polegał na próbie odtworzenia imion i twarzy jej kolegów z klasy. Niektóre pamiętała, ale - żenująco - reszta była raczej rozmyta. Nie sądziła, że ​​będzie tu długo, a który z uczniów będzie pamiętał zastępcę, którego widział raptem przez kilka miesięcy w roku szkolnym? Żaden.

Hermiona pogratulowała sobie wreszcie korzyści z bycia wybitnie niezapamiętywalną.

I wymienną, przypomniała sobie ponuro.

- Ach Hermiono, Filiusie - dobiegł głos od drzwi.

– Horacy, szukasz mnie? – spytał Filius, wciąż oczarowany urządzeniem czasu.

– Nie, właściwie przyszedłem prosić Hermionę o przysługę.

- Czego potrzebujesz? – zapytała Hermiona.

- Cóż, dyrektor kontynuuje swój przeklęty pomysł żartu, który nazywam żywym koszmarem – zaburczał wąsaty mężczyzna.

- Ach, więc zdecydował się ponownie poeksperymentować z klasą Slytherinu i Gryffindoru z siódmego roku – burknął Filius.

HGSS Zmienność niezmiennego czasu (polski przekład) Where stories live. Discover now