Rozdział 35: Though Nothing, Nothing Will Keep Us Together

579 69 5
                                    

Od dawna marzeniem Severusa było uczyć obrony przed czarną magią. To nie była tajemnica. Zgłaszał się co roku. I co roku Minerwa śmiała się ze współczuciem, gdy praca przechodziła na kogoś innego, a oni szaleńczo się upijali i żartowali z tego, kto dostał tę rolę. Ale on ciągle aplikował.

Na wszelki wypadek, gdyby miał szansę tego nauczać. Kto był bardziej wykwalifikowany? Nikt.

Ale, co było typowe dla niego i jego standardowego poziomu szczęścia, jego marzenie spełniło się w tradycyjnym, przewrotnym stylu z wielką, pieprzoną dawką losu śmiejącą się z niego kolejny raz.

Był zastępcą. A jedynym powodem, dla którego tak było, był fakt, że Lupin leżał obecnie na plecach, liżąc gdzieś swoje jaja. Przynajmniej Severus zakładał, że to właśnie robiły wilkołaki, kiedy nie terroryzowały niewinnych kolegów z klasy.

Lupin.

Zjednoczeni w Hogwarcie.

Życie w zabawny sposób sprawiało, że nawet najbardziej nudne elementy egzystencji były nie do zniesienia.

Po pierwsze, przez cały czas musiał babrać się z porażką, a wciąż nie był w połowie tego procesu.

Po drugie, miał reinkarnowanego Pottera, co było po prostu jak prezent pod choinką i promień słońca każdego dnia. Dziecko, które okazywało się być równie denerwujące jak jego ojciec i zupełnie niepodobne do matki, wydawało się być uzależnione od śmiertelnego niebezpieczeństwa.

To by wystarczyło. Ale pojawił się w nowym roku szkolnym i odkrył, że Dumbledore odrzucił jego prośbę o stanowisko nauczyciela OPCM. Kolejny raz! Potem, po pikowaniu na Dumbledore'a podczas jednego z pierwszych wspólnych posiłków, aby przedstawić swoją sprawę, staruszek miał czelność wyjawić w rozmowie, że Lupin dostał tę rolę.

Lupin!

Ten mokry worek psiego futra.

A potem, zanim zdziwione spojrzenie Severusa z otwartymi ustami mogło zmienić się w coś przypominającego neutralną minę, Dumbledore zanurzył maślanego żołnierza tostowego w jajku na miękko i poinformował Severusa o jego nowym obowiązku, by co miesiąc warzyć eliksir dla Lupina.
- Widzisz, obiecałem - powiedział spokojny ton Dumbledore'a. - W ramach kontraktu Lupina.

Severus był tak wściekły, że początkowo odmówił wzięcia udziału w tradycyjnym pierwszym przedstawieniu jego i Minerwy w tym roku szkolnym.

Co gorsza, Lupin zapomniał się pojawić, kiedy personel powinien, co oznaczało, że Severus miał za zadanie napisać plany lekcji na pierwszy semestr OPCM, a także eliksirów. Jak zwykle posypało się szczęście. Kiedy natomiast on został zatrzymany w swoim biurze kończąc papierkową robotę, z szyją i plecami bolącymi jak diabli, palącym skurczem i drganiami od zbyt dużej ilości kawy, Lupin złapał Hogwart Express, ocalił uczniów (w tym, ugh, Pottera) od roju dementorów i przybył jako bohater.

Po usłyszeniu wiadomości od zachwyconej Minerwy, Severus zacisnął zęby tak mocno, że był zaskoczony, że nie pękły.

Potem oczywiście były powitalne drinki, a Lupin był życzliwy i przyjacielski, uśmiechając się do Severusa swoimi spiczastymi kłami. Dobrze. Severus nie przetrwałby z Bellatrix , Lucjuszem i szeregiem Śmierciożerców bez rozwijania własnych umiejętności aktorskich. Więc on był prawie szczery i niemal przyjazny, i rzucał Lupinowi uśmiech zza kielicha... Cały czas bardzo pragnąc przekląć jego głupią, przyjazną twarz.

Nie. Nie zaklęcie w twarz. Tak naprawdę chciał wepchnąć mężczyznę do najbliższego kominka i zamknąć go za sobą. Czy Dumbledore nie nauczył się niczego na swoim poprzednim eksperymencie z „wilkołakiem wprowadzonym do magicznej szkoły z internatem bez odpowiednich środków bezpieczeństwa"?

HGSS Zmienność niezmiennego czasu (polski przekład) Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora