Rozdział 21: And We're Changing Our Ways Taking Different Roads

649 63 2
                                    




Hermiona czuła się nieco dziwnie, będąc z powrotem w kamiennych murach Hogwartu, mimo że nie było jej tylko jeden dzień. Jej patronus faktycznie dostarczył właściwą wiadomość do właściwej osoby i była w stanie bezpiecznie eskortować Snape'a do szkoły.

Chciała się upewnić, że czuje się dobrze. Niewiele powiedział po wizycie w ogrodzie. Spędziła trochę czasu martwiąc się w duchu, że to była głupia sugestia. Czy nastoletni chłopcy w ogóle lubili kwiaty? Ale kiedy rozstała się z nim przy ukrytym wejściu do pokoju wspólnego Slytherinu, podziękował jej cicho i szczerze, bez cienia sarkazmu. Więc zdecydowała, że ​​wszystko poszło dobrze.

Poszła wtedy do swoich komnat, wzięła długą, gorącą kąpiel, wypiła dwa kieliszki wina, położyła się do łóżka i spała przez dwanaście godzin. Kiedy otworzyła oczy, zdała sobie sprawę z trzech rzeczy: spóźniła się na śniadanie, miała się spóźnić na zaklęcia i obudziła się pierwszego ranka w ciągu ostatnich kilku miesięcy, a „och, kurwa, wciąż tu jestem" nie było jej pierwszą myślą.

Ten ostatni fakt był lekkim problemem. Jeśli czegoś się nauczyła pracując w ministerstwie, to tego, że to co wygodne, zawsze prowadziło do Złych Rzeczy. Tak właśnie się stało, gdy ludzie stracili czujność. Polegała na tym w swojej pracy. W ten sposób złapała większość swoich celów. Nie obyło się więc bez pewnego niepokoju.

Ubrała się i weszła po schodach z prędkością dwukrotnie przekraczającą prędkość Minerwy, by dotrzeć do klasy na czas. Zrobiła własną wersję kawy na wynos, rzucając zaklęcia na kubek, który skrzat domowy dostarczył w odpowiedzi na jej rozpaczliwą prośbę. Była z siebie bardzo zadowolona, ​​dopóki nie dotarła do klasy i nie spróbowała się z niego napić. Odkryła bowiem, że ​​jej zaklęcia zapobiegające rozlaniu są tak skuteczne, że nie jest w stanie przelać nawet odrobiny płynu do ust. Westchnęła i zostawiła kubek na stole tuż za drzwiami.

— A oto profesor Granger — powiedział radośnie Filius i gdyby nie był tak cholernie miły, Hermiona wyczułaby w jego tonie nutę wyrzutu.

— Tak, oto jestem — potwierdziła pogodnie.

Kiedy Filius zaczął uspokajać uczniów, ona ukradkiem zdjęła bezsensowne zaklęcia ze swojego kubka i chciwie odzyskała go z biurka. Teraz drogocenny ciemny nektar był już dostępny. Popijając rozejrzała się po sali.

Pierwszą rzeczą, jaką zauważyła, było to, że Lily nie było już w pierwszym rzędzie. Była z tyłu, obok Jamesa. Hermiona zmarszczyła brwi. Zawsze była podejrzliwa wobec zmian w zachowaniu. Kolejny ekscytujący dar cynizmu z jej lat jako Niewymownej.

Ktoś inny też to zauważył. Niemal czuła podstępne, ciemne spojrzenia, które Snape rzucił do tylnego rzędu. To ją nieco przygnębiło. Miała nadzieję, że Severus będzie miał kilka łatwych dni po pogrzebie, tylko po to, by mógł wrócić do siebie, ale w tej chwili nie wyglądało na to, żeby życie dało chłopakowi dużo wytchnienia.

O cholera, nagle uświadomiła sobie, albo kiedykolwiek.

Wzięła kolejny duży łyk kawy.

Cóż, to jest do bani, zdecydowała. Nagle przypomniała sobie, że nie tak dawno temu pomyślała o czymś podobnym, ale mniej sympatycznym. Zanim wrócili. Zanim spędziła czas z młodszą wersją Snape'a.

A teraz czuła się źle.

– Dzisiaj – zaczął Filius do klasy – spróbujemy zaklęcia Fideliusa. Czy ktoś może powiedzieć klasie, jaka jest funkcja tego zaklęcia?

Nastąpiła chwila ciszy. Nikt się nie poruszył.

Sekundy mijały bez końca dla Hermiony, która umierała z chęci odpowiedzi na pytanie, mimo że nie była uczennicą. Może gdyby po prostu podniosła rękę, tylko trochę, żeby zaoszczędzić czas na czekanie na kogoś innego. Ale stąpała stanowczo i zamiast tego piła kawę, zadowolona, ​​że ​​robi Właściwe Rzeczy dla Dorosłych i nie próbuje desperacko przeżywać swojej chwały w klasie. W końcu w tylnym rzędzie rozległo się lekkie sapnięcie i Lily podniosła rękę.

HGSS Zmienność niezmiennego czasu (polski przekład) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz